Szczęście jest blisko

Bruk-Bet czyhający na potknięcie Ruchu, Puszcza licząca na mały cud, Tychy pilnujące premii z Pro Junior System i… dwóch zespołowych przegranych walczących o indywidualny laur. Przed ostatnią kolejką sezonu zasadniczego I ligi są jeszcze znaki zapytania.


Kto z drugiego miejsca wywalczy bezpośredni awans do ekstraklasy?

Kto z szóstej pozycji, ostatniej szczęśliwej, uzupełni grono czterech uczestników baraży?

Kto przypilnuje premii z Pro Junior System? Komu przypadnie korona króla strzelców?


To najważniejsze pytania przed sobotnią kolejką pierwszej ligi, ostatnią w sezonie zasadniczym, który już przyniósł nam szereg rozstrzygnięć. Tydzień temu promocję do elity świętował ŁKS Łódź, z kolei Skra Częstochowa utworzyła trio spadkowiczów do spółki z Sandecją Nowy Sącz i Chojniczanką.

Trener Ruchu się obawia

Mecz kolejki odbędzie się w Gliwicach, gdzie Ruch Chorzów podejmie GKS Tychy. „Niebiescy” jako wicelider mają los w swoich rękach. Jeśli zdobędą 3 punkty, znajdą się w ekstraklasie. To dla nich szalony czas. Jeszcze w sobotę wściekali się i smucili po przegranych w doliczonym czasie gry derbach w Katowicach. Dzień później znaleźli się w euforii dzięki porażce Wisły Kraków z Zagłębiem Sosnowiec.

– Pocieszenie jest takie, że nawet jakbyśmy z Katowic przywieźli ten punkt, nic by nam to nie dało – przyznaje na antenie Polsatu Sport Jarosław Skrobacz, trener drużyny z Cichej. Jeśli miałaby dziś punkt więcej, i tak musiałaby wygrać z Tychami, by nie dać się wyprzedzić Bruk-Betowi Termalice Nieciecza. „Słonie” mają z „Niebieskimi” równy bilans bezpośrednich starć (1:2 i 2:1), ale lepszy ogólny bilans bramkowy, mając taką samą liczbę punktów, będą w tabeli wyżej.

Ruch w razie równej liczby punktów z Bruk-Betem byłby niżej. Ale w małych tabelach z Wisłą, Bruk-Betem i Puszczą Niepołomice lub w razie równości z Wisłą i Puszczą, za każdym razem będzie najwyżej. To jednak scenariusze mało istotne. Trudno sądzić, by w razie straty punktów z Tychami, potknęła się równocześnie Nieciecza z Arką Gdynia, Puszcza z Chrobrym Głogów i Wisła w Łęcznej.

– Po wygranej na Arce powiedziałem, że jeszcze nie ma czego świętować, bo każda drużyna z czołówki jakąś wpadkę zaliczy. I to się w naszym przypadku sprawdziło w Katowicach. Presja tak związała nam nogi, że nie daliśmy rady. Ktoś, patrząc z boku powie, że to sensacja, ale w tej lidze więcej jest takich wyników. Sensacja goni sensację.

Presja najpierw załatwiła nas, a potem Wisłę, której też zaczęło się wydawać, że ma wszystko w swoich nogach, ale nie wytrzymała ciśnienia. Dlatego ja tej ostatniej kolejki się obawiam. Szczęście jest tak blisko, że teraz trzeba intensywnie chłodzić głowy – podkreśla w Polsacie szkoleniowiec Ruchu.

72 minuty za 300 tysięcy

Tyszanie zawitają do Gliwic już od dłuższego czasu pewni utrzymania i nie mając szans na baraże. – Liga się nie kończy. Przed nami bardzo ważne spotkanie, nie dla nas, ale przeciwników. Myślę, że odpowiednio do niego podejdziemy, już bez presji i postaramy się sprawić na wyjeździe niespodziankę. Trzeba też pamiętać, że jesteśmy wysoko w Pro Junior System i klub będzie robić wszystko, by to miejsce utrzymać – zwraca uwagę Dariusz Banasik, szkoleniowiec GKS-u.


Czytaj także w kategorii PIERWSZA LIGA:


Klub z Edukacji obecnie zajmuje w PJS – klasyfikacji prowadzonej przez PZPN celem motywowania i nagradzania pierwszoligowców za stawianie na młodzież i wychowanków – drugie miejsce za plecami Arki Gdynia. Tyszanie zgromadzili dotąd 7050 punktów, gdynianie – 7126. Różnicę 76 punktów najpewniej łatwo zniwelują. Zasady PJS są proste. Klasyfikowani mogą być ci młodzieżowcy, którzy zagrają w trakcie sezonu minimum w 10 meczach i zaliczą minimum 450 minut.

Minuty punktowane są pojedynczo w przypadku „normalnych” młodzieżowców, zaś podwójnie – w przypadku wychowanków. Traf chciał, że dla GKS-u punktowało dotąd dwóch wychowanków: Krzysztof Machowski oraz Jan Biegański. Do tego, by być klasyfikowanym, bardzo niewiele brakuje Natanowi Dzięgielewskiemu. On mieści się już w minimum meczów (14), ale brakuje mu minut. Zaliczył ich 378. By był uwzględniany w PJS, brakuje mu zatem 72 minut i można być pewnym, że wypełni ten limit w sobotę w Gliwicach.

Wtedy tyszanie automatycznie wzbogacą się o 900 punktów do PJS i bez trudu miną Arkę. Jest o co grać – zwycięstwo w PJS to 1,6 mln zł nagrody z PZPN, zaś 2. miejsce – to już tylko 1,3 mln zł. Można zakładać, że GKS zacznie mecz z Ruchem z pewniakiem Machowskim na prawej obronie oraz Dzięgielewskim w ofensywie. W przedostatnim spotkaniu, w Niepołomicach, 18-latek zagrał w ataku, zaś w niedzielę ze Stalą Rzeszów – na prawej pomocy. Zmieniali go w tych spotkaniach odpowiednio Daniel Rumin i Antonio Dominguez.

