Zapraszamy na stadiony. Pielgrzymka pod gilotynę

Chorzowski Ruch do miejsca barażowego traci 9 punktów, a do bezpiecznej strefy – aż jedenaście. Matematycznie niby wszystko jest możliwe, ale zdrowy rozsądek – i ostatnie wyniki „Niebieskich” – nakazuje na zespole z Cichej postawić krzyżyk. Podopieczni Dariusza Fornalaka grają katastrofalnie, więc do Częstochowy na mecz z Rakowem zapewne pojadą równie ochoczo, jak francuski arystokrata podążający na gilotynę.

W poprzedniej kolejce piłkarze GKS-u Katowice, a zwłaszcza Chojniczanki, zasłużyli na przysłowiowego kopa w dupę. Oczywiście każdy ma prawo przegrać mecz, ale jest granica przyzwoitości, poniżej której zespół z wysokimi aspiracjami zejść nie może. GieKSa może odkupić winy w potyczce z Podbeskidziem, które w tej rundzie nie znalazło jeszcze pogromcy. A Chojniczanka, jeżeli jej deklaracje o chęci awansu do ekstraklasy nie są pustym frazesem, musi rozprawić się ze Stalą Mielec. Jeżeli tego nie zrobi, powinna szybko zwinąć swoje zabawki i przenieść się do innej piaskownicy.

Za plecami tego towarzystwa Zagłębie Sosnowiec. Gdy ekipa Dariusza Dudka została poniżona na własnym boisku przez Miedź, wydawało się, że kolejny sezon jest stracony. Tymczasem sosnowiczanie w pięciu ostatnich meczach zdobyli 12 punktów i wciąż chcą innym zagrać na nosie. Pierwszą przeszkodą stojącą im na drodze jest Bytovia. Jeżeli Zagłębie się na niej potknie, to nie mam złudzeń – wszystkim zwolennikom tej drużyny zęby ze złości będą klekotały niczym kastaniety.