Piast Gliwice. Znaki zapytania

Piast przed własną publicznością chce zdobyć trzy punkty i wrócić na zwycięski szlak. Pod znakiem zapytania stoi jednak występ trzech piłkarzy gliwiczan.


Dwóch z nich w tym sezonie za bardzo nie pomogło drużynie. Chodzi o Tiago Alvesa, który urazu doznał jeszcze w I połowie inauguracji z Rakowem oraz Tomasza Jodłowca, który urazu pleców nabawił się w trakcie letnich przygotowań. – Obaj co prawda wrócili do treningów, ale zobaczymy, czy będą już w kadrze meczowej – skoro tak mówi trener Waldemar Fornalik, to raczej mogą jedynie usiąść na ławce.

Słowak walczy

Dużo poważniejsze konsekwencje może mieć absencja Tomasza Huka. Jego los będzie się ważył aż do soboty. – Pod znakiem zapytania stoi występ Tomasa Huka, który porządnie oberwał w ostatnim spotkaniu i walczymy z czasem. Najbliższe godziny pokażą czy będzie możliwa jego gra – informuje szkoleniowiec Piasta. Tak, jak wczoraj pisaliśmy na łamach „Sportu”, jeśli Słowaka zabraknie, to duże szanse gry od początku ma 18-letni stoper Ariel Mosór.

Widoczne postępy

Innego rodzaju znak zapytania należy postawić przy Damianie Kądziorze. Skrzydłowy na razie grywa ogony, ale w jego wejściach widać „to coś”. Czy odbudowa skrzydłowego dobiega końca i kiedy zobaczymy 100% możliwości tego zawodnika?

– Z naszego punktu widzenia z każdym dniem jest coraz lepiej. Damianowi brakuje jedynie grania. Można bardzo dużo zrobić indywidualnym treningiem, by poprawić motorykę, ale grania i funkcjonowania z zespołem nie da się wykonać w pojedynkę, tylko trzeba to zrealizować z drużyną. Każdy trening piłkarski zbliża Damiana do optymalnej formy – wyjaśnia trener Fornalik.

Defensywnie czy nie?

Szkoleniowiec wcale nie uważa, że w sobotę jego drużynę czekać będzie łatwiejsze zadanie do wykonania niż choćby ostatnim w Szczecinie. – Przez spojrzenie na papier można starać się oszacować, która drużyna jest mocniejsza, a która słabsza, natomiast to konkretny mecz weryfikuje umiejętności.

Spodziewamy się, że Wisła Płock będzie chciała walczyć o komplet punktów. Ostatni mecz wygrali, w przegranych meczach pokazywali się z dobrej strony i nie byli zespołem zdecydowanie słabszym od rywali. W naszej lidze każdy punkt trzeba wybiegać, wywalczyć i tak podchodzimy do tego meczu – mówi trener, który odpiera zarzuty, że Piast czasem gra zbyt defensywnie.

– Zawsze staramy się kreować, stwarzać sobie sytuacje, grając do przodu, ale trzeba pamiętać, że po drugiej stronie jest przeciwnik, który też chce grać w piłkę i to często wypadkowa umiejętności danej drużyny sprawia, czy ten styl jest bardziej ofensywny, czy mniej. Tak jak w tych sezonach medalowych, fundamentem zawsze musi być gra obronna całego zespołu. Nie da się grać tylko do przodu, zapominając o grze defensywnej – wyjaśnia swoją filozofię Waldemar Fornalik.

Z kolei trener Wisły nie chciał za bardzo rozwodzić się na temat drużyny Piasta, która uznawana jest za faworyta tego meczu. – Nie widzę, żebyśmy mieli gorszych piłkarzy albo mniej doświadczonych niż Piast. Nie patrzę na ich potencjał, tylko jak się prezentuje w ostatnich meczach. Skupiliśmy się na sobie, a o plusach i minusach nie będę mówił, bo nie chcę podpowiadać przeciwnikom – zakończył „gliwicki” wątek Maciej Bartoszek.


Na zdjęciu: Frantiszek Plach (w środku) marzy o czystym koncie w meczu z Wisłą, a Tomasz Huk (z lewej) o tym, żeby w ogóle zagrać w sobotę.

Fot. Szymon Górski/PressFocus


Cztery pytania do… Frantiszka Placha, bramkarza Piasta

Pełna koncentracja

1. Czy po dwóch porażkach w trzech meczach, spotkanie z Wisłą Płock traktujecie jakoś inaczej?

– Nie, podchodzimy jak do każdego meczu, a każdy chcemy wygrać. Nie mam żadnych wielkich wspomnień dotyczących meczów z Wisłą Płock.

2. Spodziewa się pan dużo pracy w najbliższym meczu, czy raczej będzie to spotkanie z serii tych, w których trzeba być skoncentrowanym przez całym mecz, bo mogą być 2-3 groźne strzały?

– Do każdego meczu nastawiam się tak, że będę miał dużo pracy, bo łatwiej wtedy skoncentrować się i wejść w mecz. Muszę być przygotowany na sto procent w każdym meczu. Na pewno udane interwencje w pierwszych meczach budują pewność siebie, ale zawsze powtarzam, że bramkarzowi pomaga cała drużyna.

3. Czy takie stracone gole, jak ten ostatni w Szczecinie, denerwują najmocniej? Dało się coś więcej zrobić, obronić?

– Trudno było cokolwiek zrobić lepiej lub inaczej, bo to był strzał po rykoszecie i piłka odbiła się w drugą stronę niż pierwotnie miała lecieć w kierunku bramki.

4. Napastnicy często przed kolejnym sezonem stawiają sobie cel w postaci określonej liczby goli. Czy pan, jako bramkarz, też stawia sobie jakąś poprzeczkę?

– Mogę jedynie odpowiadać za siebie i stawiam sobie cele. Jeśli chodzi o konkrety, to… nie chcę tego teraz zdradzać.