Piast Gliwice. Opłaca się walczyć

Piast walczy o podium, które pozwoliłoby po raz kolejny spróbować swoich sił w Europie. Nie ma się co oszukiwać, że być może ważniejsze będą wpływy za zajęte miejsce. Tym bardziej że w tym sezonie obowiązuje nowy podział pieniędzy z praw telewizyjnych.


Pieniądze leżą na boisku – to piłkarskie hasło ma odzwierciedlenie w Ekstraklasie i w Piaście. Władze gliwiczan od dawna są zwolenników sowitych premii za konkretne osiągnięcia i za wygrane mecze. Drużyna Piasta przekonała się o tym na własnej skórze, a lepiej brzmiałoby na własnym koncie bankowym w poprzednim sezonie.

Jeszcze więcej pieniędzy

Historyczny wynik, jakim było pierwsze mistrzostwo Polski, sprawił, że piłkarze, trenerzy i członkowie sztabu otrzymali rekordową premię. Oficjalnie klub nie potwierdził, ale suma miała przekroczyć cztery miliony złotych do podziału, a klub zadeklarował się wypłacić należności od miesiąca od zakończenia rozgrywek. Tak też się stało i sukces miał realną wartość.

W sumie od Ekstraklasy i Canal + za poprzednie rozgrywki klub z Okrzei otrzymał ponad 15 milionów złotych, co stanowiło ogromną część budżetu w ostatnich latach wynoszącego od 22-30 mln zł. Teraz też opłaca się walczyć o każdą wyższą pozycję. Na chwilę zapominamy o sportowych aspektach, czyli medalu i grze w europejskich pucharach.

Już wiosną poprzedniego roku Ekstraklasa debatowała nad podziałem pieniędzy z praw telewizyjnych i marketingowych na sezony 2019/20 i 2020/21. Ustalony podział mocno premiuje najlepszych. Pomijając tzw. ranking historyczny, ustalono specjalne premie dla TOP 4 ligi.

Dla najlepszej czwórki zarezerwowano 14 procent „tortu”, czyli 31,5 miliona złotych. Mistrz otrzyma ponad 12 mln zł, drugi zespół 9,45 mln, trzeci 6,3 mln, a czwarty 3,15. Jak widać, kwoty robią wrażenie, ale różnice też są znaczne, bo wynoszą po 3 mln zł.

Kluczowe decyzje

Bycie wicemistrzem a czwartym zespołem będzie mocno odczuwalne. Finanse gliwiczan są stabilne, ale w czasach pandemii taki zastrzyk gotówki byłby czymś wskazanym. Dyrektor Bogdan Wilk nie ukrywał, że miejsce zajęte na koniec sezonu może rzutować na transfery do i z klubu. Piłkarze także zdają sobie z tego sprawę, dlatego m.in. szybko i bez problemów podpisane zostały aneksy z tymi, którym wczoraj wygasały kontrakty. Szatnię z Okrzei jednoczy tylko jeden cel – jak najwyższe miejsce.

– Zajmujemy drugie miejsce i mam nadzieję, że będzie tak dalej. Śląsk zremisował z Lechem, a w następnej kolejce zmierzymy się w bezpośrednim starciu, więc mamy wszystko w swoich rękach – mówi Jorge Felix, którego przyszłość stoi pod wielkim znakiem zapytania. Hiszpan na brak ofert nie narzeka, bo jest najlepszym strzelcem gliwiczan z 15 golami na koncie.


Przeczytaj jeszcze: Jorge Felix: Walczymy o podium


– To cieszy, ale gol z Legią wcale nie był ważniejszy od wszystkich pozostałych. Najważniejsze jest jednak to, że zdobyliśmy jeden punkt i tylko to ma znaczenie – dodaje Felix. W klubie marzą o europejskich pucharach, bo Piast nadal czeka na wyeliminowanie choć jednego przeciwnika.

– Najpierw musimy zrealizować cel, czyli zająć miejsce gwarantujące udział w europejskich rozgrywkach. Jeśli to zrobimy, doświadczenie zdobyte przed rokiem z pewnością nam pomoże. Jesteśmy bardziej świadomi tego, jak gra się w pucharach, a to inne mecze niż w lidze – mówi Jakub Czerwiński na łamach „Piłki Nożnej”.


Fot. Rafal Oleksiewicz / PressFocus