Piast uległ dopiero w rzutach karnych

Z jednej strony kibice, którzy zobaczyli skład Piasta na pucharowy mecz z mistrzem Polski mogli być zdziwieni, ale z drugiej trener Waldemar Fornalik już w poprzednim tygodniu zapowiadał rotacje w drużynie z Gliwic. Głównym powodem takiego podejścia był terminarz i fakt, że w sześć dni Piast rozegra aż trzy spotkania. Dlatego we wtorkowy wieczór została zmieniona ponad połowa składu, a zapewne w piątek, gdy gliwiczanie u siebie zagrają z Wisłą Kraków także dojdzie do sporej liczby zmian.

Podobnie, jak w poprzedniej rundzie Pucharu Polski na szpicy fani gospodarzy zobaczyli czeskiego napastnika Karstena Ayonga, który co ciekawe w lidze nie zagrał ani minuty, ale w Jastrzębiu zdobył bramkę. Nie tylko w podstawowym składzie doszło do roszad, ale i na ławce rezerwowych pojawiły się niezbyt często widziane twarze, jak choćby Karol Dybowski czy Remigiusz Borkała. Trener gości Ricardo Sa Pinto aż tak nie „zaszalał”, jeśli chodzi o roszady, choć w ekipie ze stolicy doszło do pięciu zmian. Najistotniejsze miały miejsce w bramce, gdzie doświadczonego Arkadiusza Malarza zastąpił utalentowany Radosław Majecki, a w ataku zamiast Carlitosa zagrał Jose Kante.

Słowak nie dał się zaskoczyć

Zmiany miały wpływ przede wszystkim na postawę gospodarzy, którzy nastawili się przede wszystkim na kontry, skupiając się na przeszkadzaniu Legii. Goście z Warszawy dopiero po kwadransie stworzyli sobie pierwszą, groźną sytuację, gdy Sebastian Szymański uderzał z narożnika pola karnego, ale piłka przeleciała nad poprzeczką bramki Frantiszka Placha. Słowacki golkiper gliwiczan co jakiś czas miał okazję do interwencji, choćby po niebezpiecznych strzałach Jose Kante czy Artura Jędrzejczyka. Najtrudniejszy był jednak strzał Portugalczyka Andre Martinsa, z którym świetnie poradził sobie Plach. Piast, tak jak wspominaliśmy, głównie kontrował, a świetną okazję do wyjścia w przewadze niedokładnym podaniem zmarnował Aleksander Jagiełło. Za drugim razem były piłkarze Legii zdecydował się na indywidualne wykończenie akcji, lecz jego strzał został wyblokowany przez obrońców Legii.

Dobre zmiany

Po zmianie stron trener Fornalik zdecydował się dokonać zmiany na szpicy. Ayong, który nie był w stanie nawiązać walki z defensorami Legii, został zastąpiony przez bardziej doświadczonego Czecha – Michala Papadopulosa. I to właśnie on szybko oddał bardzo groźny strzał głową, lecz piłka minimalnie przeleciała nad poprzeczką. Goście także dokonali zmiany, ale wymuszonej. Kontuzji doznał Andre Martins, który przewrócił się bez kontaktu z przeciwnikiem i nie mógł kontynuować gry. Mecz się wyrównał i Piast zdecydowanie częściej atakował. Oprócz „Papena” blisko gola był też Jakub Czerwiński oraz wprowadzony Joel Valencia. Swoje do roboty miał także Plach, który m.in. świetnie zatrzymał szarżującego Kante. Mimo ciekawszego meczu kibice przez 93 minuty nie zobaczyli ani jednej bramki i potrzeba była dogrywka.

VAR obronił Placha

Sporo szczęście w 10. minucie dogrywki miał bramkarz Piasta Frantisek Plach. Podczas interwencji nogami wszedł po prowadzącego piłkę Kucharczyka. Cała sprawa została wyjaśniona po wideoweryfikacji. Karnego nie było, co ucieszyło kibiców przy Okrzei.

Drugi raz VAR pomógł Piastowi po kilku minutach, gdy po strzale Carlitosa piłka odbiła się od poprzeczki i spadła na linię bramkową. Sędzia zadecydował, że trzeba sprawdzić, czy przekroczyła linię całym obwodem. Okazało się, że nie. W dalszym ciągu na tablicy widniał wynik 0:0.

Carlitos zrobił swoje, Sokołowski też

W drugiej części dogrywki Legia wciąż miała przewagę. Szybsze podania w końcu dały większe szanse na strzelenie gola. Antolić celnie podał do Carlitosa, który w pojedynku sam na sam nie dał szans bramkarzowi Piasta. Od 111 minuty Legia prowadziła 1:0.

W ostatnich minutach Piast ruszył do natarcia. Na polu karnym Legii doszło pod bramką Majeckiego do dużego zamieszania. Najwięcej zimnej krwi zachował Patryk Sokołowski, który chwilę wcześniej wszedł na boisko za Jagiełłę. Po tej bramce oba zespoły robiły wszystko, aby uniknąć rzutów karnych, ale bezskutecznie.

W rzutach karnych lepiej spisali się piłkarze z Warszawy. Korun strzelił lekko w środek bramki, co Majecki wybił bez trudu. Kucharczyk pewnie strzelił i Legia objęła w karnych prowadzenie 1:0. Jako drugi z Piasta do piłki podszedł Patryk Dziczek. – 1:1. Potem strzelał na bramkę Piasta Cafu – 2:1 dla Legii. Sokkołowski trafił w poprzeczkę – dalej 2:1 dla rywali ze stolicy. Z kolei Antolić i 3:1 dla Legii. Papadopulos w lewy róg – 2:3. Kulenowić nie pomylił się i on zapewnił w rzutach karnych wygraną zespołowi Ricardo Sa Pinto.

 

Piast Gliwice – Legia Warszawa 1:1 (0:0)

Karne: 2:4 dla Legii Warszawa. Awans Legia

0:1 – Carliros, 111 min (podanie Antolić), 1:1 – Sokołowski, 118 min

PIAST: Plach – Konczkowski, Korun, Czerwiński, Mokwa – Jodłowiec, Dziczek – Badia (77. Gojko), Felix (72. Valencia), Jagiełło (113. Sokołowski) – Ayong (46. Papadopulos). Trener Waldemar FORNALIK.

LEGIA: Majecki – Stolarski, Jędrzejczyk, Pazdan, Hlouszek – Martins (47. Cafu), Antolić – Kucharczyk, Szymański (85. Carlitos), Nagy (74. Vesović) – Kante (112. Kulenović). Trener Ricardo SA PINTO.

Sędziował Tomasz Musiał (Kraków). Widzów: 3508.

Żółte kartki: Konczkowski – Nagy, Kante.