Piast Gliwice. „Stracony” sezon nabrał kolorów

Niespodziewana porażka z Wartą Poznań nie zachwiała pewnością siebie drużyny Piasta. Szczęśliwe, choć w pełni zasłużone zwycięstwo w Białymstoku oraz mądra gra w Warszawie i awans do półfinału Pucharu Polski tylko to potwierdzają.


Przełom października i listopada 2020 oznaczał dla fanów gliwickiej drużyny przerwę w meczach i wyrwę w emocjach. Gliwicki zespół przetrzebił koronawirus, ale ten niemal miesięczny rozbrat z ligowym graniem wyszedł drużynie na dobre. Sztab szkoleniowy miał do dyspozycji większość piłkarzy, którzy w końcu mogli razem i normalnie trenować.

Uporali się z kłopotami

Od derbów z Górnikiem w Zabrzu Piast rozpoczął serię dziesięciu meczów bez porażki. Do tego doszły jeszcze triumfy w kolejnych rundach Pucharu Polski. Patrząc na bilans od listopada do teraz, to gliwiczanie na czternaście rozegranych meczów w lidze i PP wygrali dziewięć, cztery zremisowali i raz przegrali.

W tabeli za ten okres ustępują jedynie Legii Warszawa, którą w środę odprawili z kwitkiem w Pucharze Polski. Sezon, który w październiku mógł wydawać się już stracony, nabiera nowych kolorów, kolorów wiosny i nadziei, że można rozgrywki 2020/21 zakończyć naprawdę dobrze – sukcesem, czyli historycznym triumfem w PP lub miejscem w górnej ósemce ekstraklasy, co było od początku podstawowym celem, jednak po falstarcie wydawał się on bardzo trudny do zrealizowania.

Słabsi? Inni!

Można pokusić się o stwierdzenie, że obecny Piast jest słabszy od tego, który zdobył mistrzostwo Polski, a może i od ubiegłorocznego, który zdobył brąz. Naszym zdaniem gliwiczanie są po prostu trochę innym zespołem, z nowymi ogniwami, które jednak coraz lepiej wpasowują się do maszyny. Inżynier Waldemar Fornalik wie, jak skalibrować maszynę, jak ją naoliwić, by działała równo i mocno. W tej chwili Piast to jeden z najbardziej niewygodnych rywali dla każdego.

– Nie zawsze jesteśmy faworytem. W Warszawie nim nie byliśmy, ale pokazaliśmy, że Piast na wiosnę może wygrać z każdym i czuje się mocny. W drugiej połowie meczu z Legią faktycznie to była duża praca w obronie, ale ona także została wynagrodzona – mówił po awansie do półfinału Pucharu Polski Jakub Czerwiński.

Drużyna przez wielkie D

Gdzie tkwi klucz do sukcesu? W banalnych, aczkolwiek nie takich prostych do uzyskania aspektach – mozolnej i sumiennej pracy oraz dobrej atmosferze, zgranej grupie ludzi, co widać podczas spotkań. Mecz z Legią w pigułce zobrazował najmocniejsze strony Piasta.

– Byliśmy bardzo skuteczni. Można powiedzieć, że mieliśmy dwie sytuacje i zdobyliśmy dwie bramki, co oczywiście nas cieszy. Z drugiej gry poprzez organizację gry w defensywie doprowadziliśmy do tego, że Legia nie miała zbyt wielu okazji bramkowych. Generalnie staraliśmy się neutralizować Legii, tym bardziej, że dobrze mecz nam się ułożył.

Brawo dla drużyny za konsekwencję, za ambicję, za skuteczność oraz za to, że awansowaliśmy do półfinału – podsumował trener Waldemar Fornalik.

Zwycięstwa podbudowują drużynę jeszcze bardziej, a to może być jeszcze lepszym prognostykiem przed decydującą częścią tego sezonu, który zakończy się szybko, bo w drugiej połowie maja.


Na zdjęciu: Jakub Świerczok (w środku) to jeden z liderów zespołu Piasta. Ale ostatnie sukcesy to zasługa całej drużyny.

Fot. Rafał Oleksiewicz/Pressfocus


Cztery pytania do…

Jakuba Świerczoka, napastnika Piasta

Wytrzymaliśmy ciśnienie

1. Wygrana z Legią ma podwójnie dobry smak i wymiar? Jesteście w półfinale Pucharu Polski…

Jakub ŚWIERCZOK: – Cieszy wygrana i awans w Warszawie. Jeszcze dwie rundy… i tyle (śmiech).

2. Chyba już nikt nie ma wątpliwości, że widzimy prawdziwego Piasta, a początek sezonu był zamazaniem rzeczywistego obrazu. Zgadza się pan z taką opinią?

Jakub ŚWIERCZOK: – Faktycznie, mieliśmy słabszy początek sezonu, lecz robiliśmy swoje i wyniki przyszły. Wytrzymaliśmy ciśnienie i teraz to procentuje. Nasza gra wygląda już zdecydowanie lepiej, a wyniki również to potwierdzają.

3. Można było się spodziewać, że cały ciężar zdobywania bramek będzie spoczywał na pana barkach. Tymczasem dużo dobrego wnoszą inni ofensywnie gracze, jak choćby Tiago Alves czy Michał Żyro. Konkurencja pana napędza?

Jakub ŚWIERCZOK: – Mamy bardzo dobrych napastników w klubie, jest rywalizacja w zespole, ale przede wszystkim w szatni panuje bardzo dobra atmosfera. Takie mecze, jak ten z Legią, to pokazują.

4. Nowy selekcjoner Paulo Sousa oglądał wasz mecz z Legią, od dawna spekuluje się, czy wróci pan do reprezentacji Polski. Zaprząta to panu umysł?

Jakub ŚWIERCZOK: – Ktoś mi o tym wspominał, że selekcjoner będzie na meczu. Szczerze, to na boisku się na tym nie skupiam, koncentruję się na grze, a co czas przyniesie – to zobaczymy.