Piast igra z ogniem, Piątek wciąż strzela

Waldemar Fornalik dokonał aż czterech zmian w porównaniu do poprzedniego spotkania. Ze składu wypadli Joel Valencia i Patryk Dziczek. Zabrakło także kontuzjowanego Marcina Pietrowskiego i Mateusza Szczepaniaka, który jest wypożyczony z Cracovii i w tym meczu nie mógł zagrać. W miejsce tego ostatniego wystąpił Michal Papadopulos. Był to jego ostatni występ w podstawowym składzie od lutego.

Piast zaczął nieźle, Cracovia też dobrze weszła w mecz i nieliczni kibice mieli na co popatrzeć. Dla gości najlepszą sytuację miał Denis Gojko po akcji Saszy Zivca, ale strzelił za słabo i Michal Pesković nie miał problemów ze złapaniem piłki. Im dalej w las tym było gorzej. Piast do końca pierwszej połowy nie miał już żadnej okazji, pod bramką Pasów kotłowało się tylko przy okazji stałych fragmentów gry, a i to nie zawsze.
Przez wiele minut piłkarze obu drużyn kopali w rytmie wakacyjnym. – Muszę przyznać, że siedząc na ławce rezerwowych nieco się wynudziłem – szczerze przyznał w przerwie przed kamerami Canal+ piłkarz Pasów, Szyon Drewniak. Cracovii trudno się dziwić – Pasy utrzymanie mają niemal w kieszeni. Gościom z Gliwic takie podejście nie pasuje, bo przecież jeszcze przed meczem wiedzieli, że jak ten weekend nie pójdzie zgodnie z ich planem, spadną do strefy spadkowej.

Kto bawi się zabawkami, zazwyczaj się poparzy i tak samo było w tym przypadku. Pod koniec pierwszej połowy Cracovia przycisnęła. Dwie akcje jedna po drugiej zakończyły się tylko strachem – stoperzy parzyli, jak piłka przelatuje wzdłuż ich bramki. Ale za trzecim razem zapałka odpaliła – piłkę z bliska do bramki Piasta wepchnął Milan Dimun. Słowak niespodziewanie wyrósł wiosną na bardzo mocny punkt Pasów.

Na przebudzenie gliwiczan trzeba było długo czekać, a sygnał dał Sasa Zivec. Na pół godziny przed końcem gry Słoweniec dostał piłkę około 25 metra od bramki Cracovii. Rywale dali mu trochę miejsca, a on wie, co wtedy trzeba zrobić. Huknął mocno, a piłka zatoczyła w powietrzy piękny łuk i wpadła w okienko bramki Peskovicia.

Gol sprawił, że dla Piasta pojawiło się światełko w tunelu, ale ktoś ten płomień szybko zdmuchnął. Tym kimś okazał się Krzysztof Piątek, który długo czekał na pierwszą dogodną okazję, ale w końcu się doczekał i wykończył z przytupem. Huknął z całej siły pod poprzeczkę, a Jakub Szmatuła nie był w stanie nic zrobić. Cracovia szybko odpowiedziała gościom na ich gola, ale im zabrakło argumentów w tej dyskusji. Najlepszą okazję miał rezerwowy Karol Angielski. Strzelał z bliska, zrobił wszystko tak jak powinien, ale tym razem świetną interwencją popisał się Pesković.

 

Cracovia – Piast 2:1 (1:0)

1:0 Dimun 44 min (asysta Helik), 1:1 Zivec 59 min (asysta Angielski), 2:1 Piątek 66 min (asysta Zenjov)

CRACOVIA: Pesković – Ferraresso, Helik, Dytiatjew, Siplak – Covilo, Dimun – Wdowiak (63. Zenjov), Hernandez, Culina (67. Rakels) – Piątek (90. Brock-Madsen). Trener Michał PROBIERZ.

PIAST: Szmatuła – Konczkowski, Korun, Czerwiński, Kirkeskov – Jodłowiec, Hateley (81. Bukata) – Gojko (56. Angielski), Badia (76. Valencia), Zivec – Papadopulos. Trener Waldemar FORNALIK

Sędziował Paweł Gil (Lublin). Widzów 2147. Żółte kartki: Dytiatjew – Papdapulos, Kirkeskov