Piast – Steinbors 1:0

v

Porażka w Bełchatowie z Rakowem i początek krótkiego maratonu ligowego (4 mecze w 11 dni) sprawił, że zgodnie z zapowiedziami trener Waldemar Fornalik dokonał roszad w składzie. W wyjściowym składzie pojawiło się czterech nowych zawodników w porównaniu z meczem z częstochowianami. Największą zmianą było jednak nowe ustawienie taktyczne. Mistrz Polski wybiegł w systemie z trzema środkowymi pomocnikami i dwoma wahadłowymi. Zarówno roszady personalne, jak i taktyczne przyniosły pozytywny skutek.

Atak za atakiem

Pierwsza połowa była kompletną dominacją gliwiczan. Piast częściej był przy piłce, atakował, strzelał, dośrodkowywał i wykonywał stałe fragmenty gry. Tylko dobra postawa w bramce Arki Pavelsa Steinborsa i brak odpowiedniego wykończenia sprawiły, że do przerwy wynik brzmiał 1:0. Jedynym strzelcem był Piotr Parzyszek. Napastnik po dwóch meczach na ławce rezerwowych powrócił do składu i bardzo chciał pokazać, że zasługuje na miejsce w pierwszej jedenastce. Jego siódmy gol w tym sezonie był jednak niezbyt piękny. Jorge Felix na lewym skrzydle „złamał” akcję do środka, ogrywając obrońcę gdynian i oddał strzał. Piłka odbiła się od słupka, a Parzyszek szybko i przytomnie zareagował, wpakowując piłkę do bramki. Wcześniej i później Piast miał okazję do strzelenia kolejnych goli. Trzy razy główkował aktywny Tomasz Jodłowiec, ale dwukrotnie piłkę łapał Steinbors. Kapitan Arki nie dał się zaskoczyć także przy strzałach Patryka Sokołowskiego i Martin Konczkowskiego. Arka? Tak naprawdę groźnie zaatakowała raz, gdy Maciej Jankowski dostał podanie z prawej strony, ale nie trafił nawet w bramkę.

Nie dobili rywala

Po zmianie stron gdynianie, mający przecież nóż na gardle, musieli bardziej zaatakować, jeśli myśleli o jakiejkolwiek zdobyczy punktowej przy Okrzei. Arka może i taki miała plan i zamysł, ale Piast nie chciał pozwolić na oddanie inicjatywy. Pressing i szybkie ataki były skuteczną metodą na gości. Chrapkę na gola ewidentnie miał Jodłowiec, który oddał dwa mocne i niebezpieczne strzały z dystansu, ale gola nie strzelił, bo raz świetnie bronił Steinbors, a za drugim razem piłka przeleciała obok bramki. Jeszcze lepszą okazję miał Martin Konczkowski. Skrzydłowy oddał mocny strzał, ale łotewski golkiper ponownie odbił piłkę niechybnie zmierzającą do bramki. Jakby kłopotów gdynian było mało, to jedna z ofiarnych interwencji kosztowała stopera Arki, Frederika Helstrupa kontuzję i wymuszoną zmianę. Minuty upływały, ale starania gliwiczan były mizerne, dopiero na 10 minut przed końcem do interwencji Frantiszka Placha zmusił Marko Vejinović, a Nemanja Mihajlović posłał piłkę wysoko nad poprzeczką.

Piast Gliwice – Arka Gdynia 1:0 (1:0)

1:0 – Parzyszek, 29 min (bez asysty)

Piast Gliwice: Frantisek Plach – Uros Korun, Jakub Czerwiński, Tomas Huk – Martin Konczkowski (84. Bartosz Rymaniak), Sebastian Milewski, Patryk Sokołowski, Tomasz Jodłowiec (81. Kristopher Vida), Mikkel Kirkeskov – Jorge Felix, Piotr Parzyszek (76. Patryk Tuszyński).

Arka Gdynia: Pavels Steinbors – Damian Zbozień, Douglas Bergqvist, Frederik Helstrup (57. Luka Maric), Jakub Wawszczyk – Maciej Jankowski, Michał Nalepa (76. Dawit Szirtładze), Marko Vejinovic, Michał Kopczyński, Nemanja Mihajlovic – Fabian Serrarens (61. O[skar Zawada).

Sędziował Wojciech Myć (Lublin). Asystenci: Krzysztof Myrmus (Skoczów), Adam Karasewicz (Wrocław)

Czas gry: 94 min (45+49). [Widzów:] 3363.
Żółte kartki: Vejinović (57. faul), Schirtladze (88. faul)
Piłkarz meczu – Sebastian MILEWSKI