Piast Gliwice. Nie wszystko od nich zależy

 

Tuż przed wylotem na obóz do Turcji spodziewano się, że mistrzów Polski może zasilić dwóch piłkarzy. Po powrocie ze zgrupowania stan liczbowy drużyny się nie zmienił, co nie oznacza, że w lutym coś się jednak nie wydarzy.

O możliwych transferach napomykał trener Waldemar Fornalik, a to musiało oznaczać, że tematy były naprawdę zaawansowane. Udało nam się to potwierdzić. Ślady negocjacji prowadziły nad polskie morze i na Półwysep Iberyjski. Do finalizacji jednak nie doszło i nie wiadomo czy dojdzie. Nie zależy to od mistrza Polski.

Exodus przeszkodą

O zainteresowaniu i rozmowach na temat pozyskania Patryka Lipskiego mówiło się głośno. W grudniu pomocnik miał nawet usłyszeć, że może opuścić Lechię, a trener Piotr Stokowiec ma w głowie inne opcje w pomocy. Na początku stycznia sprawa nabrała rozpędu, bo dojść miało do rozmów pomiędzy obu klubami, a sam Lipski miał ustalić warunki kontraktu z Piastem.

– Potwierdzam zainteresowanie moją osobą ze strony Piasta – mówił nawet sam Patryk Lipski. Sytuacja jednak skomplikowała się, bo Lechię masowo zaczęli opuszczać inni piłkarze. Najpierw wiadomo było, że w Gdańsku dłużej grać nie będą Sławomir Peszko i Rafał Wolski. Potem doszło do transferów Artura Sobiecha, Daniel Łukasika, Lukasa Haraslina, a teraz odejść ma też Filip Mladenović.

Nie od dziś wiadomo, że Lechia potrzebuje pieniędzy z transferów i musiała „zejść” z kilku kontraktów. Masowy exodus w połączeniu z – na razie – brakiem wzmocnień sprawił, że Lechia już nie daje zielonego światła Lipskiemu w sprawie odejścia.

Z naszych informacji wynika, że tylko solidne wzmocnienie pomocy przez gdańszczan mogłoby jeszcze coś zmienić. Poza tym trener Stokowiec musiał się przekonać do Lipskiego, który w Turcji na obozie grał w pierwszym składzie biało-zielonych. „Lipa” obchodzi się smakiem, bo transfer do Gliwic byłby dla niego z wielu powodów idealnym rozwiązaniem.

Współpracował wcześniej w Ruchu Chorzów z Waldemarem Fornalikiem i nie ma wątpliwości, że były selekcjoner byłby w stanie sprawić, że pomocnik grałby, jak dawniej. Piastowi także przydałby się rozgrywający z prawdziwego zdarzenia. Kimś takim był w przeszłości Czech Kamil Vacek czy Estończyk Konstantin Vassiljev.

Luty lepszy

A drugi temat? Tutaj sprawa jest bardziej zagmatwana. Wiadomo tyle, że Piast miał wytypować swojego kandydata i złożyć ofertę, wszystko było na dobrej drodze, ale sprawa… też utknęła. Wygląda więc na to, że do inauguracji wiosny mistrz Polski przystąpi tylko z jednym wzmocnieniem, czyli wypożyczeniem z Lecha Tymoteusza Klupsia.

Co ciekawe identycznie było rok temu, gdy zimą gliwiczanie wypożyczyli z „Kolejorza” Pawła Tomczyka. Tamten ruch okazał się dobrym posunięciem, a niezmieniony i zgrany skład Piasta sięgnął po historyczne mistrzostwo Polski. Jako jednak, że mamy luty, to wiele okien transferowych w Europie się zamknęło, a w ekstraklasie jest jeszcze otwarte. Wiele może się zdarzyć. Niewykluczone, że także w Piaście. Jak to się mówi: „pożyjemy, zobaczymy”.

Na zdjęciu: Patryk Lipski wciąż w Lechii. Czy tak zostanie?