Piast Gliwice. Szansa jeszcze nadejdzie?

Jakub Czerwiński nie ukrywa, że był bliski odejścia z Piasta przed tym sezonem. Plany zniweczyła pechowa kontuzja kolana, ale być może jeszcze nie wszystko stracone.

Trudno dziś wyobrazić sobie ekipę mistrzów Polski bez Jakuba Czerwińskiego. Gdy tylko „Czerwo” dołączył do Piasta zimą 2018, niemal z miejsca stał się „szefem” całego bloku obronnego. Swego czasu podczas sparingu w Hiszpanii z CSKA Moskwa (0:0) ówczesny dyrektor sportowy Jacek Bednarz „cmokał” z zachwytu – Proszę zobaczyć, jak dyryguje i pokrzykuje na wszystkich w obronie – cieszył się Bednarz.

Czerwiński szybko stał się ważnym ogniwem, a Piast, w tym nowy dyrektor Bogdan Wilk, nie mieli wątpliwości, że piłkarza koniecznie trzeba wykupić z Legii, korzystając z opcji pierwokupu. Był to strzał w dziesiątkę, bo duet Czerwiński-Sedlar w kolejnym sezonie był nie do przejścia.

Aleksander Sedlar został wybrany najlepszym obrońcą Ekstraklasy w poprzednim, mistrzowskim sezonie, ale wg wielu ekspertów na tę nagrodę zasłużył także i Czerwiński.

Emiraty kusiły mocno

Pochodzący z Krynicy Zdrój piłkarz miał także mocne wejście w obecny sezon, bo to on nie zawodził podczas meczów w europejskich pucharach. Jego występy przeciwko BATE Borysów były jednymi z najlepszych w gliwickim klubie.

Nic więc dziwnego, że telefony zaczęły dzwonić. Agenci mieli dla piłkarza dobre i ciekawe propozycje i gdy już wydawało się, że „Czerwo” może się pakować… uszkodził kolano na treningu, a do gry wrócił dopiero po kilku miesiącach. Według naszych informacji zawodnik miał dwie oferty.


Czytaj jeszcze: Prowizja prowizji nierówna


Jedną lepszą ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie niedawno z Ekstraklasy wyjechali grać Carlitos (Legia) i Ricardinho (Wisła Płock) oraz drugą, gorszą z Turcji. Do fazy negocjacji pomiędzy klubami jednak nie doszło.

Dla zawodnika mógł to być cios, bo uraz mocno pokrzyżował plany, a budowanie formy trzeba było rozpocząć od nowa. Stało się to zimą, ale wiosną fani mistrzów Polski zobaczyli Kubę w końcu w akcji i… znów zaczął przypominać siebie z najlepszych momentów.

Forma rosła i… ligę zawieszono. Zawodnik zdążył rozegrać siedem ligowych spotkań, strzelić jednego gola i trzykrotnie ubierać opaskę kapitana mistrzów Polski.

Do trzech razy sztuka?

Jeśli Ekstraklasa wróci Czerwiński będzie miał mało czasu, żeby pokazać, iż pomimo upływającego czasu wciąż zasługuje na zagraniczny transfer, który jest jego marzeniem.

– Czuję się na siłach, by sprawdzić się w mocniejszej lidze. Najlepsze europejskie ligi – tam pociąg, przez mój PESEL już odjechał. Takie są dziś realia. Szybko i drogo wyjeżdżają młodzi.

Ale są jeszcze inne ciekawe kierunki, gdzie jeszcze pesel mógłby dojechać. Jak będzie zdrowie, to liczę, że uda się spróbować jeszcze za granicą. Oczywiście, jeśli będzie oferta tak dobra dla mnie, jak i dla Piasta – mówił, bardzo rozsądnie zresztą, na łamach portalu weszlo.com.

Dwa razy 29-letniego obrońcę spotykał ogromny pech. Nie bez przyczyny w Polsce mamy przysłowie, że „do trzech razy sztuka”…

Fot. Rafał Oleksiewicz / PressFocus