Pierwszy Gol w Cracovii

Janusz Gol nigdy nie słynął z niewyobrażalnie dużej ilości bramek w sezonie. Jednak jego historia przed wyjazdem do Rosji pokazuje, że grając w polskich klubach z ekstraklasy, chociaż raz w sezonie pokonywał bramkarza rywali. Dokonał tego zarówno w GKS-ie Bełchatów, jak i później w Legii Warszawa. Problemy ze zdobyciem gola miał tylko w Cracovii.

Europa mu niestraszna

Poprzednią bramkę w ekstraklasie zdobył dokładnie 2842 dni przed niedzielnym spotkaniem z Rakowem, w meczu ze Śląskiem Wrocław, gdy był graczem „wojskowych”. Co więcej, zdobył wtedy aż dwa gole. Było to w sezonie 2011/2012. Żeby zaprezentować, ile czasu minęło od tego momentu, wystarczy wspomnieć, że w ekstraklasie wciąż grały wtedy Widzew Łódź i Polonia Warszawa, a selekcjonerem reprezentacji Polski był Franciszek Smuda. Dla Legii był to rok dość udany na arenie międzynarodowej, bo trzy dni przed meczem ze Śląskiem odpadli z Ligi Europy w 1/16 finału ze Sportingiem Lizbona, co teraz byłoby uznawane za duży sukces.

W kolejnym sezonie Gol nie upolował żadnego z ligowych bramkarzy, ale jeszcze w lipcu 2012 roku strzelił bramkę na Łazienkowskiej w eliminacjach do Ligi Europy Matalurgowi Lipawa. To była ostatnia zdobycz pomocnika na polskich boiskach. Później przyszedł długi okres gry Gola w rosyjskim Amkarze Perm. Tam stał się podstawowym piłkarzem i tylko jeden sezon zakończył bez bramki. Choć w Polsce rzadko się o nim mówiło, nie interesowali się jego usługami kolejni selekcjonerzy reprezentacji, to wciąż wykonywał dobrą robotę.

Krakowska posucha

Po sezonie 2017/2018 szerokim echem odbił się temat ewentualnego transferu byłego gracza Legii do Zagłębia Sosnowiec. Temat jednak upadł, a w ostatniej chwili po Gola zgłosiła się Cracovia, której warunki zaakceptował. Zawodnik od początku dostał duży kredyt zaufania od Michała Probierza, o czym może świadczyć powierzenie mu kapitańskiej opaski po zaledwie dwóch miesiącach gry. Jego zadania na boisku były i są do tej pory stricte defensywne. Imponuje ilością odbiorów i dokładnością podań, ale nie liczbą bramek. W debiutanckim roku w barwach „Pasów” nie zdobył ani jednego gola.

Piekło zamarzło

Przełamał się dopiero w minionym tygodniu. Najpierw trafił w serii rzutów karnych w Pucharze Polski z Rakowem Częstochowa, a kilka dni później temu samemu zespołowi strzelił bramkę, włączając się do akcji ofensywnej. – Śmialiśmy się w szatni, że po tym golu z karnego rozwiązał się worek z bramkami – stwierdził po meczu z uśmiechem 34-latek. W niedzielnym spotkaniu aż 4 razy próbował pokonać golkipera częstochowian.

Żona piłkarza, jakby sama nie dowierzając w jego dokonanie, napisała na Twitterze: „Piekło zamarzło”. Niestety dla niego, w kolejnym spotkaniu nie będzie miał szansy powiększyć swojego dość skromnego dorobku bramkowego. Bo choć w klasyfikacji króla strzelców daleko mu do podium, to jego kolekcja żółtych kartek może imponować. W meczu z Rakowem otrzymał już ósmą w tym sezonie.

Na zdjęciu: Raków Częstochowa jest pierwszym zespołem, któremu Janusz Gol strzelił bramkę zakładając koszulkę Cracovii.