Piast Gliwice. Trudno o powtórkę

W jesiennym meczu Piast u siebie rozgromił Legię aż 4:1, a hat trickiem błysnął Alberto Toril. Teraz o powtórzenie takiego scenariusza będzie niezwykle trudno.


Pierwszą i chyba najważniejszą różnicą jest to, że Legia obecnie jest w zdecydowanie lepszej formie niż w tamtym meczu. Gdyby stworzyć tabelę od pierwszej połowy grudnia, gdy warszawski klub ponownie zaczął trenować Aleksandar Vuković, to Legia zdobyła najwięcej punktów ze wszystkich ekstraklasowych drużyn.

– Nie chcę już odnosić się do tego jak wtedy prezentowała się Legia, ale dzisiaj na pewno jest to inny zespół niż w tamtym momencie. Widać, że trener Vuković potrafił dotrzeć do tych chłopaków, scalić, zjednoczyć. Widać efekty pracy, choć jego zadanie naprawdę było bardzo, bardzo trudne. Pamiętamy w jakiej sytuacji przejmował zespół i w jakiej jest teraz Legia – mówił przed wyjazdem do stolicy trener Waldemar Fornalik.

Spore osłabienia

Wtedy najlepszy mecz w barwach Piasta rozegrał hiszpański napastnik Alberto Toril. Obecnie jest on tylko zmiennikiem, a przed kontuzją Rauno Sappinena był raczej opcją numer trzy. Czy Toril znów przebudzi się na mecz z Legią?

– Czy znowu go szykuję? Wszyscy zawodnicy, którzy trenują, mają szanse na występ w każdym meczu ligowym. To zależy też od dyspozycji dnia, postawy w trakcie zajęć. Skład obraca się wokół kilkunastu piłkarzy, ale sprawa wyjściowego składu pozostaje otwarta do ostatniego dnia – mówi szkoleniowiec śląskiej drużyny, który jednak nie będzie mógł skorzystać z pełnej kadry, bo kontuzje wyeliminowały Sappinena i Kostadinowa.

– Są to zawodnicy, których zakontraktowaliśmy na dłuższy czas, w określonym celu. Myślę, że w pierwszych spotkaniach pokazali, że już teraz albo niebawem mogą stanowić o sile Piasta. Ich absencje, urazy, to na pewno problemy. Ktoś powie, że są inni piłkarze, jest szeroka kadra. Oczywiście, tak jest, ale ubytek dwóch graczy z prawie podstawowego składu zawsze powoduje kłopot dla sztabu, drużyny. Zmniejsza się pole manewru. Mówiąc o poniedziałkowym meczu w Warszawie, dochodzi jeszcze nieobecność Toma Hateleya, który pauzuje za nadmiar żółtych kartek. To spore osłabienie – wylicza były selekcjoner.

Legia to… Legia

Jako że mecz odbędzie się w poniedziałkowy wieczór, gliwiczanie będą mieli nietypową Wielkanoc przerwaną podróżą do stolicy. Czy w związku z tym mecz z Legią nie będzie miał takiej atmosfery, jak zazwyczaj?

– Wyjazd mamy w niedzielę. W tym dniu planujemy trening w południe, ale śniadanie wielkanocne zjemy jeszcze z najbliższymi. To jest taki ważny akcent, a później… Taka jest nasza profesja, że z tym się musimy liczyć – tłumaczy trener Fornalik i dodaje.

– Zawsze to jest Legia, udowodniła to choćby przeciwko Lechowi, gdy grała jak równy z równym. Poznaniacy, którzy byli wyraźnym faworytem, nie wygrali – dodaje szkoleniowiec zespołu z Okrzei. Zarówno Piast, jak i Legia po cichu liczą na wywalczenie czwartego miejsca w lidze, które oznaczać będzie udział w eliminacjach do europejskich pucharów. Szanse jednych i drugich raczej nie są duże, bo obie drużyny muszą gonić, zwłaszcza Lechię Gdańsk.

– Jeśli chodzi o Legię, to przede wszystkim, większość spotkań musiałaby przegrać Lechia – patrząc na nią, to się na to nie zanosi. Każdy zespół, któremu umyka jeden cel, koncentruje się na konkretnych rozgrywkach, co jest naturalne – stwierdził szkoleniowiec Piasta.


Na zdjęciu: W pierwszym w tym sezonie meczu z Legią w Gliwicach Alberto Toril (z prawej) strzelił jej trzy gole.
Fot. Rafał Rusek/Pressfocus