Piast Gliwice. Wygrywanie, a posiadanie

 

Im dłużej my przy piłce, tym mniej ma ją przeciwnik – takie myślenie w ostatnich latach dominuje w futbolu, a sztukę dominacji podczas meczu do perfekcji opanowały m.in. drużyny prowadzone przez trenera Pepa Guardiolę, czyli Barcelona i Manchester City.

Górny Śląsk na samym dole

Okazuje się jednak, że wcale nie trzeba tak grać, żeby na swoim „podwórku”, czyli w naszym przypadku w Ekstraklasie, nie odnosić dobrych wyników. Udowadnia to Piast, którego średnie posiadanie piłki na mecz wynosi zaledwie 46%, co daje gliwiczanom przedostatnie miejsce pod tym względem. Ostatni jest inny śląski klub – Górnik, z mizerną średnią 44%. Gdy porównamy te średnie do najlepszych pod tym względem drużyn zauważymy naprawdę spore różnice.

Na pierwszym miejscu jest Wisła Kraków z 57%, na drugim ŁKS z 55% a na trzecim Lech i Pogoń z 54%. Zestaw tych klubów pokazuje, że… gra piłką nie zawsze przynosi dobre efekty, gdyż Wisła i ŁKS rozczarowują w tym sezonie. Bardzo ciekawie zapowiada się więc piątkowy mecz przy Reymonta w Krakowie, gdzie Wisła zagra z Piastem.

Interesujące będzie to, jaką taktykę na to spotkanie obierze trener Waldemar Fornalik. Czy da naturalnie rozgrywać piłkę gospodarzom czekając na ich błędy i luki, czy też postanowi zaburzyć ich styl i pomysł na grę.

Mają być kompaktowi

Wracając do Piasta, to w tym sezonie pod względem posiadania piłki widać pewną stabilizację. Piłkarze mistrzów Polski zawsze powtarzają, że u siebie gra im się lepiej, ofensywniej i widać to po wynikach. Nie ma to jednak zbyt wielkiego przełożenia jeśli chodzi o wspomniane posiadanie piłki.

Przy Okrzei średnia Piasta wynosi 48%, czyli niewiele więcej niż średnia ogólnoligowa. Natomiast w meczach wyjazdowych gliwiczanie zdecydowanie oddają inicjatywę licząc na swoje stałe fragmenty gry i szybkie, lecz niezwykle konkretne akcje w ofensywie.

W meczach wyjazdowych średnia wynosi bowiem 43%. Zresztą trener Fornalik wiele razy podkreśla, że chce, aby jego zespół potrafił sobie radzić w różnych warunkach i w zmieniających się sytuacjach boiskowych. Z tego powodu gliwiczan w tym sezonie widzieliśmy już w odmiennych od siebie ustawieniach taktycznych.

– My musimy grać kompaktowo, ale są momenty, gdzie trzeba wyjść wyżej. Nie da się grać cały czas wysokim pressingiem. To był jeden z elementów, który wyszedł w tym spotkaniu. Legia ma bardzo szybkich, dobrze panujących nad piłką zawodników. Do gry wysokim pressingiem potrzeba graczy o zbliżonych parametrach, w szczególności obrońców, którzy wygrywają większość pojedynków –  przyznał po ostatniej wygranej z Legią szkoleniowiec mistrzów Polski.

Aż prosi się zapytać: a jak sprawa z posiadaniem piłki w meczach wyglądała w poprzednim sezonie, gdy Piast osiągnął historyczny wynik? Otóż wtedy gliwiczanie prezentowali się lepiej, ale powiedzmy, że bez szału. Średnio śląska ekipa utrzymywała się przy piłce w meczu przez 51% czasu gry.

W spotkaniach domowych średnia rosła do 52%, a na wyjazdach wynosiła 51%. Co ciekawe i wtedy i w obecnym sezonie lider jest ten sam, czyli Wisła. Jak widać krakowska piłka wciąż istnieje. Tym bardziej piątkowy mecz zasługuje na szczególną uwagę, gdyż Wisła to futbolowy konserwatysta, a Piast jest zdecydowanie bardziej uniwersalną drużyną.

 

Na zdjęciu: Trener Waldemar Fornalik doskonale wie, jak ustawić Piasta by ten regularnie punktował w lidze.