Piątek podpisze pakt z Diabłem

Wtorek miał być w zimowym okienku transferowym „wielkim dniem napastników”, jak stwierdziła włoska telewizja RAI i odbywało się to na linii Genua, Turyn, Mediolan, Londyn i Madryt. W centrum zainteresowania byli Krzysztof Piątek, Gonzalo Higuain i Alvaro Morata.

Nie chcieli odejść z Milanu

W Mediolanie kończyły się negocjacje Genoi z Milanem i w grę wchodziły największe pieniądze – 40 mln euro, lub 35 milionów plus jeden piłkarz. Tu pojawiały się różne nazwiska, na ostatnim etapie negocjacji byli to pomocnicy Jose Mauri i Andrea Bertolacci oraz bramkarz Alessandro Plizzari. Jednak okazało się, że żaden z nich nie kwapi się do opuszczenia Juventusu. Agent Mauriego powiedział dyrektorowi sportowemu klubu Leonardo, że piłkarz nigdzie się nie ruszy, chociaż ma propozycje z Argentyny i Meksyku. Genoa chciała go tylko wypożyczyć, potem… się zobaczy. Taki układ zupełnie zawodnika nie interesował. Bertolacci „poszedł w zaparte”. Nie chce wracać do Genoi, której był piłkarzem w latach 2012-15, a w poprzednim sezonie był tam na wypożyczeniu. Sposób rozliczenia był ostatnią wątpliwością, jaką należało ustalić. Stanęło na tym, że 35 milionów euro będzie zapłacone teraz, a w przyszłości dojdą niewielkie bonusy.

Transfer z poślizgiem

We wtorek rano Piątek był spodziewany w Mediolanie, przed południem zaplanowano badania lekarskie, następnie miał złożyć podpis na kontrakcie i zostać nowym „Il Diavolo” (Diabłem), bo taki przydomek ma Milan. Umowa jest do czerwca 2023 roku, ma zarabiać 2 mln euro rocznie. Ale Piątek się nie pojawił. Po godzinie 16.00 RMC SPORT podał, że Polak nadal jest w Genui, w swoim domu i czeka na sygnał z Mediolanu, gdy negocjacje między Genoą i Milanem zostaną zakończone. Miał przyjechać dopiero we wtorek wieczorem i w tej sytuacji badania lekarskie oraz podpisanie kontraktu przełożono na środę. To formalność, oba kluby doszły do porozumienia.

Sprawa się przeciągała, gdyż w Milanie czekano na wieści z Londynu, gdzie decydowała się przyszłość Gonzalo Higuaina. Milan na nadzór finansowy i żeby pozyskać Piątka musiał najpierw wykreślić z ewidencji zarobków Higuaina, którego wypożyczenie z Juventusu kosztowało 18 mln euro.

„Pipita” gra na nerwach

Higuain miał udać się do Londynu i „paść w ramiona Maurizio Sarriego”, jak pisały włoskie media o jego spotkaniu z trenerem Chelsea. Obaj pracowali razem w Napoli, gdzie Higuain miał najlepszy okres w karierze i trzy lata temu został królem strzelców Serie A z rekordowym dorobkiem 36 bramek. Ale „Pipicie” jakoś nie było spieszno do tego wpadania. Trener Gattuso zwolnił go z poniedziałkowego meczu z Genoą, tego dnia Higuain miał pojawić się w Londynie, ale go nie było. Można odnieść wrażenie, że celowo zwlekał, żeby zagrać na nosie Juventusowi i Milanowi, które chcą się go pozbyć. Przyjechał we wtorek i dopiero jego podpis na kontrakcie z Chelsea miał odblokować sytuację z transferem Piątka. Jednocześnie Chelsea opuścił Hiszpan Alvaro Morata i zawitał do Madrytu, gdzie spotkał się z trenerem Diego Simeone. Z nim jest najmniej problemów. Chelsea go nie chce, bo strzela za mało bramek, Atletico go potrzebuje, żeby wsparł Antoine’a Griezmanna. Zostanie wypożyczony do końca roku, a potem może zostać wykupiony za 50 mln euro.

 

Henryk Górecki

Na zdjęciu: Krzysztof Piątek z problemami, ale odleci z Genoi do Milanu. Dzisiaj podpisze kontrakt.