Rzeszowskie komplementy

– Podejdziemy do tego meczu bardzo poważnie. To Ruch ma większą presję. My nie musimy, a tylko możemy. Zespół będzie zmotywowany, tym bardziej z racji wspaniałej atmosfery i 10 tysięcy kibiców na trybunach. Byłem na poprzednim domowym spotkaniu Ruchu w Gliwicach. Cieszę się, że możemy zagrać taki mecz – mówi trener Banasik. Tyski zespół ostatnio zmienił ustawienie, przeszedł z trzech na dwóch stoperów i bezbramkowo zremisował ze Stalą Rzeszów.

– Chcę zwrócić uwagę na dyspozycję tyszan. Grają już de facto o nic, a wpłynęło to na nich korzystnie; na swobodę wychodzenia z pojedynków. Za to trzeba ich pochwalić – szkoleniowiec rzeszowian, Daniel Myśliwiec, jakby przestrzegał tymi słowami Ruch, który dobrze czuje się w Gliwicach (4 zwycięstwa, 2 remisy, 1 porażka), ale w debrach w Katowicach pokazał, że wielka presja może go przytłoczyć.


Pierwsza liga – tabela po 33. kolejce

Pierwsza liga
Pierwsza liga. Źródło: 90minut.pl

Na potknięcie Ruchu liczy przede wszystkim Bruk-Bet, bo to może otworzyć mu drogę do bezpośredniego awansu. Na papierze ma najtrudniejszego przeciwnika z czołówki, ale to może być tylko teoria. Arka Gdynia zachowała jeszcze szansę na 6. miejsce i baraże. Ustępuje Stali Rzeszów nie punktami, a gorszym bilansem bezpośrednich starć. Tyle tylko, że Stal podejmuje zdegradowaną już Skrę.

Można wyobrazić sobie scenariusz, w myśl którego Stal szybko podejmuje prowadzenie i morale u gdynian siada. Zwłaszcza że klub jest na zakręcie, ma rozczarowujący sezon. W najczarniejszych snach w Trójmieście chyba nie przypuszczali, że mogą mieć problem z załapaniem się nawet do baraży. Tak jak w dwóch poprzednich latach. Coraz głośniejsze są opinie o konieczności zmian i tym, by rodzina Kołakowskich sprzedała większościowy pakiet udziałów w spółce.

Karol czy Luis?

Przegranym może nie sezonu zasadniczego, może nie rundy wiosennej, ale finiszu z pewnością jest Wisła. Jeszcze w niedzielę o 14.00 miała awans bezpośredni na wyciągnięcie ręki, a straciła 2 gole i uległa Zagłębiu. Zamiast na drugim, jest dziś na piątym miejscu. Teraz musi godzić się nie tylko z barażami, ale też najpewniej tym, że rozegra je na wyjeździe. Krakowianie w decydujących momentach nie dawali rady. Mogąc albo wskoczyć na drugie miejsce, albo umocnić się na nim. Przegrywali kluczowe mecze – nie tylko z sosnowiczanami, ale też Ruchem, Puszczą i ŁKS-em.


Pierwsza liga – ostatnia kolejka

Pierwsza liga
Pierwsza liga – ostatnia kolejka. Źródło: 90minut.pl

W sobotę zagrają w Łęcznej, która w roli gospodarza poległa w tym sezonie ledwie dwa razy – poprzednio w październiku. Po niedzielnej porażce kibice mieli sporo zastrzeżeń do Luisa Fernandeza. Hiszpan tym razem nie pociągnął zespołu w dobrą stronę. Walczy nie tylko o przyszłość „Białej gwiazdy”, ale też laur indywidualny. Ma na koncie 20 goli, czyli o 1 mniej niż Karol Czubak z Arki.

Na cud liczy największy kopciuszek w roli potencjalnych beniaminków ekstraklasy, czyli Puszcza Niepołomice.

– To już jest nasz najlepszy sezon w historii – podkreśla na antenie „Radia Kraków” Marek Bartoszek, prezes klubu spod Krakowa.

– Rok temu mieliśmy o tej porze 21 punktów mniej. Sytuacja jest. Prosta. Musimy wygrać z Chrobrym i liczyć, że potkną się rywale. To będzie bardzo trudne, ale zwyciężając otrzymamy pewność, że półfinał baraży zagramy w Niepołomicach. A my tu przegrywamy raz do roku i wiosną już nam się to zdarzyło – z Ruchem na początku rundy. Mam wrażenie, że jeszcze sporo przetasowań przed nami – mówi Bartoszek.


Czy wiesz, że…

Ostatnim zespołem, który do ostatniej kolejki I ligi przystępował jako wicelider i nie wywalczył awansu, była Nieciecza w sezonie 2012/13. Mimo prowadzenia przegrała w Świnoujściu 1:4, a Cracovia wygrała w Legnicy 3:1. Dzięki temu wyprzedziła o punkt Niecieczę i Flotę (64/63/63). W 2017 roku w ostatniej kolejce na wysokości zadania stanął Górnik w Puławach, w 2021 – Nieciecza ze Stomilem, a w 2022 – Widzew z Podbeskidziem. Kolej na Ruch?

(WChał)


Na zdjęciu: Ruch albo Bruk-Bet – ktoś z tej dwójki prawdopodobnie już w sobotę znajdzie się w ekstraklasie. No chyba że pogodzi ich największa sensacja sezonu, czyli niepołomicka Puszcza…

Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.