Piast Gliwice ma poważny problem ze skutecznością
Mecz w Bełchatowie Piast Gliwice przegrał na kilku płaszczyznach. Słaba pierwsza połowa, dużo błędów i strat indywidualnych oraz fatalna skuteczność w drugiej, lepszej części gry. Do tego mniej przebiegniętych aż 7 kilometrów (113 – Piast; 120 – Raków).
Felix: Nie będziemy strzelać, nie będzie punktów
Być może to specyfika rywala, który chyba „nie leży” gliwiczanom. Waldemar Fornalik na naszych łamach w rozmowie podsumowującej jesień przyznał, że to właśnie pierwszy mecz z Rakowa był najgorszym w wykonaniu Piasta. Wtedy udało się wygrać, w miniony piątek szczęścia zabrakło, bo kto wie, czy gdyby Patryk Sokołowski lub Sebastian Milewski wykorzystali świetne okazje, mistrz Polski nie wróciłby do domu z co najmniej punktem?
– Nie wykorzystujemy szans i popełniamy błędy w defensywie – wylicza niedociągnięcia Jorge Felix. – W drugiej połowie zagraliśmy o niebo lepiej, częściej byliśmy przy piłce i kreowaliśmy sytuacje, ale jak nie będziemy strzelali, to nie będzie punktów – zauważa Hiszpan.
– Raków od samego początku grał wysokim pressingiem i w pierwszej fazie meczu mieliśmy z tym problem. Później już opanowaliśmy sytuację i gra wyglądała lepiej – dodaje bramkarz Frantiszek Plach, który był jednym z niewielu gliwiczan, który nie zagrał poniżej oczekiwań. – Starałem się jak najlepiej wykonać swoją pracę. W kilku sytuacjach dobrze obroniłem, ale nie mogę się cieszyć z takiego meczu – podsumowuje słowacki bramkarz.
Piast Gliwice jak doktor Jekyll i pan Hyde
Jubileusz obchodził także napastnik Patryk Tuszyński, który w Bełchatowie rozegrał 150. mecz w ekstraklasie. Jednak zmiana w 59 minucie mówi nam prawie wszystko o jego występie. „Tuszek” nie oddał ani jednego strzału, wciąż zatem czeka na pierwszego ligowego gola w barwach Piasta.
Właśnie skuteczność to główna bolączka gliwiczan w tym sezonie. Poważniejszą jest jednak gra na wyjazdach. Piast ma na swoim koncie tylko trzy zwycięstwa w delegacji i aż siedem porażek. Poza tym gliwiczanie, w zależności od tego, gdzie grają, to kompletnie różne zespoły. U siebie gliwiczanie strzelili 16 goli, a na wyjazdach 9. Poza tym styl jest kompletnie inny. Przy Okrzei Piast był w stanie rozegrać świetne zawody m.in. z liderem Legią, mocną Cracovią, czy Jagiellonią. Na wyjazdach są cieniem samych siebie. Dlaczego tak się dzieje?
– Nie mam pojęcia, to bardzo trudne pytanie – rozkłada bezradnie ręce Felix.
– Musimy się postarać o to, by tę dyspozycję z domu pokazać również na wyjazdach. Powinniśmy być bardziej skuteczni, to jest konieczny warunek, by z delegacji przywozić punkty – stwierdza Plach.
Gliwiczanie szansę na rehabilitacje mają już w środę, na Okrzei zawita wtedy Arka Gdynia.
– Musimy dobrze przygotować się do tego starcia, by odnieść zwycięstwo – zapowiada słowacki golkiper.