Piłka ręczna. Potrzeba burzliwej dyskusji

Przedstawiciele całego środowiska powinni usiąść i wspólnie porozmawiać na temat sędziowania. To mogłoby przynieść korzyść całej dyscyplinie – mówi trener Piotrkowianina i członek sztabu reprezentacji Polski, Bartosz Jurecki.


W niedzielę Górnik Zabrze pokonał drużynę z Piotrkowa Trybunalskiego 25:23. Wygrana nie przyszła im jednak łatwo. Choć prowadzili niemal przez większość spotkania, kluczowa dla tego spotkania okazała się końcówka. I właśnie ostatnie minuty obfitowały w największe emocje. Te związane były również z postawą sędziów, o czym nie omieszkał wspomnieć szkoleniowiec przyjezdnych, Bartosz Jurecki. Nie były to pierwsze w tym sezonie zastrzeżenia do pracy arbitrów…

– Od jakiegoś czasu istnieje swego rodzaju nagonka na sędziów. Trzeba jednak przyznać, że wszystko ma swoje źródło. Nie do końca zgadzam się ze wszystkimi decyzjami, które zapadły w meczu z Górnikiem i oczywiście nie obarczam sędziów winą za porażkę. Mieliśmy masę niewykorzystanych sytuacji i głównie na tym powinniśmy się skoncentrować – podkreślał utytułowany reprezentant Polski, dostrzegając jednak niekonsekwencję w ocenie niektórych decyzji Filipa Fahnera i Łukasza Kubisa z Głogowa.

– Największy żal mam o to, że nie funkcjonowała jedna linia sędziowania. Były momenty, w których moi zawodnicy byli faulowani, a przeciwnicy nie dostawali za to kar. Poza tym nie były też odgwizdywane sytuacje, po których – moim zdaniem – powinny być zarządzane rzuty karne. Jeśli istniałaby wspomniana jedna linia, to mógłbym przekazać chłopakom konkretne informacje na temat tego, co mogą robić, a czego nie i wtedy koncentrowalibyśmy się wyłącznie na swoich błędach.

Starszy z braci Jureckich wyliczył akcje, które według niego nie spotkały się z prawidłową reakcją międzynarodowego duetu sędziowskiego.

– Raz zostaje odgwizdany rzut karny za kontakt ze skrzydłowym, a gdy po przeciwnej stronie dochodzi do podobnej sytuacji, sędziowie puszczają akcję. Antek Doniecki dwa razy dostaje ręką w twarz podczas rzutu, ale prawidłowej reakcji arbitrów się nie doczekałem. Mógłbym tak dalej wymieniać… – zawiesił głos trener piotrkowian, ale po chwili przedstawia pomysł na rozwiązanie problemu, na który coraz częściej skarżą się nie tylko szkoleniowcy, ale również zawodnicy i prezesi.

– Po końcowej syrenie podszedłem do stolika sędziowskiego, żeby porozmawiać z sekretarzem zawodów Joanną Brehmer (do niedawna arbiter klasy międzynarodowej, a obecnie delegat IWF – przyp. red.) oraz delegatem Andrzejem Mikołajczakiem i doszliśmy do wniosku, że idealnie byłoby znaleźć czas, by się spotkać, usiąść i wspólnie porozmawiać. W dyskusji powinni uczestniczyć przedstawiciele całego środowiska. Zapewne byłaby ona bardzo burzliwa, ale przecież, żeby coś poprawić, musi zaistnieć dialog. Trudno mi teraz określić, kto dokładnie miałby wziąć udział w tym spotkaniu, ale dobrze byłoby pójść w tę stronę. Nie tylko po to, by poprawić poziom sędziowania, ale i całej superligi. To mogłoby przynieść korzyść całej piłce ręcznej w naszym kraju – podkreślił były kołowy reprezentacji Polski.
(RG)


Na zdjęciu: Ciekawe, czy głos Bartosza Jureckiego dotrze do osób zarządzających szczypiorniakiem….

Fot. Łukasz Sobala/PreesFocus