Piast Gliwice. Takiej passy jeszcze nie było

Ostatnie zwycięstwo ligowe? 12 lipca br. w 35. kolejce poprzedniego sezonu. Dziewięć meczów w ekstraklasie bez wygranej to fatalna passa, jakiej za czasów trenera Waldemara Fornalika nie było.


Piast w historii występów w ekstraklasie miewał lepsze i gorsze momenty. Gerard Badia zwykł mówić, że huśtawki nastrojów sprawiły, że przybyło mu siwych włosów. Oczywiście dwa ostatnie sezony zakończone z medalami, ale wcześniej tak różowo nie było i gliwiczanie na własnej skórze przekonali się, co to znaczy walka o utrzymanie.

Najpoważniejszy kryzys?

Waldemar Fornalik przy Okrzei pracuje już ponad trzy lata. To wystarczający okres, by doskonale poznać drużynę i klub, a także by przeżyć sukcesy i kryzysy. Takowe w Gliwicach już były, ale biorąc pod uwagę tylko serię meczów bez zwycięstwa, tak źle jeszcze nie było. Gdy obecny szkoleniowiec obejmował posadę w Piaście, zespół przegrał dwa kolejne mecze, a już z Fornalikiem na ławce passa meczów bez zwycięstwa trwała jeszcze przez cztery mecze. W sumie więc gliwiczanie zanotowali sześć spotkań bez wygranej i przełamali się dopiero w październikowym meczu z… Wisłą Płock, wygrywając 2:1. To nie była jedyna taka passa bez zwycięstwa. Na przełomie 2018 i 2019 roku gliwiczanie zanotowali cztery spotkania bez wygranej. Z obu sytuacji drużyna Fornalika wychodziła obronną ręką doprowadzając do tego, że w ostatnich dwóch sezonach częściej mówiło się o passach bez porażki. Najgorsze serie bez wygranej wynosiły zaledwie trzy mecze.

Nowa rzeczywistość

Ten sezon jest jednak jak koszmar. Nic nie układa się po myśli Piasta i trenera, który przecież stracił dwa tygodnie z powodu zakażenia koronawirusem. Nie licząc meczów w europejskich pucharach i w Pucharze Polski, gliwiczanie nie wygrali żadnego z dziewięciu ligowych spotkań. Stadion przy Okrzei przestał być twierdzą, a sytuacja w tabeli jest bardzo zła. Jakie więc emocje panują w gliwickiej szatni?

– Na pewno tą emocją jest złość. Nie ma co ukrywać, że ta drużyna – może w nieco zmienionym kształcie – była przyzwyczajona do seryjnych zwycięstw. Teraz mierzymy się z inną sytuacją, z którą musimy sobie poradzić, bo wierzę w to, co robimy oraz wierzę w ten zespół – mówi trener Waldemar Fornalik.

– Ta drużyna ma potencjał, zwycięstwo jest nam potrzebne, żeby podniosło się morale, bo kiedy gra się dobrze, a nie ma wygranych, to taka sytuacja na pewno nie pomaga – dodaje szkoleniowiec, który jak każdy związany z Piastem liczy na przełamanie w piątkowy wieczór.

Blokada w głowie

Gliwickie kryzysy doskonale zna Jakub Szmatuła. 39-letni bramkarz jest obecnie rezerwowym, dzięki czemu nieco z boku obserwuje co się dzieje, sam jednak stara się pomóc drużynie swoim doświadczeniem.

– Gdy się spojrzy na tabelę to łatwo powiedzieć „mają jeden punkt i są najgorsi”. Musimy wziąć tę sytuację na klatę, zajmujemy aktualnie ostatnie miejsce, ale z gry wcale tak źle to nie wygląda. Pokazywaliśmy nieraz, że Piast z takich opresji wychodzi obronną ręką. Przyzwyczailiśmy się trochę jako klub i drużyna do seryjnych zwycięstw, ale dziś tych wygranych brakuje – cytuje bramkarza portal piast-gliwice.eu. Szmatuła przekonuje, że potencjał jest, umiejętności nie brakuje, tylko zespół jest zablokowany.


Czytaj jeszcze: Nadszedł czas nowych liderów?

– W treningach naprawdę dobrze to wygląda. Nie mówiłbym tego, gdybym tego nie widział na własne oczy, a jestem w tej szatni już bardzo długo. Zespół ciężko pracuje i w treningach chłopacy wykorzystują te sytuacje. Widzę, że jest chęć i każdy wkłada maksimum zaangażowania. Jestem przekonany, że za chwilę życie odda nam to, co dotychczas zostało nam zabrane – przekonuje golkiper Piasta.

– Mamy złą serię, ale za chwilę to się odwróci. Potwierdzają to poprzednie sezony, kiedy sytuacja była podobne. Musimy ten trudny okres przetrwać. Obyśmy za chwilę mogli cieszyć się ze zwycięstw.


Na zdjęciu: Piłkarze Piasta muszą wreszcie wziąć się garść i wygrać z Wisłą Płock.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus