Pickford – suweren absolutny

Starcie z Irlandią będzie dla Anglików okazją do sprawdzenia się przed ważnymi meczami w Lidze Narodów.

W czerwcu 1988 roku, na Neckarstadionie w Stuttgarcie, reprezentacja Irlandii, w meczu fazy grupowej mistrzostw Europy, pokonała – po golu Raya Houghtona, grającego wówczas dla Liverpoolu – 1:0 Anglię.

Mecz ten do dziś jest uznawany za „opus magnum” irlandzkiego futbolu i jest dla kibiców z „Zielonej wyspy” czymś, jak dla nas legendarne spotkanie na Wembley z 1973 roku. 32 lata temu Irlandia ostatni raz pokonała Anglię w oficjalnym meczu międzypaństwowym, który się… zakończył. O co chodzi? Mianowicie o spotkanie, które miało miejsce siedem lat później.

W 1995 roku na Lansdowne Road w Dublinie, oba zespoły zmierzyły się ponownie, ale towarzyskie starcie zostało przerwane w 27. minucie z powodu zamieszek na trybunach, które rozpętały się po zdobyciu przez Irlandczyków gola na 1:0. Meczu nie dokończono, a jego wynik nie jest zaliczany do oficjalnych statystyk.

Dziś na Wembley, z wiadomych powodów, problemów z kibicami nie będzie. Generalnie mecz ten został przez obie federacje dogadany całkiem niedawno, bo Irlandczycy mieli inne plany. Ale w półfinale baraży do Euro 2020 przegrali ze Słowacją i pojawiło się okienko, które wypełni starcie z Anglikami. Ci zaś, pierwotnie, mieli zmierzyć się dziś z Nową Zelandią, ale zespół z Antypodów już w zeszłym miesiącu, z powodu koronawirusa, odwołał swój przylot do Europy.

Na zgrupowanie przez meczem z Irlandią, ale także przed starciami z Islandią i Belgią w Lidze Narodów, Gareth Southgate powołał 28 piłkarzy. Specjalnych zaskoczeń nie ma, choć kilku graczy wypadło ze względu na kontuzje. Nie ma m.in. Trenta Alexandra-Arnolda, Rossa Barkleya czy Toma Heatona. Ten trzeci to… rezerwowy golkiper Aston Villi, którego selekcjoner powoływał regularnie, choć 34-latek szans nie otrzymywał.

Zresztą ostatnio Southgate odebrał, poniekąd, innym niż Jordan Pickford bramkarzom nadzieję, że… traktuje ich poważnie. – Jordan nie ma nawet z kim rywalizować. Konkurencja jest, ale nie widzę nikogo, kto mógłby mu rzucić wyzwanie. Bardzo cenne dla zespołu narodowego jest to, że w klubie pracuje pod okiem świetnego menedżera, Carlo Ancelottiego – zwrócił uwagę selekcjoner angielskiej reprezentacji, a słowa te nie wszystkim się spodobały.

Nikt wprawdzie nie neguje pozycji numer jeden w bramce „Synów Albionu”, ale dla niektórych stawianie sprawy w ten sposób nie służy atmosferze w drużynie. Eksperci zwrócili uwagę, że pozostali bramkarze, na mecze listopadowe Southgate powołał Deana Hendersona, rezerwowego Manchesteru United, i Nicka Pope’a z Burnley, przyjeżdżają na zgrupowanie tylko po to, aby się przyglądać.

Choć jeden z nich, prawdopodobnie, wystąpi w dzisiejszym spotkaniu, bo – podobnie, jak to miało miejsce w październiku – selekcjoner mecz towarzyski zamierza potraktować dla sprawdzenia szerszego grona zawodników, który – jak na razie – daleko są od gry w podstawowej jedenastce w meczach o stawkę.




Na zdjęciu: Jordan Pickford jest niekwestionowanym numerem jeden w bramce reprezentacji Anglii.

Fot. Pressfocus