Piast Gliwice. Nieoczekiwane zakończenie

Lech Poznań coraz mocniej naciskał na transfer Damiana Kądziora, a spotkanie piłkarza i jego agenta z władzami gliwiczan zakończyło się… przedłużeniem kontraktu z Piastem.


Pisaliśmy w tym tygodniu, że gdy temat ewentualnego transferu Kądziora z Piasta do Lecha ponownie wrócił, przy Okrzei byli tym mocno poirytowani. Mistrz Polski wrócił zdeterminowany, by na tym polu odnieść w końcu sukces. Skończyło się jednak… zupełnie odwrotnie.

Za długo to trwało

Mówi się, że pomocnik wraz ze swoim menedżerem przyjechali rozmawiać o transferze do Lecha, ale w odpowiedzi usłyszeli, że Piast nie jest zainteresowany utratą tak ważnego gracza w takim momencie sezonu i letniego okna transferowego. Aby przekonać piłkarza do pozostania, gliwiczanie zaproponowali mu podwyżkę i przedłużenie kontraktu. Za tym pomysłem stać ma Zbigniew Kałuża, mniejszościowy udziałowiec. Co ciekawe, kilka lat temu ten sam człowiek doprowadził do zatrzymania w klubie Jakuba Czerwińskiego, proponując mu kontrakt na świetnych warunkach.

– Mamy dwie informacje, jedną bardzo dobrą, a drugą wyśmienitą. Ta bardzo dobra dotyczy tego, że Damian Kądzior zostaje z nami, a wyśmienita, że przedłużamy kontrakt o kolejny rok. Kończy to dość długo trwającą sagę transferową – poinformował wczoraj Grzegorz Bednarski, prezes Piasta. Trochę kulisów negocjacji wyjawił Bogdan Wilk, dyrektor gliwiczan.

– Negocjacje trwały dość długo, wychodzi na to, że zbyt długo. Jesteśmy na takim etapie rozgrywek, że podjęliśmy decyzję, że nie możemy się osłabiać. Byłoby to nie fair w stosunku do całej drużyny i klubu. Parę dni temu Lech Poznań spełnił zaproponowane przez nas kilka tygodni temu warunki. Pomimo tego stwierdziliśmy, że aby osiągnąć satysfakcjonujący nas wynik sportowy, a to zawsze dla Piasta było najważniejsze, lepiej będzie gdy Damian Kądzior zostanie w klubie – przyznał Wilk.

Chciał wyjaśnienia sytuacji

Wśród kibiców Piasta zapanowała radość, bo nie dość, że Kądzior nadal będzie grał dla Piasta, to przedłużenie kontraktu może oznaczać, że w przypadku kolejnych okienek transferowych gliwicki klub na tym nie straci. Z kolei większość kibiców z całej Polski śmieje się z nieudolności i skąpstwa władz Lecha. Gdyby poznaniacy miesiąc temu spełnili oczekiwania Piasta, dziś zapewne Kądzior byłby graczem „Kolejorza” i saga nie byłaby tak mocno komentowana, a poznańscy działacze krytykowani. Ale chytry dwa razy traci… Wracając jednak do samego Damiana Kądziora, on od początku podkreślał, że zaakceptuje każdą decyzję, bo rozumie podejście Piasta. O zaangażowanie pomocnika nie ma się w ogóle co martwić.

– Ze strony Piasta jest to docenienie mojej osoby. Prezes uznał, że składane oferty nie były adekwatne do wartości, którą mogę dać drużynie. To dla mnie bardzo miłe słowa. Widzę, że ludzie w Gliwicach mnie doceniają i szanują. Zależało mi, aby już przed niedzielnym meczem w Poznaniu wyjaśnić temat. Jestem szczęśliwy w Gliwicach. Piast dał mi szansę, odbudował mnie i gdybym nie czuł się tutaj dobrze, to nie byłoby ofert i takiej mojej gry. Choć uważam, że mogę dać tej drużynie jeszcze więcej. Potrzebowałem wyjaśnienia sytuacji i spokoju – przyznał Kądzior.


Na zdjęciu: Damian Kądzior z nowym kontraktem w Piaście. Do wczoraj tego nikt się nie spodziewał!
Fot. piast-gliwice.eu