Piast Gliwice. Pora na kolejny wzlot

Transfer Patryka Lipskiego do Piasta Gliwice podzielił kibiców na tych, którzy wierzyli w jego odbudowę przez Waldemara Fornalika oraz tych pamiętających głównie jego słabszy okres w Lechii.


Lipski plus Fornalik musi równać się sukces. Takie matematyczne równanie wielu wzięło niemal za pewnik. Doświadczony szkoleniowiec plus pomocnik z potencjałem, który błyszczał właśnie pod skrzydłami byłego selekcjonera… Kto inny miałby go odbudować, jak nie właśnie były trener chorzowskiego Ruchu?

Miłe złego początki

Sam szkoleniowiec pytany przez nas o to mówił, że w piłce tak to nie działa, że to długi i żmudny proces. Jakby wbrew tym słowom Lipski w Piaście najlepiej prezentował się na samym początku sezonu. To on zdobył pierwszą bramkę w europejskich pucharach, przyczyniając się do wyeliminowania Dynama Mińsk.

Wywalczył sobie miejsce w wyjściowym składzie i w kilku pierwszych meczach nie grał źle. Problem w tym, że cały zespół punktował kiepsko, nie wygrywał i nie strzelał goli. Ktoś tak kreatywny jak Lipski, który w dodatku odpowiada też za stałe fragmenty gry, musiał być po części za to odpowiedzialny. A w dodatku jego forma jakby się obniżyła.

To jeszcze nie był koniec „wiatru w oczy”, bo „trzy grosze” postanowił jeszcze dołożyć koronawirus. W efekcie „Lipa” wypadł ze składu i w trzech ostatnich meczach zeszłego roku rozegrał tylko „ogony”. Piast jednak zaczął grać wygrywać, co tylko utrudniło zawodnikowi walkę o wyjściową jedenastkę.

Nowy rok, nowe nadzieje

Zimowe przygotowania są więc nowym rozdziałem, który dla Lipskiego będzie bardzo istotnym okresem. W Piaście wszyscy nadal mocno w niego wierzą. Mówił to dyrektor sportowy Bogdan Wilk, podobnie sądzą trenerzy. Waldemar Fornalik już w pierwszym tureckim sparingu byłego pomocnika Lechii wystawił w wyjściowym składzie i ten go nie zawiódł. Był najlepszym zawodnikiem meczu z Zorią Ługańsk (2:1), a asysta i piękny gol tylko to potwierdziły.

– Cieszę się z asysty i gola. Oby był to dobry prognostyk na kolejną część sezonu. Mam nadzieję, że w ekstraklasie będę miał okazję dedykować swoje trafienia – uśmiecha się Patryk Lipski, który był zadowolony nie tylko ze swojej gry w meczu z ukraińskim rywalem.

– Wygraliśmy z bardzo dobrym przeciwnikiem, bo Zoria w tym sezonie występowała w fazie grupowej Ligi Europy, więc zwycięstwo z tak solidnym rywalem cieszy. Nasza gra również wyglądała dobrze. Widać, że mamy zgraną drużynę i atmosfera na pewno będzie jeszcze lepsza.


Na zdjęciu: Paweł Żelem: Przepustka do historii polskiej piłki

Trenerzy patrzą

Sztab szkoleniowy ma co analizować, a dobry występ „Lipy” nie przejdzie niezauważony. – Na bieżąco dokonujemy analizy tego, w którym miejscu jest drużyna i poszczególni zawodnicy, ale wszystkie dokonania zawsze najlepiej weryfikuje liga – przyznaje drugi trener gliwiczan, Tomasz Fornalik.

– Pracowitość może spowodować, że ktoś może znaleźć się w miejscu, w którym są koledzy wchodzący do jedenastki lub pierwsi zmiennicy – nie ukrywa Waldemar Fornalik, który z uwagą przygląda się każdemu zawodnikowi. Czy wyjściowy skład Piasta wiosną może mocno się zmienić w porównaniu do tego z jesieni? To zależy od samych piłkarzy.


Na zdjęciu: W grudniu Patryk Lipski (z lewej) wchodził tylko na końcówki spotkań, ale wkrótce może się to zmienić.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus


Lipski w Piaście

W ekstraklasie – 11 meczów, 0 goli, 0 asyst, 531 minut

W europejskich pucharach – 3 mecze, 1 gol, 0 asyst, 263 minuty

W Pucharze Polski – 2 mecze, 0 goli, 0 asyst, 103 minuty


Turecki dzienniczek Jakuba Szmatuły

Mamy za sobą już ponad połowę zgrupowania i trzeba przyznać, że, gdy skupiamy się na kolejnych jednostkach treningowych, czas szybko leci. Stale idziemy podobnym rytmem.

W niedzielę mieliśmy dwa intensywne treningi, w poniedziałek rano siłownię, a po południu zajęcia na boisku. Nie tylko ja, ale i koledzy zaczynamy odczuwać trudny obozu, lecz to… bardzo dobry znak. Skoro jest zmęczenie, to znaczy, że praca jest wykonywana jak należy.

Każdy dzień jest bardzo ważny i zdajemy sobie sprawę, że nie można zmarnować tych przygotowań, bo będą procentowały wiosną. Każdy trening trzeba wykorzystać na 100 procent. Każdy trening to walka o wyjściowy skład i okazja do rozwoju, szczególnie dla młodszych i mniej doświadczonych piłkarzy.

Sparing z Zorią Ługańsk to już historia, lecz na razie nie myślimy o kolejnym meczu kontrolnym w Turcji, ani też o powrocie do domu. Czujemy, że liga już tuż tuż, ale jeszcze mamy sporo pracy do wykonania.