Piast Gliwice. Sił nie zabraknie

Piast w ciągu ośmiu dni rozegra trzeci mecz w lidze. Dwa gliwiczanie mają za sobą i choć zdobyli w nich tylko jeden punkt, to jednak są powody do optymizmu.


W tym sezonie Piast nie prezentuje się tak dobrze, nawet jak choćby w poprzednim sezonie. Z drugiej jednak strony w ciągu ostatnich miesięcy wiele razy gliwiczanie mieli pod górkę. A to kontuzje piłkarze, gole tracone w końcówkach meczów, a ostatni przymusowa pauza spowodowana koronawirusem.

Nic więc dziwnego, że śląska drużyna mimo wiatru w oczy chciała, jak najlepiej zakończyć ten rok. Z wyjazdów do Częstochowy i Radomia zespół wrócił poobijany, z jednym punktem, ale też może chodzić z podniesioną głową, bo plusów nie brakuje.

Dobrze przygotowani

Na pewno takim jest fakt, że zespół po dwóch tygodniach przerwy i tygodniu indywidualnych treningów dobrze wygląda pod względem kondycji. Wcześniejsza praca, wykonana m.in. podczas reprezentacyjnych przerw, zaowocowała.

– Jesteśmy dobrze przygotowani i wszyscy będą w pełni dyspozycji na sobotnie spotkanie. Nie ma tutaj mowy o zmęczeniu. Chcemy wyjść na boisko i zagrać na sto procent. Mamy teraz trzy dni na regenerację i przepracowanie odpowiedniego planu na ten mecz. Czuję po sobie, że jesteśmy gotowi, żeby dać z siebie maksimum – przyznaje pomocnik Patryk Sokołowski.

– Okoliczności, w jakich się znaleźliśmy – koronawirus, mecze co trzy dni – są trudne, dlatego szanujemy punkt zdobyty w Radomiu. Cieszymy się, że zdobyliśmy dwie bramki, co nie jest łatwą sztuką na stadionie Radomiak. Chciałem podziękować zespołowi za ambicje i wolę walki, bo za nami trudna przeprawa z zespołem z Radomia – dodawał po wtorkowym meczu Mateusz Smuda, trener bramkarzy, który wcielił się w rolę tymczasowego szkoleniowca, wobec dyskwalifikacji Waldemara Fornalika i Tomasza Fornalika.

Pomocnicy ciągną drużynę

Jeśli chodzi o poszczególnych piłkarzy, to po raz kolejny w tym sezonie nie zawiódł Frantiszek Plach. Kto wie, czy słowacki golkiper nie jest najlepszym zawodnikiem gliwiczan w tym sezonie. Coraz lepiej wygląda współpraca środkowych obrońców Jakuba Czerwińskiego i Ariela Mosóra. Zwłaszcza postawa tego drugiego, 18-letniego defensora wygląda obiecująca w kontekście przyszłości i jego doświadczenia. Z kolei w linii pomocy mocnymi i ważnymi punktami w kolejnych meczach są: Patryk Sokołowski, Damian Kądzior i Michał Chrapek. Dziś trudno wyobrazić sobie środek Piast, w tym też ofensywę bez nich. „Sokół” niewątpliwie rozgrywa najlepszy sezon w ekstraklasie, również pod względem liczb.

– Starałem się poprawić swoją skuteczność. Chciałem, żeby jak najwięcej wypracowanych akcji i bramek było z mojej strony. Myślę, że odkąd przyszedłem do Piasta to ciągle się rozwijam i bardzo się cieszę, że te liczby się pojawiły – dodaje Sokołowski, który bardzo żałuje, że po dwóch ostatnich meczach Piast dopisał sobie tylko jeden punkt.



– Mieliśmy swój plan na Radomiaka. Boisko nie sprzyjało do koronkowej gry w piłkę, dlatego też po obu stronach więcej było zagrań górą, a o końcowym wyniku mogły zadecydować stałe fragmenty. Szkoda, że nie udało nam się zdobyć tego trzeciego gola. Teraz musimy się skupić w stu procentach na meczu ze Stalą Mielec i tym razem zapunktować za trzy – podkreśla pomocnik Piasta, dla którego sobotni mecz w Gliwicach może być w ogóle ostatnim w barwach ekipy z Okrzei.

Sokołowskiemu z końcem roku wygasa kontrakt i mimo rozmów z działaczami, zainteresowanie jego osobą ze story zagranicznych klubów jest, co może zadecydować o jego przyszłości.


Na zdjęciu: Patryk Sokołowski (z prawej) był wyróżniającym się piłkarzem ostatniego meczu Piasta.

Fot. Adam Starrszyński/Pressfocus