Pierwsi z ostatnimi

We wczesne niedzielne popołudnie przy Cichej dojdzie do spotkania przewodzącego pierwszoligowej tabeli beniaminka z Chorzowa z zamykającą ją drużyną z Nowego Sącza.


Teoretycznie faworyt tego meczu może być tylko jeden, ale… w myśl pokrętnej pierwszoligowej logoiki i powtarzanego w kółko powiedzenia, że „tutaj każdy może wygrać z każdym” nikogo nie powinien zdziwić wynik inny niż domowe zwycięstwo lidera tabeli z jej „czerwoną latarnią”. – Mecz trudny jak wszystkie pozostałe? Moim zdaniem nawet trudniejszy, bo z rywalami z dołu tabeli gra nam się trochę gorzej. Sandecja z jednej strony nie ma nic do stracenia, z drugiej – musi punktować. Ciężko będzie, ale taka to liga. Tu każdy z każdym może wygrać, co pokazują wyniki – przyznaje Marcin Stokłosa, wiceprezes Ruchu.

Takie samo podejście

„Niebiescy” byli już w stanie pokonać tej jesieni m.in. Stal Rzeszów, Bruk-Bet Termalikę Nieciecza, Podbeskidzie Bielsko-Biała, Zagłębie Sosnowiec. Z drugiej strony, gubili punkty w spotkaniach teoretycznie łatwiejszych – bo remisując przy Cichej 1:1 z Górnikiem Łęczna i Chojniczanką. Dlatego w Chorzowie zachowują koncentrację, wiedząc, że z Sandecją z pewnością nie czeka ich spacerek.

– Nie trzeba tego powtarzać i dużo pracować nad „mentalem”, odpowiednim podejściem do tego spotkania. Jeśli byłoby takie nastawienie, że gra pierwsza drużyna z ostatnią, to byłoby z nami bardzo źle. Kto ma jakąkolwiek możliwość obserwacji, ten wie, że to, iż Sandecja jest na ostatnim miejscu, nic nie znaczy. Potrafi grać w piłkę, kadrowo wygląda przecież całkiem dobrze, ale coś tam nie poszło, że ma niewiele punktów. Gramy u siebie. Niezależnie, czy z Sandecją, czy Bruk-Betem, czy Arką, nasze podejście powinno być takie samo. Z każdym z tych rywali można stracić punkty – przestrzega trener Jarosław Skrobacz.

Jeszcze nie grali

Zespół z Nowego Sącza w 11 kolejkach jeszcze nie wygrał, notując 6 remisów i 5 porażek. Mimo wszystko zatem, częściej punktuje niż nie, a z powodu trwającej modernizacji stadionu nie może grać u siebie. Trzy dotychczasowe mecze w roli gospodarza – rozegrane w Niepołomicach – przegrał do zera. Na obcych stadionach za to potrafił wywalczyć „oczko” w Krakowie, Gdyni czy Katowicach, wywiózł je też z Bełchatowa (Skra Częstochowa), Łęcznej i Rzeszowa (Resovia), a uległ jedynie Puszczy i Odrze.

To samo w sobie pokazuje, że Ruchu wcale nie czeka łatwa przeprawa. W minionym tygodniu podopieczni Stanislava Vargi – Słowaka, który okrągły miesiąc temu zastąpił na stanowisku Dariusza Dudka – zremisowali przy Bukowej sparing z GKS-em Katowice 1:1. Ruch jeszcze nie grał z Sandecją o punkty. W styczniowym meczu kontrolnym górą byli „Niebiescy”, padł wynik 5:3.

Zakład trenerów

Ruch walczy o utrzymanie miana drużyny z najmniejszą liczbą porażek w I lidze. Poniósł jedną – w Łodzi z ŁKS-em – a przy Cichej tej jesieni uległ jedynie w pucharowych derbach ekstraklasowemu Górnikowi Zabrze (0:1). Na ligowym gruncie chorzowianie przegrywają u siebie niezwykle rzadko. Przez ostatnich 16 miesięcy zdarzyło im się to ledwie dwukrotnie (w III lidze z LKS Goczałkowice i II lidze z Radunią Stężyca). Nie dziwi zatem, że dobra gra zespołu i atmosfera panująca wokół klubu przekłada się na frekwencję. Ostatnie spotkania – z Górnikiem i Zagłębiem – oglądał komplet 9300 widzów.

Tego można też spodziewać się w październikowych spotkaniach z Arką Gdynia i GKS-em Katowice, a promując przyjazd Sandecji klub poinformował o zakładzie… szkoleniowca Jarosława Skrobacza z jego prawą ręką Janem Wosiem. Pierwszy mówi: „Ponad osiem koła”. Drugi: „Nie ma szans!”, dlatego w Chorzowie apelują do kibiców: „Pomóż wygrać trenerowi!”.

Będą sanitariaty

A że ci potrafią się zmobilizować, nie trzeba przekonywać, o czym świadczyła ostatnia edycja Budżetu Obywatelskiego. Z dużą przewagą wygrał tam projekt popierany przez klub, czyli 370 tys. zł na zainstalowanie przy „prostej” i sektorze rodzinnym nowych kontenerów sanitarnych. Sprawa to w 2022 roku wstydliwa, ale przynajmniej choć odrobinę poprawi standard przestarzałego obiektu.



Na zdjęciu: Ruch w tym sezonie nie poniósł jeszcze domowej porażki. Czy obroni twierdzę w starciu z Sandecją, która jeszcze tej jesieni nie wygrała?
Fot. Tomasz Kudala/PressFocus