Piech odczarował Ludowy

Czekali, czekali i się doczekali. Po 41. latach piłkarze Odry Opole w końcu wygrali w Sosnowcu. Zagłębie po raz kolejny miało szansę wskoczyć do strefy gwarantującej grę w barażach o ekstraklasę i po raz kolejny z tej szansy nie skorzystali…


Podobnie jak w niedawnym meczu na Stadionie Ludowym z Radomiakiem sosnowiczanie szybko stracili bramkę, choć mogło być zupełnie odwrotnie. W 20 sekundzie w dobrej sytuacji znalazł się Fabian Piasecki, ale najlepszy strzelec na zapleczu ekstraklasy minimalnie chybił.

Kilka chwil później groźnie z dystansu uderzył Filip Karbowy. Zanosiło się na mocne otwarcie Zagłębia, ale już w 5 minucie pierwsza akcja gości przyniosła im prowadzenie. W roli głównej wystąpił Arkadiusz Piech. Mateusz Czyżycki ze środka boiska zagrał na prawą stronę boiska do Tomasa Mikinicza, ten dograł piłkę w pole bramkowe.

Wychodzącego na czystą pozycję napastnika Odry uprzedził Piotr Polczak, ale nie zdołał przerwać akcji. Defensor sosnowiczan skierował piłkę na słupek, „przy okazji” nadepnął bramkarza Kacpra Chorążkę, a do odbitej piłki doskoczył Piech i wpakował ją do siatki.

Przez moment wydawało się, że w tej akcji ekipa z Sosnowca straci jeszcze golkipera, ale ostatecznie młody gracz pozostał między słupkami bramki gospodarzy.

Stracony gol wytrącił Zagłębie z rytmu, które już do końca pierwszej połowy nie było w stanie przejąć kontroli nad wydarzeniami na boisku. Miejscowi byli więcej przy piłce, próbowali konstruować akcje ale nie wiele z tego wynikało. Opolanie z koli groźnie kontrowali. Poza indywidualną akcją Piaseckiego oraz uderzeniem z rzutu wolnego Szymona Pawłowskiego zespół Krzysztofa Dębka nic wielkiego nie pokazał.

Na początku drugiej połowy piłkarzom przyszło grać w strugach ulewnego deszczu. Załamanie pogody źle wpłynęło na sędziego, który w 55 minucie skrzywdził gości. Piech po raz drugi umieścił piłkę w siatce, ale sędzia Piotr Urban odgwizdał spalonego, mimo, że podającym do Piecha był piłkarz Zagłębia, Bartłomiej Babiarz.

Złość opolan sięgnęła zenitu, ale gwizdek arbitra zabrzmiał zanim jeszcze Piech skierował piłkę do bramki dlatego też decyzja nie mogła być zmieniona. Co się odwlecze…W 58 minucie do siatki trafił Mateusz Kamiński, ale wcześniej faulował Polczaka i gol – tym razem prawidłowo – nie został uznany.

W 62 minucie wątpliwości już nie było. Po rzucie wolnym w polu karnym Zagłębia najlepiej odnalazł się Miłosz Trojak i precyzyjnym uderzeniem z 11. metrów pokonał Chorążkę. Odpowiedź sosnowiczan była błyskawiczna.

Dokładne dośrodkowanie Pawłowskiego na bramkę zamienił uderzeniem piłki głową Markas Beneta i sosnowiczanie wrócili do gry. Na krótko…W 72 minucie po raz kolejny różnicę zrobił Piech, który po indywidualnej akcji kapitalnym uderzeniem pokonał bramkarza Zagłębia i sprawił, że Odra uciekała ze strefy spadkowej.

Zagłębie z kolei zamiast wspiąć się w ligowej hierarchii znów musi się oglądać za siebie…


Zagłębie Sosnowiec – Odra Opole 1:3 (0:1)

0:1 – Piech 5., 0:2 – Trojak 62., 1:2 – Beneta 65., 1:3 – Piech 72.

ZAGŁĘBIE: Chorążka – Radkowski (60. Hołota), Polczak, Grzelak, Beneta (81. Rubio) – Szwed, Babiarz, Karbowy (60. Mularczyk), Pawłowski, Nawotka – Piasecki. Trener: KRZYSZTOF DĘBEK

ODRA: Kuchta – Tabiś, Kamiński, Żemło, Janasik – Mikinić (84. Czernysz), Trojak, Czyżycki (89. Niziołek), Bonecki, Janus – Piech (77. S krzypczak). Trener: DIETMAR BREHMER

Sędziował: Piotr Urban (Warszawa). Widzów: bez publiczności Żółte kartki: Babiarz, Grzelak, Beneta – Trojak, Fabiś, Janasik, Żemło, Czyżycki, Kuchta
Piłkarz meczu: Arkadiusz Piech

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus


Pomeczowe wypowiedzi trenerów