Piast Gliwice. Pół godziny i przerwa

Kristopher Vida był nie tyle zaskakującym transferem Piasta, co wzmocnieniem, które rozpaliło kibiców. Ofensywny piłkarz sporo kosztował, ale na razie pokazał się w ekipie mistrzów Polski tylko przez 34 minuty.

Jakość kosztuje – taką odpowiedź na pytanie o cenę za Węgra otrzymaliśmy w Piaście. CV, statystyki i opinie potwierdzały, że gliwiczanie pozyskali naprawdę dobrego zawodnika. 24 lata, kontrakt na 3,5 roku. Widać, że Vida ma być przyszłością i inwestycją mistrzów Polski. Sam zawodnik nie miał wątpliwości, że Polska może być dla niego oknem wystawowym.

– Zdecydowałem się na transfer, ponieważ to bardzo dobry klub i aktualny mistrz Polski. Znaczenie ma również fakt, że Piast mocno o mnie zabiegał. To sygnał, że mogę czuć się potrzebny i chciałbym się za to odwdzięczyć na boisku. Dla mnie to awans, jeśli chciałbym porównać poziom sportowy. Nie mogłem podjąć innej decyzji – mówił Kristopher Vida po podpisaniu umowy z Piastem.

Węgier szybko po transferze doczekał się debiutu. 4 marca pojawił się na murawie przy Okrzei na ostatnie dziesięć minut meczu z Arką Gdynia. Później otrzymał kilka minut przy Łazienkowskiej w kolejnym wygranym ligowym meczu. Trzecim występ miał miejsce w Gdańsku, w Pucharze Polski. Vida grał trochę ponad kwadrans i strzelił gola kontaktowego. Widać było, że się rozkręca, ale mecz z Lechią był ostatnim dla Piasta, bo rozgrywki zostały przerwane. Licznik Vidy zatrzymał się więc na 34 minutach, a sam zawodnik został w Gliwicach i czeka na wznowienie rozgrywek. Co porabia piłkarz w nowym miejscu zamieszkania, gdy trwa izolacja?

Przeczytaj jeszcze: Bogdan Wilk: Nie chcemy grać? To kłamstwo wyssane z palca!

– Lubię grać w gry planszowe. Mam ich w domu od groma! Oglądam filmy i seriale. Słucham każdego rodzaju muzyki, ale przed każdym meczem włączam sobie na cały regulator rocka! Szczególnie mój ulubiony zespół to AC/DC! – przyznaje się Vida, który lubi gotować i marzy o otwarciu restauracji.

– Jestem człowiekiem oszczędnym, bo wychodzę z założenia, że nigdy nie wiadomo, kiedy nadejdą trudne czasy. Takie jak na przykład teraz – opowiada o sobie w ankiecie dla strony klubowej Piasta. Napastnik lubi spędzać czas w domu, ale… obecnie to już trochę przesada. Piłkarz chciałby móc spotkać się z kolegami i oczywiście grać w piłkę. No i przestać ubierać dres.

– Z niecierpliwością oczekuję wszelkich okazji spotkań z ludźmi, by móc na siebie włożyć coś bardzo eleganckiego – uśmiecha się Węgier.

Fot. materiałyprasowe/piast-gliwice.eu

***

Porozumienie bez negocjacji

Długo w gliwickim klubie w kwestii obniżki wynagrodzeń nic się nie działo, ale w końcu decyzja została podjęta. Piast oficjalnie poinformował o obniżce kontraktów o połowę w okresie od marca do czerwca tego roku.

– Pragniemy dodać, że w przedmiotowej sprawie nie toczyły się żadne negocjacje. Decyzja o obniżkach została podjęta jednomyślnie w trakcie spotkania z piłkarzami i sztabem trenerskim, którzy w pełni identyfikują się z klubem i miastem Gliwice – napisał w oświadczeniu klub z Okrzei.

Dodatkowo w trakcie spotkania ustalono, że piłkarze, sztab trenerski, rada nadzorcza, zarząd, pracownicy oraz sponsor strategiczny – firma Kar-Tel przeprowadzą wewnętrzną zbiórkę pieniędzy, które zostaną przeznaczone na potrzeby Szpitala Miejskiego nr 4 i Hospicjum Miłosierdzia Bożego w Gliwicach.