Piast Gliwice. Z konsekwencją na beniaminka

Całe Gliwice wyglądają przełamania Piasta, który czeka na pierwsze w tym sezonie ligowe punkty oraz gole. Trener Waldemar Fornalik zachowuje jednak bezpieczną ostrożność.


Zero punktów i zero goli po dwóch kolejkach to zdecydowanie najgorszy ekstraklasowy początek, jaki mógł się Piastowi przytrafić. Tylko jedna drużyna w lidze wystartowała równie słabo – a jest nią Warta Poznań, z którą gliwiczanie zmierzą się już jutro, na jej zastępczym stadionie w Grodzisku Wielkopolskim.

Pechowa Warta

Beniaminek pozornie może być skazywany na pożarcie, tym bardziej że przecież – mimo wszytko – gra trzeciego zespołu ostatniego sezonu ekstraklasy wygląda lepiej niż osiągane przez niego wyniki. Warta jednak zdążyła już pokazać swoją niezłą, techniczną grę i przede wszystkim na inaugurację, w starciu z Lechią Gdańsk, mogła mówić o sporym pechu, ponieważ mimo bycia lepszą stroną przegrała i spotkanie kończyła bez jednego zawodnika. Dwie żółte kartki za próbę wymuszania fauli zobaczył wtedy Ariel Jakóbowski, na którego obrońcy Piasta będą musieli uważać – w kolejnym meczu, z Zagłębiem Lubin, poznański skrzydłowy także nie omieszkał pokazać swojego kunsztu aktorskiego!

Gliwiczanie są oczywistym faworytem, lecz trener [Waldemar Fornalik] zachowuje duży spokój.

– To nie jest takie proste. Dopiero po meczu okazuje się, czy spotkanie było łatwe, czy nie. Warta minimalnie przegrała dwa ostatnie mecze, prezentując się z dobrej strony w wielu fragmentach. To nie jest przypadek, że ta drużyna awansowała do ekstraklasy – pochwalił rywala szkoleniowiec.

Nie patrzą na puchary

W kadrze śląskiej ekipy jest kilka znaków zapytania.

– Kuba Świerczok jest w trakcie leczenia, a Gerard Badia oraz Mikkel Kirkeskov trenowali razem z drużyną i zobaczymy jaka będzie ich reakcja na obciążenia. Doszły do tego urazy dwóch innych zawodników, których nie chcę wymieniać, a decyzje będziemy podejmować bezpośrednio przed meczem – zdradził Fornalik. Co do Badii i Kirkeskova, to informacje o ich urazach pojawiły się już w okolicach zeszłego weekendu, gdzie wydawało się, że sprawa tego pierwszego w żaden sposób nie będzie stanowiła zagrożenia przed sobotnim meczem. Duńczyk z kolei był większą zagadką.

Piast nie ma jednak zamiaru zmieniać swojej strategii.


Czytaj jeszcze: Niepewności po sparingu

– Będziemy chcieli konsekwentnie realizować swoją grę, czyli prezentować dyscyplinę w defensywie, a w ataku nie zamierzamy blokować możliwości zawodników. Pozwalamy im na prezentowanie pełni swoich umiejętności – stwierdził krótko Fornalik. Gliwicki szkoleniowiec dodał także, że wybór składu na mecz z Wartą nie będzie w żaden sposób podyktowany nadchodzącym występem zespołu w Lidze Europy, bo – jak ujął to sam trener – do czwartkowego pojedynku z Hartbergiem jeszcze sporo czasu.

Złapać rytm

Na oficjalnej stronie klubu pojawiła się także rozmowa z [Kristopherem Vidą], który słabą formę w krajowych rozgrywkach tłumaczy zbytnią koncentracją na europejskich pucharach.

– Stwarzaliśmy okazje i prezentowaliśmy się dobrze, a nawet byliśmy stroną przeważającą. W dwóch podobnych do siebie meczach ze Śląskiem i Pogonią rywal miał jedną sytuację i strzelał gola. To był nasz problem: stracone bramki i niewykorzystywanie swoich szans. W niektórych sytuacjach brakowało po prostu szczęścia, ale mam nadzieję, że w najbliższy weekend to się zmieni. Odniesiemy pierwsze zwycięstwo, złapiemy odpowiedni rytm i  w pucharach będziemy mogli z tego skorzystać, ponieważ przy odpowiedniej koncentracji stać nas na dobry wynik. To skupienie z Ligi Europy musimy przenieść na Ekstraklasę. Najbliższy mecz z Wartą Poznań jest dla nas bardzo ważny i po nim będziemy patrzeć, co dalej – przyznał 25-latek.


Na zdjęciu: Kristopher Vida liczy na pierwsze zwycięstwo, które pchnie formę Piasta do przodu.
Fot. Paweł Andrachiewicz/Press Focus