Pierwszy mikst w sezonie

Odpowiedzialność za wynik w konkursie drużyn mieszanych spoczywa na naszych panach. Panie, jak na razie, nieśmiało pokazują się na arenie Pucharu Świata.


Po raz drugi w tym sezonie w jednym miejscu na szlaku Pucharu Świata w skokach narciarskich pojawiły się zarówno skoczkinie, jak i skoczkowie. Na początku listopada zarówno panie, jak i panowie, rywalizowali na skoczni w Wiśle-Malince. Wówczas jednak odbyły się jedynie zawody indywidualne. Później ładniejsza część populacji uprawiająca tę dyscyplinę sportu miała cztery tygodnie wolnego i do rywalizacji wróciła przed tygodniem w Lillehammer. Mężczyźni, z kolei, skakali ostatni raz pod koniec listopada w Ruce. „Dziury” w kalendarzu wprowadzono celowo, każdy doskonale bowiem zdawał sobie sprawę z tego, że konkurować skokom narciarskim z piłkarskim mundialem będzie bardzo trudno. Nawet u nas, gdzie przeważnie oglądalność zawodów jest jedną z najwyższych na świecie.

Bywały miejsca w ósemkach

W sobotę po raz pierwszy w tym sezonie odbędzie się konkurs drużyn mieszanych. Przypomnijmy, że jest to konkurencja, którą od 2015 roku rozgrywa się na mistrzostwach świata, a od 2022 roku na igrzyskach olimpijskich. W Pucharze Świata po raz pierwszy konkurs mikstów odbył się w sezonie 2012/13. „Biało-czerwoni” zadebiutowali w rywalizacji rok później i w składzie: Joanna Szwab, Magdalena Pałasz, Maciej Kot i Kamil Stoch zajęli ostatnie 14 miejsce w Lillehammer. W kolejnych sześciu sezonach konkursów mikstów nie rozgrywano. Ale gdy podjęto decyzję o włączeniu tej konkurencji do programu ZIO, Międzynarodowa Federacja Narciarska postanowiła wzmowić ich rozgrywanie w ramach Pucharów Świata. I tak w sezonie 2020/21 rozegrano jeden konkurs, a Polacy (Stoch, Dawid Kubacki Kamila Karpiel i Anna Twardosz) zajęli dużo lepsze niż w debiucie, bo siódme miejsce.

W ubiegłym sezonie drużyny mieszane rywalizowały dwukrotnie. W Willingen nasz zespół sklasyfikowano na 6. miejscu, skakali Stoch, Kubacki, Karpiel i Nicole Konderla. W Oslo Polacy zajęli 7. lokatę, a w miejsce Kubackiego wystąpił Piotr Żyła. Ponadto dwukrotnie nasz zajmował 6. pozycje na MŚ – w 2019 roku w Seefeld i w 2021 roku w Oberstdorfie. Zajął też taką same miejsce na IO w Pekinie, choć należy zaznaczyć, że w lutym br. na olimpijskiej skoczni w Zhangjiakou nie obyło się bez dyskwalifikacji, dzięki którym udało się naszej drużynie wyprzedzić mocne zespoły Niemiec i Norwegii.

Zawsze skakali najlepsi

W jakim składzie „biało-czerwoni” wystąpią w dzisiejszym konkursie? Trudno przewidzieć, jeżeli chodzi o męską część zespołu. Do Titisee-Neustadt trener Thomas Thurnbichler zabrał siedmiu zawodników. Tych samych, którzy skakali w Ruce, a więc Dawida Kubackiego, Piotra Żyłę, Kamila Stocha, Pawła Wąska, Aleksandra Zniszczoła, Jakuba Wolnego i Tomasza Pilcha. W poprzednich dwóch sezonach, a także na największych imprezach, trenerzy naszej kadry, czyli Stefan Horngacher i Michal Doleżal, zawsze wystawiali tych zawodników, którzy znajdowali się na dany moment w najlepszej dyspozycji. Wiadomo, że to właśnie na barkach naszych panów spoczywa większa odpowiedzialność za wynik całego zespołu, bo panie nie prezentują zbyt wysokiego poziomu.

Trenerzy Marcin Bachleda i Szczepan Kupczak, którzy opiekują się naszą kobiecą reprezentacją, nie mają – jak na razie – zbyt wielu powodów do radości. Na początku listopada w Wiśle żadnej z naszych pań nie udało się zdobyć punktów PŚ. Nicole Konderla i Kinga Rajda zajmowały miejsca w czwartych dziesiątkach. Miesiąc później Konderli udało się zdobyć pierwsze punkty do klasyfikacji generalnej w tym sezonie. Była 27 w jednym z konkursów w Lillehammer i to trzecie w jej karierze miejsce w trzydziestce. Właśnie te dwie zawodniczki wezmą udział w dzisiejszych zawodach, bo tylko one pojechały do Titisee-Neustadt. A w niedzielę zostaną rozegrane konkursy indywidualne. Zarówno kobiet, jak i mężczyzn.




Na zdjęciu: Nicole Konderla, to jedyna Polka, która w tym sezonie zdobyła punkty PŚ. Jak zaprezentuje się w dzisiejszym mikście z Titisee-Neustadt?

Fot. PressFocus