Jak załatać dziurę?

Tytułowe pytanie w przypadku Piasta nie odnosi się do zespołu, a finansów klubu. Piast wykazał przecież kilkumilionową stratę.


Przez wiele lat gliwicki klub chwalił się, że nie tylko płaci wszystko i wszystkim na czas, ale i że wyniki finansowe są na plus. Ostatnio jednak sygnałów alarmowych, że nie jest tak różowo, było aż za wiele. Najpierw w sprawozdaniach finansowych ekstraklasowych klubów, przy rubryce Piast Gliwice pojawiła strata w wysokości ponad 6 milionów złotych (za sezon 2021/22).

Dołek mają za sobą?

Jeszcze poważniejszym sygnałem ostrzegawczym było nieprzyznanie Piastowi licencji w pierwszym terminie przez Komisję Licencyjną PZPN. Gliwiczanie bowiem są w trakcie sporu z byłym trenerem i autorem największych sukcesów klubu, czyli Waldemarem Fornalikiem, o wypłatę jego odszkodowania. Ma chodzić o niemal pół miliona złotych. Władze klubu z Okrzei odwołały się od decyzji i jak informowaliśmy kilka dni temu spłaciły byłego szkoleniowca, choć spór ma mieć kontynuację w sądzie. Przy okazji braku licencji, sam klub w oświadczeniu przyznał, że miały miejsce kłopoty finansowe. „Klub nie obarcza trenera Waldemara Fornalika całą winą, ale w momencie, kiedy odchodził on z Piasta, to Klub znajdował się w trudnej sytuacji finansowej oraz trudnej sytuacji w tabeli Ekstraklasy” – napisano w oświadczeniu.

Warto dobrze grać i stawiać na młodych

Skoro jest jak jest, nie ulega wątpliwości, że finanse klubu muszą zostać naprawione właśnie teraz, a kończący się sezon i letnie okno transferowe dają spore możliwości wyjścia na prostą Piastowi, by podobne problemy już się w przyszłości nie powtarzały. Co więc może poprawić finanse gliwiczan? Mówi się, że pieniądze leżą na boisku i tak też dokładnie jest. Świetna postawa drużyny trener Aleksandara Vukovicia wiosną sprawiła, że zespół nie tylko się utrzymał, ale ma ogromne szanse zakończyć rozgrywki na wysokim, piątym miejscu, co jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się wręcz nieprawdopodobne.

Z tytułu miejsca w czołówce Piast może liczyć na większe wpływy od Canal+. Jedną ze składowych transz jest miejsce na koniec sezonu. W poprzednim sezonie ligowym każde miejsce wyżej oznaczało 250 tysięcy złotych więcej do klubowej kasy. Dla porównania miejsce 15, to milion złotych, a piąte 3,6 mln zł. Jest różnica, prawda? Gliwiczanie mogą też liczyć na premię za czołowe miejsce w programie Pro Junior System, który premiuje grę w składzie młodzieżowców. Piast obecnie zajmuje trzecie miejsce i wszystko wskazuje, że tak też będzie na koniec sezonu, a to oznacza dodatkową sumę 1,75 mln zł.


Czytaj jeszcze o Piaście Gliwice:


Sprzedaż Mosóra niemal pewna?

Największą różnicę może jednak zrobić jeden transfer do zagranicznego klubu. Ariea Mosór, bo o nim mowa to 20-letni środkowy obrońca, który gra też w młodzieżowej reprezentacji Polski. Od dawna wzbudza zainteresowanie zagranicznych klubów, głównie z południa Europy, ale i nie tylko. Wydaje się, że tego lata Piast zdecyduje się na jego sprzedaż, gdyż właśnie teraz może uzyskać najlepszą cenę. Ile gliwiczanie mogą zarobić na Mosórze? Popytaliśmy wśród skautów oraz agentów piłkarskich i najczęściej padały kwoty pomiędzy 2 a 3 milionami euro.

Ok. 10 milionów złotych pomogłoby spłacić wszelkie zobowiązania, a część mogłaby zostać przeznaczona na transfery do drużyny tego lata. Nie mówimy też o sprzedaży jeszcze jednego utalentowanego piłkarza, jakim jest Arkadiusz Pyrka. Choć za niego uzyskana suma mogłaby być mniejsza od Mosóra, to jednak też stanowiła by solidny zastrzyk gotówki dla Piasta. Przed władzami gliwiczan więc bardzo ważne okienko transferowe i przerwa, w którym można zbudować silniejsze finanse i jeszcze silniejszy zespół. Czy to się uda?


Na zdjęciu: Ariel Mosór, czyli czołowy obrońca ligi i największa karta przetargowa Piasta.
Fot. Tomasz Kudala / PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.