Zabrakło jakości. Piast i Pogoń na bezbramkowy remis

Piast przeciwstawił się walczącej o podium ekstraklasy ekipie ze Szczecina. Mimo kilku dogodnych okazji z obu stron, kibice przy Okrzei nie zobaczyli goli. Gliwiczanie nie przegrali już od dziewięciu kolejek.


Piast rozpoczął spotkanie mocno zdeterminowany. Jakby zamieszanie z brakiem licencji z piątku, kompletnie nie dotarło do szatni przy Okrzei, albo wręcz przeciwnie, jakby piłkarze chcieli udowodnić, że nikt i nic nie jest w stanie wyhamować ich tej wiosny.

Początek dla Piasta

Gospodarze byli aktywniejsi, szybsi, bardziej pomysłowi. W różne sposoby próbowali rozerwać szczecińską defensywę. Już po zaledwie czterech minutach Michael Ameyaw stanął przed szansą na gola, lecz niedokładnie uderzał z pierwszej piłki, po kapitalnym dalekim podaniu od Jakuba Czerwińskiego. Do 25 minuty to Piast przeważał, ale kolejne próby m.in. Chrapka czy Tomasiewicza były niecelne.

Gra pressingiem jednak kosztowała sporo sił i gospodarze nie mogli tak biegać przez całą połowę. Drugą część pierwszej odsłony gliwiczanie spędzili już w defensywie, czekając na okazje do kontr. Pogoń w końcu częściej rozgrywała, ale tak naprawdę tylko Kamil Grosicki stanowił zagrożenie. Jeden z jego strzałów „obudził” Frantiszka Placha w bramce Piasta, a drugi był niecelny.

Grosicki nie znalazł drogi do bramki

Gliwiczanie w sobotni wieczór musieli sobie radzić bez Kamila Wilczka. Doświadczony napastnik doznał – niegroźnej – kontuzji mięśnia w meczu z Widzewem w Łodzi. Jego miejsce w meczu z Pogonią zajął młody Gabriel Kirejczyk. Wysoki zawodnik nie miał łatwego zadania, a co gorsza nie miał okazji strzeleckich. Z pewnością jednak trener Aleksandar Vuković doceni wkład w akcję ofensywne 20-latka. Ławka gospodarzy raczej nie straszyła „Portowców” walczących o medal w tym sezonie.

Mimo tego drugą połowę Piast zaczął od błyskawicznej okazji, ale nikt nie był w stanie „przeciąć” dogrania Jorge Feliksa wzdłuż linii bramkowej… Po chwili Gabriel Kirejczyk z kilku metrów postawił na siłę zamiast precyzji i posłał piłkę nad poprzeczką. Początkowy zryw gliwiczan, był tylko zrywem, bo potem znów „Portowcy” odzyskali inicjatywę, ale z trudem przychodziło im stworzenie zagrożenia pod bramką Placha. Tak jak w pierwszej połowie, tak i teraz najwięcej szumu robił Grosicki i na niego musiała uważać gliwicka defensywa. Im bliżej było końca meczu, tym… działo się mniej.

Piast praktycznie już tylko się bronił, a ze strony Pogoni warta odnotowania była zmarnowana okazja Alexandra Gorgona. Na przekór drugiej części, to właśnie Piast mógł, a raczej powinien strzelić gola w doliczonym czasie gry. Wreszcie składna akcja zakończyła się strzałem z pierwszej piłki Tomasiewicza, ale piłka przeleciała obok słupka. Pomocnik mógł tylko złapać się za głowę, podobnie jak kibice. Gospodarze mogli jednak być zadowoleni z jednego punktu.


Piast Gliwice – Pogoń Szczecin 0:0

PIAST: Plach – Pyrka, Mosór, Czerwiński, Katranis – Dziczek, Tomasiewicz – Ameyaw, Chrapek (71. Hateley), Felix (66. Mucha) – Kirejczyk (71. Sobczyk). Trener Aleksandar VUKOVIĆ.

POGOŃ: Stipica – Wahlqvist, Loncar, Zech, Koutris (83. Borges) – Bichakhchyan (67. Zahović), Dąbrowski, Łęgowski (67. Gorgon), Kowalczyk (83. Kurzawa), Grosicki – Almqvist (75. Wędrychowski). Trener Jens GUSTAFSSON.

Sędziował Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 4665. Żółte kartki: Ameyaw (73. faul) – Loncar (75. faul)


Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus