Piast Gliwice. Walka zaczęła się od nowa

W marcu sytuacja z młodzieżowcami Piasta Gliwice wyglądała zupełnie inaczej niż teraz. Kto ma największe szanse na grę w wyjściowym składzie po restarcie ekstraklasy?


Jesienią 2019 roku podstawowym młodzieżowcem w składzie mistrzów Polski był pomocnik Sebastian Milewski, a na zmiany wchodził napastnik Dominik Steczyk. Ten drugi mocno jednak rozczarowywał, a w dodatku zimą doznał urazu, przez co początek wiosny odbywał się bez jego udziału. Z tego powodu w zimowym oknie transferowym gliwiczanie wypożyczyli z Lecha Poznań Tymoteusza Klupsia.

Pechowe urazy

Układ się zmienił, choć nadal to sprowadzony przed sezonem z Zagłębia Sosnowiec Milewski był opcją numer jeden. Trener Waldemar Fornalik najpierw wystawiał Sebastiana na środku pomocy, a później na lewej stronie. Dla piłkarza była to kompletna nowość.

– Moją nominalną pozycją jest środek, muszę nauczyć się gry na boku – mówił Milewski.


Przeczytaj jeszcze:  Obcokrajowcy odetchnęli z ulgą


– To dla niego nie była prosta sprawa. Sami dużo się zastanawialiśmy. Zrobił jednak postępy i wygląda to coraz lepiej – dodawał z kolei szkoleniowiec mistrzów Polski. W ostatnim ligowym meczu przed przymusową przerwą, czyli w spotkaniu z Legią Warszawa, Jose Kante, nieświadomie, brutalnie sfaulował Milewskiego. Piłkarz jakoś wytrzymał na boisku, ale szczegółowe badania wykazały uraz, którego leczenie miało potrwać nawet ponad miesiąc. Dla gliwiczan była to spora strata.

Milewski czy Klupś?

Dobrą wiadomość w tym nieszczęściu był powrót do zdrowia wspomnianego Klupsia. Wypożyczony młodzieżowiec miał pecha podczas zimowych przygotowań, bo też nabawił się urazu, który opóźnił jego wejście do drużyny. W końcu jednak Tymoteusz był zdrowy i bardzo potrzebny. Skrzydłowy zadebiutował w pucharowym meczu z Lechią w Gdańsku. Klupś bardzo chciał się pokazać, ale nie wszystko mu wychodziło. Trener zdjął go w drugiej połowie, gdyż za kilka dni Piast miał grać ligowy mecz z Wisłą Kraków. Miał, bo jak wiemy z powodu epidemii liga została zawieszona. Prawie dwa miesiące izolacji i treningów w domu sprawiły, że… Klupś już taki pewny występu z Wisłą nie może być. Wszystko dlatego, że do zdrowia wrócili Milewski i Steczyk. „Zabawa” zaczęła się od nowa – można by powiedzieć. Sztab szkoleniowy gliwiczan z wielką uwagą będzie się przyglądał młodzieżowcom. Właśnie podczas obozu w Arłamowie rozstrzygnie się sprawa gry w pierwszym ligowym meczu po restarcie ekstraklasy.

– Czas zadziałał na moją korzyść – mówi Milewski.

– Nasza dyspozycja rośnie z dnia na dzień. Wiadomo, że nic nie stanie się od razu, bo ta przerwa była dość długa, ale mamy trochę czasu, aby się przygotować i wiem, że będziemy gotowi. Wszystko sprzyja temu, aby dobrze się przygotować. Możemy skupić się na pracy i owocnie spędzić tutaj czas – dodaje Tymoteusz Klupś.

Na zdjęciu: Sebastianowi Milewskiego (na pierwszym planie) przerwa w rozgrywkach wyszła na dobre, bo wyleczył kontuzję.

Fot. Rafał Oleksiewicz/Pressfocus