Pieprz i sól

Kibice zawsze będą dla nas czymś motywującym – cieszył się z powrotu fanów na trybuny trener GKS-u Katowice Rafał Górak.


Ponowne zapełnienie trybun było jednym z istotniejszych wydarzeń katowickiego środowiska piłkarskiego ostatnich dni. Kibicowski protest – wymierzony w prezesa Marka Szczerbowskiego – nie został co prawda zakończony, ale nie ma już bojkotu domowych spotkań, więc „Blaszok” ponownie miał okazję „ryknąć”. GieKSiarze celowali w 1600 osób na trybunie odpowiadającej za doping, było nawet więcej, a atmosfera przy Bukowej znów była taka, jak należy (aczkolwiek sami zainteresowani podkreślili, że stać ich na więcej).

Najlepiej od lat

Niektóre spotkania tego sezonu były w Katowicach wyjątkowo ciężkostrawne. Mecze z Chrobrym czy Chojniczanką nie przyciągnęły na stadion nawet 400 kibiców, a jeśli dodatkowo nie dopisywała pogoda, można było odnieść wrażenie, że ogląda się sparing. Liczba 3057 osób, jaka pojawiła się wg oficjalnych danych na spotkaniu z Podbeskidziem, była bardzo dobrym wynikiem. Może nie jest to nic imponującego w porównaniu z niektórymi klubami, ale jak na standardy GieKSy była to więcej niż niezła frekwencja. Warto wspomnieć, że w poprzednim sezonie domowa „trójka pękła” tylko trzykrotnie – w spotkaniach z Koroną Kielce (3013), Widzewem Łódź (3257) oraz Zagłębiem Sosnowiec (3593).

Tym razem nie była to taka oczywista rzecz, bo starcie z „góralami” – choć jest to drużyna z tego samego województwa – nie wzbudza w Katowicach szczególnej ekscytacji, tym bardziej że bielszczanie nie należą obecnie do ścisłej ligowej czołówki. W praktyce jednak osiągnięto jeden z najlepszych wyników frekwencyjnych ostatnich lat! O sezonie 2021/2022 już wspomnieliśmy, a należy pamiętać, że dwa wcześniejsze GieKSa spędziła w II lidze i że był to okres covidowy, kiedy wiele spotkań rozgrywano bez kibiców lub z ograniczeniami. Tylko raz Bukowa zapełniła się, w spotkaniu z Elaną Toruń w październiku 2019 roku, kiedy na trybunach zjawiło się ponad 3600 fanów. We wcześniejszym, spadkowym sezonie I ligi więcej ludzi niż na spotkaniu z Podbeskidziem zjawiło się na derbach z Jastrzębiem oraz na ostatnim meczu, gdy w kuriozalnych okolicznościach, po golu bramkarza Bytovii Bytów w doliczonym czasie, GKS pożegnał się z ekstraklasowym zapleczem.

Normalne ludzki odruchy

– Dla mnie najważniejsze pytania dotyczą zielonego prostokąta, boiska, gdzie grają piłkarze – zaznaczył po spotkaniu z Podbeskidziem trener katowickiej ekipy Rafał Górak, dodając jednak natychmiast: – Jeżeli kibiców nie ma, to według mnie zawodnik nigdy nie jest tak skoncentrowany i zmotywowany. To jest część tego widowiska. Jeśli jest dobry doping, to niesie drużynę, motywuje ją, wyzwala adrenalinę, o której mówimy. To są normalne ludzkie odruchy i nasze organizmy tak działają. Są ludzie, są emocje, jest pieprz i sól, więc gramy. Wszystko oczywiście musi odbywać się w odpowiednich ramach, a ludzie muszą być szczęśliwi, że są na meczu. Nigdy nie byłem zwolennikiem tarć. Zawsze najważniejsze było dla mnie dobro i żeby w taki sposób się to organizowało. Nie ma co dyskutować, ale ja zawsze będę wszystkim powtarzał, że jestem odpowiedzialny za to, jak gra zespół. Natomiast kibice zawsze będą dla nas czymś motywującym i wyzwalającym to, czego piłkarze potrzebują – podkreślił szkoleniowiec.


FREKWENCJA NA GIEKSIE W TYM SEZONIE

1. Bruk-Bet 1021 widzów

2. Sosnowiec 1115

3. Sandecja 631

4. Arka 981

5. Tychy 641

6. Chrobry 350

7. Stal 447

8. Chojniczanka 394

9. ŁKS 605

10. Podbeskidzie 3057

2 MECZE przyciągnęły na Bukową w poprzednim sezonie więcej osób niż ostatnie spotkanie z Podbeskidziem. Była to gra z Zagłębiem Sosnowiec (3593 widzów) oraz z Widzewem Łódź (3257).

3057 KIBICÓW oglądało ze stadionu ostatni mecz GKS-u Katowice z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Część tego grona stanowili przyjezdni fani w sektorze gości.


Na zdjęciu: Ostra walka GKS-u z Podbeskidziem była częścią pierwszego meczu przy Bukowej, który został rozegrany w tym sezonie bez bojkotu.

Fot. Krzysztof Dzierżawa/PressFocus