Piątkowski wykorzystał swoją szansę

Obrońca Rakowa Kamil Piątkowski nie tylko zadebiutował w kadrze do lat 21, ale pozostawił po sobie dobre wrażenie.


Nie można było się dziwić, że obrońca ekipy spod Jasnej Góry Kamil Piątkowski otrzymał powołanie do kadry narodowej. W poprzednim sezonie, szczególnie w drugiej jego części, Piątkowski wskoczył do wyjściowej jedenastki Rakowa i nie oddał w niej miejsca. Podobnie było na początku obecnych rozgrywek. 20-latek rozegrał wszystkie trzy spotkania, a w pucharowym starciu z Sandecją zdobył nawet bramkę. Możliwe, że Piątkowski nie dokonałby takiego szybkiego przeskoku, gdyby nie przenosiny pod Jasną Górę.

Brak miejsca na… ławce

Wychowanek UKS-u Jasło w 2014 roku przeniósł się najpierw do Karpat Krosno, by dwa lata później znaleźć się w jednej z najlepszych obecnie akademii piłkarskich w kraju – w Zagłębiu Lubin, które co chwilę wypuszcza młodego, zdolnego juniora. Tam Piątkowski nie był w stanie zaprezentować jednak swoich możliwości. Nie znalazł się ani razu nawet na ławce rezerwowych. Mariusz Lewandowski i Ben van Dael nie widzieli w nim odpowiedniego potencjału. Wyżej cenieni byli doświadczony Słowak Lubomir Guldan, Maciej Dąbrowski czy Damian Oko. Piątkowski musiał czekać na swoją szansę, jednak jej nie otrzymał. Wtedy pojawiła się oferta z Częstochowy, z której defensor skorzystał.


Przeczytaj jeszcze: Będzie tylko lepiej

Nie było łatwo

Jak się później okazało, nie tylko on został beneficjentem tych przenosin. Raków od początku sezonu miał problemy w defensywie. Poza Tomaszem Petraszkiem, a w niektórych spotkaniach Jarosławem Jachem, trudno było znaleźć trzecie pasujące do nich ogniwo. Swoje problemy mieli Kamil Kościelny, Andrzej Niewulis czy Arkadiusz Kasperkiewicz. Poniżej oczekiwań spisywał się Emir Azemović. Początkowo Piątkowski również nie miał miejsca w pierwszym składzie. Dodatkowo, gdy już grywał, nie był ustawiany jako środkowy obrońca, a wahadłowy. Dopiero w pojedynku z Lechią Gdańsk pod koniec ubiegłego roku pierwszy raz pojawił się w środku. Był to dobry kierunek, jednak aby na stałe zameldować się w pierwszym składzie, musiał poczekać do maja. Od razu po wznowieniu rozgrywek Piątkowski grał już od pierwszej minuty i tylko dwa razy usiadł na ławce rezerwowych, i to dopiero w ostatnich kolejkach sezonu. W nowej kampanii ponownie jest podstawowym defensorem, a swoją postawą przyciągnął wzrok selekcjonera kadry do lat 21.

Skorzystał z okazji

Pomocną dłoń do Piątkowskiego wyciągnął… Jerzy Brzęczek. Selekcjoner pierwszej reprezentacji powołał na zgrupowanie podstawowego obrońcę drużyny Michniewicza, Sebastiana Walukiewicza. Przez to trener kadry młodzieżowej musiał pogłówkować, kogo wystawić w środku obrony. Tym bardziej, że na zgrupowanie nie zabrał Jana Sobocińskiego, który rozegrał fatalny sezon. W ten sposób beneficjentami tych dwóch absencji stali się Jakub Kiwior i właśnie Piątkowski. Możliwe, że dobre występy z Estonią i Rosją przybliżą go do stałego miejsca w drużynie do lat 21, a przy odrobinie szczęścia pojedzie wraz z reprezentacją na młodzieżowe mistrzostwa Europy.


Na zdjęciu: Kamil Piątkowski (na pierwszym planie) grając regularnie w Rakowie zapewnił sobie przepustkę do reprezentacji Polski U-21.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus