Pierwszy krok tyszan

Tyszanie nie mieli większych problemów z pokonaniem Sautomatyki Gdańsk 5:0, choć goście, sporymi fragmentami, pokazali się zupełnie z niezłej strony.

Tyszanie uchodzili za zdecydowanego faworyta i już w 32 sek. meczu Michael Cichy zdobył prowadzenie. Wydawało się, że po tej akcji gospodarzom będzie znacznie łatwiej atakować. A tymczasem goście zwarli szeregi i coraz śmielej atakowali. Gra GKS-u była nadzwyczaj ostrożna, zachowawcza i jedynie podczas gry w przewadze przebywali w tercji rywala oraz sporo strzelali na bramkę Eyana Cowleya. W 14 min. Mateusz Gościński znalazł się w sytuacji sam na sam, ale nie zdołał skierować krążka do bramki. Goście nie mieli takiej klarownej sytuacji i oddali tylko 4. strzały na bramkę Johna Murraya.

W II tercji było już ich nieco więcej, ale goście i tak nie zdołali pokonać tyskiego golkipera. Największez zagrożenie stworzyli, gdy na ławie kar przebywał Cichy. Tyszanie długo nie mogli znaleźć sposobu na Cowleya, ale w końcu Bartłomiej Pociecha, słynący z silnych uderzeń, popisał się precyzyjnym uderzeniem z niebieskiej linii i krążek wylądował w bramce. 6 min później Alex Szczechura w najmniej oczekiwanym momencie zdecydował się na strzał i zupełnie zaskoczył Cowleya.

Gospodarze w ostatniej odsłonie również wszystko pod kontrolą i zdobyli dwie efektowne bramki, Aleksiej Jafieminka popisał się solowym rajdem, z kolei Gościński trafił do siatki po świetnej akcji Radosława Galanta z Jakubem Witeckim. Tyszanie pokazali dojrzałą grę i zdają sobie sprawę, że w play-offie trzeba umiejętnie rozłożyć siły.

– W play-offie każdy gol jest ważny, ale Cichego trafienie było najważniejsze – powiedział po meczu tyski obrońca, Bartłomiej Pociecha. – Wszystko było pod naszą kontrolą i nie mieliśmy żadnego zagrożenia. To dopiero pierwszy mecz i trzeba przygotować się do rewanżu w Gdańsku.

Marek ZIĘTARA: – Gospodarze zasłużenie wygrali, choć staraliśmy utrudnić rywalom zadanie. W kolejnym meczu trzeba zagrać znacznie lepiej.

Andrej GUSOW: – To już historia i trzeba zapomnieć o tym meczu. – Musimy przygotować na trudny bój, bo gdańszczanie na własnym lodzie grają agersywnie.

GKS TYCHY – AUTOMATYKA GDAŃSK 4:0 (1:0, 2:0, 1:0)

Stan rywalizacji (do 4. zwycięstw): 1-0

1:0 – Cichy – Sykora – Szczechura (00:32), 2:0 – Pociecha – Galant – Witecki (31:16), 3:0 – Szczechura – Cichy – Górny (37:16), 4:0 – Jafimienka – Bagiński (49:06), 5:0 – Gościński – Witecki – Galant (52:14).

Sędziowali: Paweł Breske i Tomasz Radzik – Rafał Noworyta i Artur Hyliński. Widzów 2800.

TYCHY: Murray (2); Pociecha – Ciura, Górny – Bryk, Novajovsky – Kotlorz, Kolarz; Szczechura – Cichy (2) – Sykora, Klimenko – Rzeszutko – Bagiński, Michnow – Komorski (2) – Jafimienka, Gościński – Galant – Witecki. Trener Andrej GUSOW.

AUTOMATYKA: Cowley; Maly – Cunik, Krasowski – Tesliukiewicz (4), Pastryk – Lehmann; Vitek – Polodna (2) – Steber, Gołowin – Rożkow – Jełakow, Marzec – Rompkowski – Danieluk (2), Stasiewicz – Pesta (2) – Smal. Trener Marek ZIĘTARA.

Kary: Tychy – 6 min., Automatyka – 10 min.

 

Na zdjęciu: Michael Cichy szybko otworzył listę strzelców, a po nim dołączyli jego koledzy.