Piast nabiera szybkości

Piast w Szczecinie zaprezentował się, jak rutynowany bokser. Zadał dwa szybkie i bolesne ciosy, a później obserwował czy Pogoń będzie w stanie podnieść się z desek. Nie była i gliwiczanie z dwóch wyjazdów przewieźli komplet punktów!

Obu zespołom w tym sezonie przyświeca jeden cel. Zanotować zdecydowanie lepszy sezon niż poprzedni. Co prawda wiosnę Pogoń miała już udaną, a Piast dopiero w ostatnim meczu pokazał pełnię swoich umiejętności, to jednak obecnie aspiracje na przeciwległych krańcach Polski są znacznie wyższe. – W poprzednim sezonie za dużo mówiliśmy o planach i nic z nich nie wyszło. Dlatego teraz patrzymy na każdy kolejny mecz – przyznał przed meczem prezes Pogoni, Jarosław Mroczek.

Słowa szefa „portowców”… pozostały tylko słowami, bo jego drużyna notuje falstart w tych rozgrywkach. Na inaugurację przegrała z beniaminkiem w Legnicy i nie można było mówić o nieszczęśliwej porażce, gdyż Pogoń obiektywnie była gorszym zespołem od ambitnej Miedzi. Rekompensata i zdecydowana poprawa miała przyjść w poniedziałkowym meczu i… może nawet w pewnym stopniu przyszła, bo Pogoń zagrała lepiej niż tydzień temu. Przez 20 minut lepiej i gdy na tablicy widniał już wynik 0:2…

Raz i dwa

Piast bowiem był bardzo konkretny. Tak konkretny, że aż chyba nawet gliwiccy fani musieli przecierać oczy ze zdziwienia. Szyba akcja w środku boiska, sprytne zagranie Joela Valencia, strzał między nogami bramkarza Pogoni i było 1:0. Szybko, gładko i prosto. Zbrodnia niemal doskonała. – Ładna akcja i ładnie wykończył to Joel. Duży spokój – komplementował kolegę z ławki rezerwowych Piotr Parzyszek. Gospodarze nie wiedzieli za bardzo, jak to się stało. Jeszcze bardziej zaskoczeni byli kilka minut później, gdy Mateusz Mak pokazał, że nawet niezbyt groźna główka może… dać bramkę. Oczywiście gdy ma się po przeciwnej stronie niepewnego bramkarza i kopiących się niemal po czole obrońców. „Pogoń grać, kur… mać!” – krzyknęli szczecińscy kibice w 15 minucie meczu. Szybko, biorąc pod uwagę, że to dopiero druga kolejka nowego sezonu.

Mina trenera Kosty Runjaicia po tak fatalnym początku meczu była nietęga. I nie mogła ulec poprawie w kolejnych minutach. Co prawda inicjatywa należała do Pogoni, ale Piast grał przede wszystkim głową, czyli umiejętnie przeszkadzał i bronił. Tak naprawdę jedynym piłkarzem, któremu bardzo się chciało i który miał pomysł na odwrócenie losów spotkania był Radosław Majewski. Strzał pomocnika z rzutu wolnego obronił Jakub Szmatuła, a doświadczonemu golkiperowi sprzyjał także los, gdy w pierwszej połowie Dawid Błanik trafił w poprzeczkę.

Na chwilę w okopach

„0:2 to żaden wynik” – napisał na Twitterze trener reprezentacji młodzieżowej Czesław Michniewicz, który na własnej skórze w przeszłości boleśnie się o tym przekonał. Goście z Gliwic o tym wiedzieli i mieli nie dopuszczać Pogoni do zbyt wielu okazji. Po raz kolejny okazało się, że plany a ich realizacja, to zupełnie co innego. Trener Waldemar Fornalik przyznał, że założenia mówiły o strzeleniu trzeciego gola i „zamknięciu meczu”. Tymczasem Pogoń zaatakowała, a Gliwiczanie „okopali się” we własnym polu karnym. Kontaktowa bramka wisiała w powietrzu. Fani gospodarzy dwa razy się wściekali na sędziego. Najpierw, gdy obrońca Mikkel Kirkeskov upadając dotknął piłki ręką, a drugi raz, gdy piłka uderzona przez Tomasza Hołotę odbiła się od bramki i od krawędzi linii bramkowej. W obu przypadkach podpowiedź sędziów z wozu VAR nakazała grać dalej.

Mały wstrząs zadziałał jednak na śląską drużynę pozytywnie, bo w końcu się ogarnęli i postarali odzyskać kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. To poskutkowało nie tylko tym, że Pogoń nie była już tak groźna, ale też tym, że gliwiczanie mieli okazje do kontr. Blisko trzeciej bramki był Tomasz Jodłowiec, który wykorzystał nieporadność bramkarza Pogoni, ale w ostatniej chwili został zablokowany.

Ostateczne wynik nie uległ zmianie i Piast po sześciu latach znów mógł cieszyć się z trzech punktów zdobytych na stadionie w Szczecinie. Jak grają gliwiczanie na wyjazdach już wiemy. Teraz czas na to, aby pokazali się w roli gospodarza. Sobotni mecz z Zagłębiem, które również ma komplet punktów zapowiada się ciekawie.

 

 

Pogoń Szczecin- Piast Gliwice 0:2 (0:2)

0:1 – Valencia, 7 min (asysta Papadopulos), 0:2 – Mak, 11 min (głową, asysta Felix)

 

POGOŃ: Bursztyn – Niepsuj (72. Listkowski), Walunkiewicz, Dwali, Ricardo Nunes – Hołota, Kożulj – Błanik (62. Benedyczak), Majewski (83. Kowalczyk), Drygas – Frączczak. Trener Kosta RUNJAIĆ.

PIAST: Szmatuła – Pietrowski, Sedlar, Czerwiński, Kirkeskov – Jodłowiec, Dziczek – Mak, Valencia (85. Hateley), Felix (58. Konczkowski) – Papadopulos (78. Parzyszek). Trener Waldemar FORNALIK.

Żółte kartki: Frączczak (40. faul), Kożulj (89. faul)

Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa) Widzów: 7532

Piłkarz meczu – Jakub CZERWIŃSKI

 

Czy wiesz,że…

* We wtorkowym meczu w ataku gospodarzy wystąpił Adam Frączczak. Wypełnił on lukę na szpicy po kontuzjowanym Adamie Buksie. Napastnik Pogoni w inauguracyjnym meczu z Miedzią Legnica nabawiał się urazu pleców.

* 18-letni napastnik Karol Stanek będzie testowany przez Piasta Gliwice. Stanek w poprzednim sezonie jako zawodnik Widzewa Łódź wystąpił w dziewięciu spotkaniach III ligi, w których strzelił jednego gola.

Liczba

4 GOLE w ekstraklasie ma już na koncie Joel Valencia. Skrzydłowy Piasta za każdym razem trafiał w meczu wyjazdowym. Pomijając wczorajszą bramkę ostatni raz z gola cieszył się w marcowym meczu z Sandecją (3:0)