Pierwszy krok postawiony

Po nie najlepszej pierwszej połowie biało-czerwoni poprawili grę i nie mieli większych problemów ze zdobyciem punktów w eliminacjach mistrzostw Europy. Katowicki „Spodek” wręcz eksplodował z radości.


Musimy się nastawić na pojedynek z szybkim, ambitnym, zdeterminowanym i walczącym do końca zespołem. Kilku włoskich zawodników występuje w mocnych, europejskich ligach. To nie są amatorzy. Musimy do nich podejść z pełnym respektem – zapowiadał przed meczem z Włochami trener Patryk Rombel.

Interwencje „Loczka”

Wielu się dziwiło takiemu asekurowaniu się szkoleniowca, ale premierowa odsłona potwierdziła jego opinię. Rywale, którzy na Starym Kontynencie nie osiągnęli dotąd żadnego sukcesu, wyszli na parkiet w pełni zmobilizowani. Twarda gra w defensywie sprawiała naszym reprezentantom spore problemy. Dochodziła do tego szybkość, niezwykła ruchliwość w ataku i nasze błędy. To sprawiało, że rywale często dochodzili do pozycji rzutowych, ale wiele z ich padało łupem Adama Morawskiego.

Z pewnością nikt nie przypuszczał, że „Loczek” będzie pierwszoplanową postacią pierwszych 30 minut. Bronił kapitalnie, nakręcając się z każdą udaną interwencją. Jego postawa pobudzała trybuny, a te fetowały jego każdą udaną paradę.

Precyzyjny Moryto

Ambitna postawa gości sprawiła, że biało-czerwonym długo nie udało się wypracować wyraźnej przewagi bramkowej. Nic dziwnego, że trener Rombel dokonywał roszad, chcąc pobudzić swych podopiecznych. Na niewiele się to zdało, bo skuteczność rzutowa zawodziła. Ciężar zdobywania bramek brali na siebie prawoskrzydłowy Arkadiusz Moryto i obrotowy Maciej Gębala. Dopiero w dalszej fazie pierwszej połowy włączyli się obrotowy Kamil Syprzak i lewy rozgrywający Ariel Pietrasik, chcąc potwierdzić formę strzelecką, jaką prezentują w klubach.

Nie byli jednak w stanie zapewnić względnego spokoju przed zejściem na przerwę. Gdy wydawało się, że pierwsza odsłona zakończy się remisem, sprawy w swoje ręce postanowił wziąć Moryto. Po kolejnej świetnej interwencji Morawskiego zawodnik Łomży Industrii Kielce błyskawicznie przejął piłkę i mając sporo miejsca zdołał się rozpędzić i oddać kapitalny rzut z dystansu. – Nie wiem, ile mogło być metrów do bramki. Ważne, że trafiłem, choć to nie był gol w moim stylu – uśmiechał się Moryto.

Odmiana po przerwie

Nie będziemy zgadywać, co działo się w przerwie, ale możemy się domyślać, że było konkretnie, bo na drugą połowę biało-czerwoni wyszli odmienieni. Przede wszystkim przyspieszyli rozgrywanie akcji, stosowali wiele kombinacji i większość akcji kończyła się powodzeniem. Włosi zaczęli łapać kary, dzięki czemu zrobiło się sporo miejsca. Ryzykowali wycofywaniem bramkarza, zostawiając pustą bramkę i byli karceni przez naszych zawodników.

Gdy w 37 minucie Moryto trafił do „pustaka” zrobiło się 14:11 i Polacy zaczęli odjeżdżać. Częściej potrafili znaleźć receptę na obronę przeciwników, którzy popełniali coraz więcej błędów i tylko sporadycznie dochodzili do sytuacji strzeleckich. W 50 minucie kolejny raz świetnie interweniował Morawski, a gola rzutem przez całe boisko zdobył Szymon Sićko. Wtedy było już 24:16 i stało się jasne, że punkty wpadną na konto, a przeżywający każdą akcję trener Rombel wiedział, że jego 50. mecz w roli selekcjonera będzie udany.

W niedzielę (godz. 14.10) biało-czerwoni staną przed szansą na drugie zwycięstwo. W Rydze ich rywalem będą Łotysze, którzy wczoraj późnym wieczorem grali z Francuzami. – Ten zespół przeszedł ostatnio sporą metamorfozę. Zmienił się trener, kadra została znacznie odmłodzona. Liczę jednak, że zdołamy się do tego meczu solidnie przygotować – podkreślił Patryk Rombel.

Marek Hajkowski, Roksana Góra


Polska – Włochy 30:23 (9:8)

POLSKA: Morawski, Skrzyniarz – Moryto 9, Daszek 1, Olejniczak 1, M. Gębala 3, Sićko 5, Krajewski 1, Komarzewski, Pietrasik 3, Ossowski, Syprzak 4, Czuwara 1, Działankiewicz 1, Chrapkowski, Walczak 1. Kary: 2 min Trener Patryk ROMBEL.

WŁOCHY: Ebner, Colleluori – Arcieri, Bulzamini, Marrochi 3, Parisini 8, Savini, D’Antino 2, De Angelis, Bronzo 1, Prantner 1, M. Mengon 3, Angiolini, S. Mengon 4, Oppedisano 1, Iballi. Kary: 6 min. Trener Riccardo TRILLINI.

Sędziowali: Aleksandar Jović i Nedim Arnautović (Bośnia i Hercegowina). Widzów 7000.

Przebieg meczu: 5 min – 2:1; 10 min – 5:3; 15 min – 6:5; 20 min – 7:6; 25 min – 8:7; 30 min – 10:9; 35 min – 11:11; 40 min – 16:12; 45 min – 20:14; 50 min – 24:16; 55 min – 26:20; 60 min – 30:23.


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus