Pięć trudności obiektywnych

W ubiegły piątek – a to było wyprzedzenie, z jakim zagraniczną część kadry podawał poprzednik Brzęczka Adam Nawałka – w PZPN można było się dowiedzieć, iż nowy selekcjoner pełny skład – czyli łącznie zawodników z klubów zagranicznych i krajowych – poda, wyjątkowo, za tydzień – czyli 24 sierpnia.

Przez weekend sytuacja zmieniła się jednak o tyle, że cała kadra miała zostać ogłoszona już w miniony poniedziałek. Zamiast tego najpierw ze związku wypłynął komunikat, iż popołudniową porą selekcjoner ogłosi jedynie nazwiska piłkarzy występujących poza Lotto Ekstraklasą, a kadrę uzupełni 27 sierpnia. Ostatecznie także ten pomysł upadł, i pierwsze – całościowe nominacje – szkoleniowiec drużyny narodowej ma zaprezentować w przyszły poniedziałek.

27 nazwisk 27 sierpnia

U Nawałki, który niezwykle dbał o najdrobniejsze organizacyjne detale, podobnego zamieszania nawet nie sposób sobie wyobrazić, ale współpracownicy Brzęczka uspokajają, że wszystko jest pod kontrolą, a selekcjoner napotkał po prostu trudności obiektywne.

Po pierwsze – czasu na skompletowanie składu miał niewiele, przecież dopiero od miesiąca przyglądał się kandydatom do gry w reprezentacji okiem selekcjonera.

Po drugie – jeszcze nie wszyscy aspirujący do występów w nowo budowanej drużynie piłkarze zdążyli się zaprezentować po wakacjach.

Po trzecie – grupa selekcyjna jest szeroka, nowy trener na łamach „Sportu” zadeklarował, iż na dzień dobry będzie oscylowała wokół siedemdziesięciu nazwisk.

Po czwarte – Brzęczek bierze, choć pewnie nie musiałby, pod uwagę interesy kadr U-21 i U-20, które także w najbliższym czasie powalczą o prestiż dla PZPN i kraju; a wiadomo, że kolonia młodych zawodników, którą objął obserwacjami jest liczna. Wreszcie po piąte – początki zwykle bywają trudne.

Brzęczek nie sprawia wrażenia człowieka zagubionego, ani wystraszonego posadą w PZPN, chciałby po prostu rozpocząć na początku września pracę z grupą maksymalnie zbliżoną do tej, z którą w przyszłym roku przystąpi do kwalifikacji Euro 2020. Tak w każdym razie należy zakładać, ponieważ selekcjoner pytanie o przesuwanie terminów pierwszych powołań uciął krótko: – Na razie bez komentarza. Z sygnałów dobiegających z najbliższego otoczenia szkoleniowca można wywnioskować jedynie, że na zgrupowanie, które rozpocznie się 3 września, zamierza ostatecznie zaprosić 27 zawodników.

Bednarek – tak, Żurkowski i inni – jeszcze nie

– W każdym zespole, klubowym i reprezentacyjnym również, co pół sezonu powinny następować przynajmniej drobne korekty personalne. Świeżą krew wprowadza się także po to, żeby nikt nie poczuł się zbyt pewnie. Rywalizacja jest potrzebna, podobnie jak i powiew entuzjazmu ze strony debiutantów. Liczę, że na dzień dobry uzyskam taki efekt – mówił Brzęczek w wywiadzie dla „Sportu” udzielonym na początku sierpnia. I od razu zastrzegł:

– Zacznę jednak od konsultacji z trenerami reprezentacji młodzieżowych, czyli Czesławem Michniewiczem i Jackiem Magierą. Musimy przedyskutować wszystkie aspekty współpracy pamiętając, że kadrę U-21 czekają jesienią ważne mecze. Jan Bednarek, Dawid Kownacki, Szymon Żurkowski, czy Sebastian Szymański to piłkarze, którzy nadal mogą grać u trenera Michniewicza.

Priorytet naturalnie zawsze będzie miała drużyna narodowa, ale jeśli ktoś z tego grona na razie nie będzie moim podstawowym wyborem, to dla dobra młodzieżówki lepiej, aby w niej zagrał pierwsze skrzypce. Jak ważny jest zespół, który rywalizuje o udział w igrzyskach olimpijskich akurat mnie nikt nie musi przekonywać. Doświadczyłem przecież, że to coś wielkiego. Zresztą dla wszystkich większą korzyścią będzie występ zawodnika w całym spotkaniu o punkty w eliminacjach MME, niż w pierwszej reprezentacji przez dwie minuty.

Podobno w kręgu zainteresowań nowego selekcjonera pozostaje większa liczba młodzieżowców niż wówczas wymienionych, bo wedle źródeł „Sportu” także wyróżniający się od początku obecnego sezonu w Lotto Ekstraklasie stoperzy Mateusz Wieteska oraz Paweł Bochniewicz, którzy jeszcze wiosną grali razem w Górniku Zabrze oraz defensywny pomocnik z Gliwic, Patryk Dziczek.

Skoro jednak kadrę budowaną przez Michniewicza we wrześniowych terminach UEFA czekają mecze z Wyspami Owczymi oraz Finlandią w kwalifikacjach MME, to zgodnie z deklaracją na łamach „Sportu” Brzęczek nie zamierza osłabiać młodzieżówki. Wedle naszych ustaleń zaproszenie do drużyny narodowej na mecze z Wochami i Irlandią dostanie tylko Bednarek.

Wszyscy pozostali kandydaci do pierwszej reprezentacji urodzeni w roku 1996 i później – łącznie z Szymonem Żurkowskim, o ile będzie w pełni sił – dostaną zadanie powalczenia o punkty w eliminacjach, które stanowią pierwszą fazę wyścigu o prawo występu w IO w Tokio w roku 2020.

Kownaś na własną prośbę, Gryszkiewicz w U-20

Drugi etap to turniej finałowy o mistrzostwo Europy, który zostanie rozegrany wiosną przyszłego roku na boiskach Włoch oraz San Marino. I podobno – choć to informacja nieoficjalna – właśnie ten fakt sprawił, że kapitan młodzieżówki, którym jest Kownacki, jeszcze podczas pobytu w Rosji po nieudanym mundialu miał poprosić prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, aby mógł dokończyć cykl w drużynie Orląt. Ma bowiem ambicje, aby wystąpić na imprezie w Italii, gdzie od momentu przeprowadzki do Genui poczuł się podobno jak w drugim domu. Być może Kownaś chce także zmazać plamę, którą biało-czerwoni – z Dawidem w składzie – dali w 2017 roku, gdy czempionat w kategorii U-21 odbywał się w Polsce…

A skoro już mowa o kadrach młodzieżowych, to podobno umowa Brzęczka z trenerami Michniewiczem i Magierą jest taka, aby obaj we wrześniowych terminach wystawili jak najsilniejsze drużyny. Co oznacza, że do dyspozycji szkoleniowca kadry U-20 – w tej kategorii wiekowej Polska zorganizuje w czerwcu przyszłego roku finały mistrzostw świata – na pewno będą tym razem stoper Sebastian Walukiewicz oraz lewy obrońca Górnika Zabrze Adrian Gryszkiewicz, którzy aspirują już do rok starszej reprezentacji. I nie zmieni tego nawet fakt, że w młodzieżówce ubiegającej się o przepustki na igrzyska nie będzie jeszcze Krystiana Bielika.

Ten uczestnik MME z 2017 roku wraca dopiero do regularnej gry w klubie – w Charlton Athletic na trzecim poziomie rozgrywkowym w Anglii – po niemal rocznej pauzie.

Reca, czyli główny winowajca?

Brzęczek nie ukrywał, że w kręgu jego zainteresowań znajdują się byli klubowi podwładni z Płocka – Dominik Furman, Damian Szymański i Arkadiusz Reca. Wiele wskazuje, że to właśnie wymieniony na końcu lewy obrońca Atalanty Bergamo jest głównym winowajcą opóźnienia w ogłoszeniu powołań. Selekcjoner miał nadzieję, że rosły defensor zadebiutuje w Serie A (co jednak się nie stało, bo w poniedziałkowym spotkaniu, wygranym przez Atalantę z Frosinone nasz rodak nie pojawił się na boisku). Być może trener biało-czerwonych z góry zakładał taki rozwój wypadków, i dlatego postanowił odwlec powołania aż do następnej kolejki. Nawet jeśli po drodze – już jutro – drużyna z Bergamo zmierzy się w kwalifikacjach Ligi Europy z FC Kopenhaga. Być może po prostu chce rozwiać wszelkie wątpliwości dotyczące gry Recy w destrukcji, której Arek dopiero się uczy.

Dla porządku trzeba jednak dodać, że w kwalifikacjach Ligi Mistrzów nadal występuje Dynamo Kijów Tomasza Kędziory, zaś w eliminacjach Ligi Europy pokażą się zespoły innych pretendujących do gry w kadrze Brzęczka zawodników – Ludogorec Razgrad (Jakub Świerczok, Jacek Góralski), czy Broendby Kopenhaga (Kamil Wilczek). Zatem także w ich przypadkach selekcjoner – być może – dostanie większy materiał poglądowy.

– Jurka znam bardzo długo, na dodatek z bliska miałem okazję przyglądać się, jak z roku na rok robił postęp jako trener, ale też i jako człowiek. Dlatego nie mam wątpliwości, że jest już w pełni przygotowany, żeby skutecznie zmierzyć się takim wyzwaniem jakim jest reprezentacja Polski – powiedział w niedawnym wywiadzie dla „Sportu” Leszek Dyja, który w sztabie Brzęczka będzie odpowiadał za przygotowanie motoryczne. – Naprawdę wszystko już zostało tak poukładane przez nowego selekcjonera, aby warunki funkcjonowania reprezentacji były optymalne.
I tej wersji się trzymajmy.

 

Na zdjęciu: Arkadiusz Reca (z lewej) i Sebastian Szymański niedawno rywalizowali w Lotto Ekstraklasie, a teraz aspirują do gry w pierwszej reprezentacji Polski. Na pewno jednak we wrześniu nie spotkają się na zgrupowaniu. Obrońca Atalanty nie może być jeszcze pewny powołania od Jerzego Brzęczka, natomiast legionista ma w tym czasie powalczyć o punkty w eliminacjach MME.