Piast Gliwice. Sztuka nieprzegrywania

Na początku sezonu piłkarze Piasto mogli mówić o pechu i braku szczęścia. W końcu jednak los się odwrócił, ale także forma gliwiczan poszła w górę. Do tego stopnia, że dziś naprawdę trudno ich pokonać.


W tym roku Piast musiał stawić czołowa Wiśle z gegenpressingiem, liderującej Pogoni, zmierzającej po mistrzostwo Legii i wychodzącemu z kryzysu Lechowi. I żadnego z tych spotkań nie przegrał, ani w Pucharze Polski, ani w lidze.

Każdy punkt jest cenny

Zespół trenera Waldemara Fornalika przypomina naprawdę dobrze naoliwioną maszynę. Nawet chwilowy brak niektórych części nie sprawia, że owa maszyna się zaciera, czy ma przestoje. To nadal solidna konstrukcja. Było to widać bardzo dobrze w niedzielę przy Bułgarskiej, gdzie na papierze Piast wydawał się mieć mniejsze szanse na punkty niż gospodarze.

Okazało się, że wcale tak źle nie było, a gra również nie skupiała się na murowaniu dostępu do własnej bramki. – Nie można powiedzieć, że w tym meczu nic się nie działo. Były sytuacje podbramkowe, po których zarówno my jak i Lech mogliśmy zdobyć bramki. Był to mecz, w którym prawdopodobnie drużyna, która zdobyłaby bramkę, zwyciężyłaby to spotkanie.

Każdy przystępował do tej rywalizacji z zamiarem zwycięstwa, ale jest zdobyty punkt na trudnym terenie, jakim jest boisko Lecha Poznań z dobrą drużyną, z jaką się mierzyliśmy. Ten punkt trzeba szanować i jest on cenny w ogólnym rozrachunku. Trzeba te punkty zbierać, bo mogą się one okazać bardzo istotne na koniec sezonu – podsumował mecz w Poznaniu Waldemar Fornalik.

Szczelni w tyłach

W 2021 roku Piast stracił 7 goli w 9 meczach, ale jeśli odliczymy „szalone” spotkania na inaugurację wiosny z Wisła Kraków (4:3), to gliwiczanie stracili w lidze tylko dwa gole – w meczu z Wartą (0:1 fatalny błąd obrony) i Stalą (2:1 – fatalny błąd stopera). Nie ma już porównania ze statystykami z początku sezonu 2020/21. – Zagraliśmy na zero z tyłu i po raz kolejny świetnie w bramce zagrał Franek Plach i mocno pomógł w tym meczu. Ponownie nie przegraliśmy na wyjeździe – wylicza plusy meczu z Lechem pomocnik Patryk Lipski.

– Powinniśmy uszanować ten punkt. Kiedy gra się na Lechu każda zdobycz jest cenna. Bramkarze dobrze się pokazali i na pewno cieszy, że nie zaliczyliśmy straty bramki i jedyne czego szkoda, to że nic nie dołożyliśmy z przodu – dodaje bohater niedzielnego meczu Frantiszek Plach.

Wszystko w ich rękach

Solidność w tyle, mądra gra oparta na taktyce i doświadczeniu procentuje. W najbliższych tygodniach bardzo się przyda, bowiem Piasta czekają niezwykle ważne mecze. Już w piątek na Okrzei zawita Cracovia, która zawsze jest niewygodnym przeciwnikiem. Z tego powodu drużyna wolne otrzyma dopiero po spotkaniu z „Pasami”.

Później nastanie przerwa ligowa na mecze kadry, ale tuż po niej Piasta czeka wyjazd do Płocka oraz do Gdyni, a stawką tego drugiego meczu będzie finał Pucharu Polski. Po meczu z Arką… derby Górnego Śląska z Górnikiem. Nie można więc sobie pozwolić na chwilę słabości.


Czytaj jeszcze: Ręce, które bronią

– Myślę, że każdy punkt jest ważny i na pewno atmosfera byłaby gorsza w przypadku porażki. Teraz będzie nas czekało spotkanie z Cracovią u siebie i będzie trzeba tylko potwierdzić naszą wysoką dyspozycję. Będziemy starali się, by wszystkie punkty zostały w Gliwicach – cytuje Tomasza Huka, oficjalna strona Piasta. Sytuacja gliwiczan jest naprawdę dobra, ale zespół nadal musi punktować, żeby zakończyć sezon w górnej części tabeli.

– Na pewno cieszy to, że nie mamy dużej straty do góry tabeli. Miesiąc lub dwa miesiące temu taka sytuacja wydawała niemożliwa, bardziej patrzyliśmy za siebie, a teraz możemy zaglądać do przodu. Dobrze popracowaliśmy w ostatnim czasie i to się odbiło na wynikach. Tego się trzeba trzymać i kontynuować tę pracę, grać jak do tej pory się prezentowaliśmy – analizuje sytuację słowacki defensor Piasta, który podobnie jak reszta obrony prezentuje się więcej niż dobrze.


Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus