Piast Gliwice. Skrajne emocje

Michał Żyro w tym trudnym i słabym początku sezonu dostarczył kibicom Piasta i kilka chwil radości, momentów pozytywnych, jak i momentów wypełnionych niedosytem i frustracją. Jak należy ocenić początek w nowych barwach popularnego „Żiru”?


Od samego początku przygody Michała Żyry z Piastem, można się spotkać ze skrajnymi opiniami. Gdy tylko gliwiczanie ogłosili pozyskanie napastnika, wiele osób pytało się: „po co im taki zawodnik”. Żyro naznaczony jest bowiem licznymi kontuzjami, a jego występy w ostatnich klubach nie powalały na kolana. Jedna udana runda w pierwszoligowej wówczas Stali Mielec była tylko promyczkiem nadziei. Jednak byli też tacy, którzy chwalili ten transfer. Bo Żyro to piłkarz ze wciąż sporym potencjałem, głody gry na najwyższym poziomie i pokazania, że problemy zdrowotne ma za sobą. Piłkarz, który ma coś do udowodnienia, jest potrzebny trenerowi i drużynie.

Ważne gole

Wielu już od samego początku przyglądało się napastnikowi, a ten mimo mizernego startu sezonu w wykonaniu całej drużyny, prezentuje niezłe liczby. Tak naprawdę oglądając tylko statystyki, to jeden z niewielu graczy, do których nie można by się przyczepić. W dodatku Żyro strzela ważne gole. Jego trafienie z austriackim TSV Hartberg na 3:2 dało awans do trzeciej rundy eliminacji Ligi Europy. W ostatniej ligowej kolejce pewnie wykonany rzut karny w doliczonym czasie gry uratował remis w domowym spotkaniu z Wisłą Płock. Żyro więc strzela, nie boi się wziąć odpowiedzialności, jest aktywny i dochodzi do sytuacji. Jeszcze dwa trafienia i Żyro będzie mógł pochwalić się najlepszym strzeleckim bilansem od czasów gry w Legii Warszawa. To wszystko plusy, o których nie mogą powiedzieć niektórzy jego koledzy. I ten tekst byłby pewnego rodzaju laurką, gdyby… nie było drugiej strony medalu.

Pudła zapadają a pamięć

A w przypadku 28-latak jest taka strona. Tak jak napisaliśmy, Żyro dochodzi do sytuacji, ale wielu nie wykorzystuje. Zdarza się i najlepszym, mógłby ktoś powiedzieć. Prawda, ale były napastnik Legii w prawie każdym meczu dochodzi do stuprocentowych sytuacji i z ich wykorzystywaniem bywa kiepsko. Brak skuteczności to problem nie tylko Żyry, ale całego zespołu gliwiczan, ale jego pudła są najczęściej zapamiętywane. Nietrudno zgadnąć, że gdyby skuteczność napastnika była na ciut wyższym poziomie, to i pozycja Piasta w ekstraklasowej tabeli zmieniłaby się na zdecydowanie lepszą.


Czytaj jeszcze: I nie zmienia się nic

–Zawodnikom Piasta brakuje precyzji, szczególnie widać to u Michała Żyry. Myślę, że jakby Michał miał lepiej ustawiony celownik, przy łatwości, z jaką dochodzi do sytuacji strzeleckich, mógłby nie tylko myśleć o koronie króla strzelców, ale także mógłby powalczyć z Robertem Lewandowskim o Złotego Buta – dowcipnie stwierdził na łamach futbolnews.pl komentator Canal+ Sport, Wojciech Jagoda. Od początku było wiadomo, że Żyro ma być uzupełnieniem składu, bo pierwsze skrzypce w ataku ma grać Jakub Świerczok. Kontuzja „Świeżego” i odejście do Włoch Piotr Parzyszka sprawiło, że najdłużej fani gliwiczan musieli polegać właśnie na 28-latku. Być może jednak stworzenie gra obu snajperów wyjdzie z korzyścią dla jednego i drugiego, bo Żyro w przeszłości pokazał, że jest też świetnym asystentem. Najważniejsze jednak, żeby zyskał zespół.


Fot. Rafał Rusek/PressFocus