Piekło albo niebo. Górnik musi odrobić straty

Przed dzisiejszym rewanżem (13.00) o półfinał PGNiG Superligi atmosfera mocno zgęstniała. Sprawiły to wynik i wydarzenia z pierwszej potyczki, którą Gwardia wygrała 28:24. Faworyzowany i chwalony Górnik, który w sezonie zasadniczym zdobył o 24 punkty więcej, dwukrotnie nie dając szans gwardzistom (36:23 i 31:27), a w Pucharze Polski odprawił Orlen Wisłę Płock, jest jedną nogą za burtą rywalizacji o medale. Zabrzanie przeżyli w Opolu szok. Jeszcze przed meczem stracili swoją opokę, bramkarza Martina Galię oraz kapitana i najskuteczniejszego zawodnika Bartłomieja Tomczaka, którzy doznali kontuzji, a już w trakcie spotkania pech dopadł kolejnego golkipera, Mateusza Korneckiego.

Ręka Trtika

Jakby podłamani tym pozostali górnicy nie potrafili znaleźć sposobu na Adama Malchera w bramce i zostali stłamszeni przez gwardzistów. W Zabrzu panuje też przekonanie, że duet sędziowski z Głogowa podjął kilka decyzji zbyt łaskawych dla gospodarzy… Napięcia nie wytrzymał trener Rastislav Trtik, który ani po meczu, ani po konferencji prasowej nie podał ręki szkoleniowcom Gwardii, Rafałowi Kuptelowi i Michałowi Skórskiemu.

Od wtorku czeski szkoleniowiec mocnym akcentem rozpoczął przygotowania drużyny do rewanżu. – To był najbardziej mobilizujący opiernicz, jaki widziałem. W niedzielę zgotujemy Gwardii piekło – zapowiedział rzecznik Górnika Paweł Franzke, a klub właśnie takim hasłem zachęca kibiców do przyjścia na mecz.

Rywal nie zasłużył?

W „diabelskich” warunkach nie pomogą jednak ani Galia, który przeszedł już zabieg artroskopii kolana, ani Tomczak, który – owszem – wyjdzie na parkiet, ale tylko na chwilę: by symbolicznym rzutem rozpocząć mecz. Trwa jeszcze walka o „reaktywację” Korneckiego. Pozostałym atmosfera rewanżu już się udzieliła. – Jesteśmy podrażnieni – mówi Marek Daćko; najlepszy zawodnik minionego sezonu superligi w Opolu nie zdobył nawet bramki. – Z całym szacunkiem dla Gwardii, ale z przebiegu sezonu nie zasłużyli na to, by być wyżej od nas w końcowej klasyfikacji, choć play off rządzi się swoimi prawami. To my zasługujemy na awans. Innej możliwości niż topowa czwórka nie akceptuję. bo byłoby to przekreśleniem całego, bardzo dobrego sezonu, nie chcemy dopuścić, by go zmarnować w dwa tygodnie – przekonuje reprezentacyjny obrotowy na oficjalnej stronie Górnika.

Oliwa do ognia

Na razie bliżej nieba są jednak w Opolu. Gwardziści będą mogli liczyć w Zabrzu na doping około setki swoich fanów, a słowa Daćki dolały oliwy do ognia. – Zrobimy wszystko, żeby zawodnikowi Górnika powiedzieć… „żegnaj”. Bardzo współczujemy rywalom i zastanawiamy się nawet nad tym, żeby pierwsze pięć minut zagrać bez bramkarza – to jeden z ironicznych komentarzy, które usłyszeliśmy w klubie, oczywiście nieoficjalnie.

Podopieczni duetu Kuptel – Skórski skupiają się jednak na sportowej rywalizacji. – Cztery bramki to dużo i mało, choć jedna więcej byłoby super. Nasza zaliczka nie jest całkiem bezpieczna, ale przynajmniej nas nie uspokoi. Górnik na pewno będzie dużo silniejszy u siebie. Ale jeżeli znów zagramy twardo, konsekwentnie i unikniemy przestojów, które zdarzyły nam się w pierwszym meczu, to my będziemy w półfinale – przekonuje rozgrywający Przemysław Zadura.

 

Zdaniem eksperta

Krzysztof PRZYBYLSKI, były trener zespołu z Zabrza i reprezentacji kobiet

– Szanse awansu oceniam pół na pół. Gdyby Górnik grał w pełnym składzie, stawiałbym na niego, ale brak dwóch podstawowych bramkarzy to jednak ogromne osłabienie. Z drugiej strony 4 bramki do odrobienia to nic wielkiego, a przed swoją publicznością zabrzanie będą faworytem.

 

PGNiG Superliga mężczyzn – ćwierćfinały

Niedziela (13.00): NMC Górnik Zabrze – Gwardia Opole (24:28).

8.05. (20.15): PGE Vive Kielce – Energa MKS Kalisz (35:21).

9.05. (20.15): Orlen Wisła Płock – Wybrzeże Gdańsk (25:36).

Półfinały: Azoty/Chrobry – Energa/Vive; mecze 15.05. i 19.05; Górnik/Gwardia – Wybrzeże/Wisła; 16.05. i 20.05.

O brązowy medal: 30.05. i 2.06. Finał: 31.05. i 3.06.