Piast Gliwice. Portugalczyk w cieniu

Tiago Alves w ostatnim miesiącu zaliczył na boisku ledwie 11 minut, a w 3 z 4 meczów nie podniósł się w ogóle z ławki rezerwowych. Czy ofensywny gracz spadł w hierarchii sztabu szkoleniowego Piasta?


Portugalczyk gra w gliwickim klubie od lata 2019, gdy Piast wygrał wyścig o piłkarza Olimpii Grudziądz z kilkoma innymi ekstraklasowymi klubami. Początkowo piłkarz potrzebował czasu na aklimatyzację i przystosowanie się do nowych wymagań. Gdy już jednak zaczął grać pokazał, że szybkościowo i technicznie niewiele można mu zarzucić. Kreatywność była jego plusem, inne elementy wymagały jednak poprawy. W dodatku co jakiś czas Alves borykał się z urazami mięśniowymi. Zazwyczaj działo się to wtedy, gdy jego forma szła do góry.

W poprzednim sezonie zaliczył w sumie dwadzieścia jeden meczów, strzelać pięć goli. Całkiem przyzwoicie. Ale bramek mogło być więcej, bo Portugalczyk czasem marnował świetne okazje lub grał zbyt egoistycznie. W tym sezonie Alves na początku był zawodnikiem podstawowego składu. Mimo tego nie zanotował ani jednego trafieni czy też asysty. W dodatku drobne problemy zdrowotne wyhamowały jego formę. To jednak nie koniec. W ostatnich tygodniach jednak dzieje się coś niedobrego. W spotkaniach z Legią, Wartą i Lechem Alves nie pojawił się na boisku ani na minutę. 11 zaliczył w Białymstoku. W ofensywie wielkiego pola manewru trener Waldemar Fornalik nie ma i może dziwić fakt, że Alves nie wchodzi nawet na końcówki. Szanse dostali inny pomocnicy o ofensywnych inklinacjach. Czyżby piłkarz ten nie był w dobrej dyspozycji, a jego pozycja mocno osłabła? Z pewnością najbliższe tygodnie i miesiące będą kluczowe, bo obowiązujący kontrakt Portugalczyka z Piastem wygasa wraz z końcem sezonu. Jeśli nic się nie zmieni, w nowych rozgrywkach Alvesa możemy oglądać w innym klubie.


Fot. Michał Kość / PressFocus