Piast Gliwice. Zapomnieć o negatywach

Kac po poprzedniej edycji Pucharu Polski już dawno przeminął, ale w lidze ostatnio gliwiczanom nie idzie. Wyjazd do Włocławka ma być najlepszym lekarstwem. O lekceważeniu czwartoligowe rywala mowy być nie może.


Dwie porażki z rzędu, dwa mecze bez strzelonego gola. To zdecydowanie najgorszy moment, jak na razie, tego sezonu w wykonaniu Piasta. Dzisiejszy mecz w rozgrywkach o Puchar Polski może pomóc zapomnieć o wcześniejszych niepowodzeniach, lub w przypadku niepowodzenia mały kryzys jeszcze pogłębić. Nikt jednak przy Okrzei takiego scenariusza nie bierze pod uwagę. Przede wszystkim ze względu na różnicę kilku klas dzielącą Piasta i Włocławię.

Goli prawie nie tracą

Czwartoligowiec z Włocławka awansował do rozgrywek centralnych poprzez Regionalny Pucharu Polski w Kujawsko-Pomorskim Związku Piłki Nożnej. W obecnym sezonie IV ligi Włocłavia zajmuje czwarte miejsce w tabeli. W siedmiu dotychczasowych kolejkach piłkarze z Włocławka zdołali uzbierać czternaście punktów.

W ostatnim spotkaniu w efektowny sposób pokonali Noteciankę Pakość aż 5:0. Ich bilans w lidze to cztery zwycięstwa, dwa remisy i jedna porażka. Włocławianie stracili w lidze tylko jedną bramkę. Można więc spodziewać się ciekawego meczu, bo gospodarze nie będą mieli nic do stracenia. Piast z kolei nie lubi drużyn, które tylko „murują” swoją bramkę.



Tęsknota za snajperem

Wobec problemów kadrowych gliwiczan należy spodziewać się wielu zmienników. Zwłaszcza pozyskani tego lata piłkarze mogą liczyć na minuty w Pucharze Polski. Mamy na myśli choćby Miguela Munoza, Michaela Ameyawa, czy napastnika Nikolę Stojiljkovicia. Serb zaliczył w Gdańsku debiut, ale nie miał powodów do zadowolenia.

– Jestem przekonany, że w środę będziemy w lepszych humorach niż po ostatnim wyjazdowym mecz w Gdańsku – przyznaje napastnik, który choćby w małym stopniu ma wypełnić lukę po sprzedanym Jakubie Świerczoku. Ten snajper błyszczy w Japonii, w przy Okrzei tęsknota za nim rośnie z każdym meczem. Michał Żyro nie dał rady go zastąpić i nie był zadowolony ze swojej pozycji w Piaście.

Alberto Toril to typ walczaka, ale chyba nie regularnego strzelca. Potrzebuje wsparcia kolegów. Stojiljković jeszcze nie pokazał na co go stać. Dlatego w tym sezonie ciężar strzelania goli musi rozkładać się na innych piłkarzy.

Gdynia wciąż boli?

Dziś we Włocławku nie będzie miało znaczenia, kto strzeli, Piast po prostu ma wykonać zadanie i awansować do kolejnej rundy Pucharu Polski. Gliwiczanie znów chcieliby długo pograć w tych rozgrywkach. W poprzedniej edycji wielki finał był na wyciągnięcie ręki.

Piast był faworytem półfinału z Arką, przeważał w Gdyni, ale zmarnował swoje sytuacje, a w decydującej serii rzutów karnych nie popisał się. Zresztą problem z rzutami karnymi ciągnie się za gliwiczanami do teraz. Lepiej więc, żeby dziś ekstraklasowicz nie musiał sprawdzać, czy ten element uległ poprawie. Na to przyjdzie czas w kolejnych rundach, z wyżej notowanymi przeciwnikami…

Włocłavia Włocławek – Piast Gliwice, godz. 19:46

Sędzia: Wojciech Krztoń (Olsztyn)


Na zdjęciu: Michael Ameyaw to jeden z tych piłkarzy Piasta, dla których Puchar Polski może być szansą na złapanie większej liczby minut.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus