Piłka ręczna. Pierwsza bitwa o mundial

O 18.10 w podwiedeńskim Maria Enzersdorf biało-czerwone rozpoczną z Austrią dwumecz o awans na mistrzostwa świata 2021.


Polki po raz ostatni w mundialu zagrały cztery lata temu w Niemczech, gdy – po przegranym dwumeczu z Rosją – otrzymały „dziką kartę”. Dwa lata temu porażka w dwumeczu z Serbią oznaczała już brak kwalifikacji i pożegnanie z kadrą trenera Leszka Krowickiego.

Teraz spróbują wrócić do grona uczestników czempionatu pod kierunkiem Arne Senstada. Norweg nie miał imponującego debiutu podczas Euro 2020 (2 porażki i remis z Niemkami), ale nie mógł zabrać do Danii aż trzech najbardziej doświadczonych liderek drugiej linii, czyli Karoliny Kudłacz-Gloc (195 meczów/976 bramek), Kingi Achruk (188/526) i Moniki Kobylińskiej.

Czekają ponad dekadę

Teraz dwie pierwsze są już do dyspozycji i mają pomóc w pokonaniu Austriaczek. Achruk po raz ostatni zagrała w reprezentacji półtora roku temu, a potem miała urlop macierzyński i urodziła syna.

Obie pamiętają z parkietu ostatni mecz tych drużyn, w roku 2010, w prekwalifikacjach MŚ. W Lublinie Polska triumfowała 33:26, a na parkiecie Hali Globus grały zarówno Achruk (wówczas Byzdra), jak i „Kudi” (jeszcze „tylko” Kudłacz).

Austriaczki na występ w MŚ czekają znacznie dłużej – nie zdołały zakwalifikować się do poprzednich pięciu. W ostatnich latach odpadały po rywalizacji ze znacznie wyżej notowanymi rywalami – Rumunią i Węgrami. Nad Dunajem panuje przekonanie, że najbliższy przeciwnik, Polska, jest jak najbardziej w zasięgu.

Na 12 występów w latach w 1957-2009 najlepsze miejsce zajęły w roku 1999, kiedy przywiozły brązowy medal. Polki ocierały się o niego w latach 2013 i 2015. Po wtorkowym rewanżu w Markach pod Warszawą przekonamy się, która z nich będzie mogła żywić nadzieję na nawiązanie do tamtych sukcesów.

Gęga w domu

Duet trenerski Arne Senstad i Reidar Moistad do Wiednia zabrał 16 zawodniczek, w tym m.in. trzy bramkarki. Z 20-osobowej ekipy trenującej od niedzieli w Warszawie w kraju zostały dosyć nieoczekiwanie rozgrywające Perły Lublin Marta Gęga i Aleksandra Rosiak, a także Justyna Świerczek (Start Elbląg) oraz skrzydłowa Natalia Janas (KPR Gminy Kobierzyce).

Nasza drużyna do stolicy Austrii dotarła w środę wieczorem. Wczoraj Polki odbyły półtoragodzinny trening w arenie spotkania w podwiedeńskim ośrodku Maria Enzersdorf, gdzie w marcowych prekwalifikacjach wybranki Herberta Muellera rozprawiły się z Kosowem (26:20) i Włochami (37:22).

Trudny los

W tym czasie Polki sparowały z drugim de facto składem Czeszek, ze skutkiem umiarkowanym (wygrana 24:21, remis 28:28), ale z odkryciem debiutującej lewoskrzydłowej Oktawii Płomińskiej.

– Analizowaliśmy fragmenty meczów Austriaczek, a także pojedyncze zagrywki poszczególnych zawodniczek – powiedziała asystentka Senstada, Monika Marzec.

– Będziemy przygotowani, a ja wierzę w moje dziewczyny, ale wylosowaliśmy bardzo trudnego rywala. Austriaczki posiadają zawodniczki występujące na dobrym poziomie w Bundeslidze i Danii. Musimy powalczyć o jak najlepszy wynik w pierwszym meczu, a w rewanżu walczyć do upadłego, by awansować – stwierdził Senstad przed wylotem do Wiednia.

Historia bezpośrednich spotkań Polska – Austria jest bogata, datuje się od roku 1980. Na 31 gier biało-czerwone wygrały 16 razy, 13 zwycięstw mają na koncie rywalki, odnotowano 2 remisy. Czekamy na sukces nr 17.

Transmisja spotkania w TVP Sport


Na zdjęciu: Kapitan biało-czerwonych Karolina Kudłacz-Gloc znów zagra w meczu o stawkę.

Fot. facebook.com/handballpolska