Piast Gliwice. Nowa jakość młodych

Do Piasta przylgnęła łatka, że gdyby nie musiano, to w składzie nie byłoby żadnego młodzieżowca. Tezę tę już w poprzednim sezonie starał się obalić Sebastian Milewski, a świetny występ młodzieży w Rzeszowie dał kolejne argumenty, że w nowym sezonie będzie zupełnie inaczej.


W zestawieniach liczby i minut gry młodzieżowców w poprzednim sezonie gliwicki klub wypadał blado. Zawsze był na dole stawki. Trudno się dziwić skoro hierarchia była jasna. W pierwszym składzie grał wspomniany Milewski, a zmiennikiem był Dominik Steczyk. Reszta młodzieżowców mogła liczyć jedynie na epizody bez historii.

Taki obraz był jednak odzwierciedleniem formy, bo Milewski poczynił ogromny postęp i z każdym miesiącem dawał drużynie coraz więcej. Nawet na nowe i nieznanej dla siebie pozycji skrzydłowego. Im bliżej było końca sezonu, tym były gracz Zagłębia Sosnowiec błyszczał mocniej. Na przeciwległym biegunie był Steczyk, który jako napastnik rozczarował. Dopiero mecze rundy finałowej były zdecydowanie lepsze i to one sprawiły, że zawodnik został na kolejny sezon w Gliwicach.

Spłaca kredyt zaufania

A ten może być zupełnie inny i Piast ma możliwości, by nie być kojarzony z wymuszoną grą jednego młodzieżowca. Trener Waldemar Fornalik nigdy nie ukrywał, że nie podoba mu się przepis o młodzieżowcu, bo uważa, że taki proces powinien dziać się automatycznie. Jak ktoś ma utalentowanego i młodego gracza w kadrze, to z niego korzysta.

Nic na siłę. Mecz Pucharu Polski z Resovią wskazał, że teraz Fornalik i jego sztab pod tym względem mają z kogo wybierać. Kibice Piasta zastanawiali się, który z nowych młodzieżowców jest lepszy, który będzie bliżej składu w lidze – Javier Hyjek czy Arkadiusz Pyrka. Tymczasem na razie obu pogodził… Steczyk.


Czytaj jeszcze: Młodzież dała wyraźny sygnał

Napastnik podczas urlopu i przygotowań przeszedł przemianę. Wygląda zdecydowanie lepiej niż w poprzednim sezonie. Popytaliśmy w gliwickiej szatni i powtarzało się zdanie, że Dominik potrzebuje zaufania. Takowe otrzymał od klubu, bo przedłużono wypożyczenie. Od trenera także, bo wydaje się, że jest najbliżej gry w pierwszym składzie. Sam zawodnik odwdzięcza się – w końcu – efektywną grą.

W Rzeszowie wywalczył dwa rzuty karne i przy drugiej jedenastce, którą miał wykonywać Piotr Parzyszek, poprosił go o możliwość strzelania. Doświadczony kolega się zgodził, a Steczyk strzelił gola.

– Długo czekałem na pierwszą bramkę. Wyszedłem w pierwszym składzie i – co najlepsze – zagrałem dobry mecz i strzeliłem gola. Teraz oby tak dalej i oby takich spotkań było więcej. Piotrek miał strzelać drugiego karnego, ale wywalczyłem dwie jedenastki i zapytałem go, czy mogę uderzać. On oddał mi piłkę za co mu bardzo dziękuję – potwierdził Dominik Steczyk.

Debiut jak marzenie

Wyczyny Steczyka starał się przyćmić Arkadiusz Pyrka. 17-letni pomocnik, który w Zniczu Pruszków żółtodziób rywalizował z seniorami, więc w debiucie w barwach Piasta… nie było widać tremy. W końcówce zrobił show przeprowadzając dwie indywidualne akcje, które zakończyły się dwom golami.

– Jestem bardzo szczęśliwy, że zadebiutowałem i zdobyłem dwie bramki. To mój kolejny mały kroczek, ale najważniejsze, że wygraliśmy. Po szybko strzelonym golu sytuacja się uspokoiła i kontrolowaliśmy grę. Później przyszło drugie trafienie, a na koniec udało się jeszcze podwyższyć wynik. Przed nami jednak kolejne mecze i od teraz skupiamy się na Śląsku Wrocław – mówił po meczu PP Pyrka.

Drugi młodzieżowiec zakontraktowany tego lata przez dyrektora sportowego Bogdana Wilka Javier Hyjek pokazał, że ma umiejętności i technikę, której nauczył się w Hiszpanii. Na razie musi się jednak wzmocnić fizycznie, bo w ekstraklasie pod tym względem nie będzie zmiłuj. Już jednak widać, że przynajmniej pod względem wyboru młodzieżowców sztab szkoleniowy gliwiczan będzie miał pozytywny ból głowy. Jakże miła odmiana.


Na zdjęciu: Dominik Steczyk (z lewej) to jak na razie największy wygrany letnich przygotowań do sezonu.

Fot. piast-gliwice.eu


Hateley na Cyprze

Mówiło się o Kuwejcie czy Stanach Zjednoczonych, a ostatecznie Tom Hateley zamienia Polskę na Cypr. Angielski pomocnik, który nie przedłużył kontraktu z gliwickim klubem, po ponad dwóch latach gry przy Okrzei zdecydował się zmienić otoczenie. Długo nie było wiadomo, jaki kierunek wybierze, ale wydawało się, że będzie to inny kontynent. Tymczasem najkonkretniejszą ofertę Hateley otrzymał z AEK Larnaka. 30-latek po przejściu testów medycznych ma podpisać dwuletni kontrakt z piątą drużyną poprzedniego sezonu ligi cypryjskiej.