 

Nie boi się „dziewiątki”

Jaki Piątek wybierze numer w Milanie? – zastanawiali się Włosi. O feralnej w tym klubie „9” już pisaliśmy, spekulowano nad innym wolnym w klubie numerem 26 (taki miał w Zagłębiu Lubin). Natomiast 99, jaki miał z Cracovii, jest w Milanie zajęty przez bramkarza Gianluigiego Donnarummę. Piątek nie ma obaw i przejął „dziewiątkę” po Higuainie. Pokazano koszulkę Milanu z nazwiskiem i numerem Polaka przygotowaną do sprzedaży. Być może „Pistolero” zadebiutuje w najbliższym meczu w sobotę o 20.30 z Napoli, przeciw Arkadiuszowi Milikowi i Piotrowi Zielińskiemu, chociaż z powodu opóźnienia w transferze raczej nie będzie w pierwszym składzie. Już z nimi rywalizował z listopadzie i Genoa przegrała w siebie 1:2. Z Milanem ma większe szanse na dobry wynik.

Liczba
19
BRAMEK w 21 meczach zdobył dla Genoi Krzysztof Piątek. Z tego 13 w lidze, gdzie jest na drugim miejscu w klasyfikacji strzelców oraz 6 w Pucharze Włoch, gdzie mimo wyeliminowania tej drużyny pozostaje na czele listy strzelców.

 

Opinie

Miłe zaskoczenie

Marek Koźmiński (były reprezentant Polski, wiceprezes PZPN):

Ten transfer to miłe zaskoczenie. Transfer do Milanu pokazuje, że Krysiek jest piłkarzem docenianym we Włoszech. Nie jest to transfer oportunistyczny, bo Milan decyduje się wyłożyć duże pieniądze i dla nas wszystkich jest to miłe. Mamy w tej chwili w Polsce trzech bardzo dobrych napastników. Kiedy ostatnio polska reprezentacja mogła liczyć na takich snajperów? Trzeba byłoby chyba cofnąć się do lat siedemdziesiątych, osiemdziesiątych. Poprzeczka wisi bardzo wysoko, bo wystarczy popatrzeć na to, kogo Krzysiek ma zastąpić w Milanie. Kogoś, kto nie do końca w Milanie sobie poradził. Dajmy Krzyśkowi czas, ale pytanie, czy klub też będzie czekał. Będą oczekiwać jakości tu i teraz, co przy transferze za taką kwotę jest całkowicie normalne. Cieszmy się i patrzmy w przyszłość z optymizmem. (mm)

Wysokie progi

Henryk Wawrowski (były reprezentant Polski, wiceprezes Zachodniopomorskiego ZPN)

– Krzysztof Piątek to ambitny chłopak, który wie, czego chce. Zrobił szybką karierę. Pytanie tylko, czy AC Milan to dla niego nie za wysokie progi? Genoa to przecież inny kaliber niż Milan, a mówimy przecież o zawodniku, który tak naprawdę nie przeszedł jeszcze chrztu w kadrze narodowej. Z drugiej strony, gdy się tak analizuje, to zdobywa gole z reguły w przegranych przez jego zespół spotkaniach. Na pewno jednak zasługuje na to, by dać mu szansę i pewnie zrobi wszystko, żeby wykorzystać nadarzającą się okazję gry w Milanie. Oby było to wszystko z korzyścią dla reprezentacji.

Jego transfer będzie też zachętą dla innych młodych, zdolnych chłopaków, których przecież u nas nie brakuje. Trzeba tylko dawać im szansę. Ja rozumiem, że gra w lidze toczy się o tytuły, o grę w pucharach, ale pytanie, czy jest różnica, kiedy pierwszy mecz w europejskich rozgrywkach przegra się z dziesięcioma młodymi, a swoimi zawodnikami w składzie? Czy z dziesięcioma obcokrajowcami, których wcześniej do klubu zakontraktował zagraniczny szkoleniowiec? (zich)

Straciliśmy fortunę

Paweł Sibik (były reprezentant Polski, obecnie prezes Lechii Dzierżoniów)

– Transfer Krzyśka Piątka do Milanu jest strzałem w dziesiątkę, transakcja korzystna pod każdym względem, nie tylko sportowym, ale również finansowym. Krzysiek zawsze marzył o grze w europejskich pucharach, a przeprowadzka do Mediolanu otwiera przed nim do nich drzwi, Wprawdzie nie w tym sezonie, ale może w następnym. W jego przypadku jest to olbrzymi krok do przodu i jeżeli będą omijały go kontuzje, to transfer do lepszego klubu niż Milan będzie tylko kwestią czasu. Zyska również na tym reprezentacja Polski, bo Piątek grając w lepszym towarzystwie będzie robił szybciej postępy.

My, jako klub Lechia Dzierżoniów, straciliśmy na tym transferze fortunę. Z funduszu solidarnościowego otrzymamy od Genoi 5 procent od 4 milionów euro, bo za tyle kupiła go z Cracovii. Z transferu do Milanu nie dostaniemy ani grosza, bo odbył się on w ramach tej samej – włoskiej – federacji. Gdyby Piątek przeszedł do ligi angielskiej, hiszpańskiej, czy niemieckiej, dostalibyśmy 5 procent od 40 mln euro. (BN)