Piłka ręczna. Puchar na własnych zasadach

W środę w Zabrzu NMC Górnik zagra pierwszy oficjalny mecz w trakcie pandemii, i to z kibicami. Związek Piłki Ręcznej nie wymaga od graczy testów na koronawirusa.


Jutro o 18.00 drużyna Marcina Lijewskiego podejmie Zagłębie Lubin w ćwierćfinale Pucharu Polski edycji 2019/20 i będzie to jej pierwszy oficjalny mecz od początku marca, od czasu zawieszenia, a następnie zakończenia sezonu PGNiG Superligi.

Po raz pierwszy w czasie epidemii potyczkę będą mogli na żywo zobaczyć także widzowie. Na trybunach hali Pogoni w Zabrzu – mieszczącej około tysiąca osób – będzie mogło ich zasiąść 250. Wynika to z rozdziału 3 paragrafu 6 Rozporządzenia Rady Ministrów z 7 sierpnia br. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii.

„Do odwołania dopuszczalne jest prowadzenie współzawodnictwa sportowego dla maksymalnie 250 uczestników, pod warunkiem, aby na obiektach sportowych zostało udostępnione publiczności co drugie miejsce na widowni, w rzędach naprzemiennie, w przypadku braku wyznaczonych miejsc na widowni przy zachowaniu odległości 1,5 metra, z tym że nie więcej niż 50% liczby miejsc przewidzianych dla publiczności (limit nie odnosi się do osób obsługujących mecz)” – czytamy w „Wytycznych dotyczących organizacji współzawodnictwa sportowego”, które m.in. do klubu z Zabrza wysłał Komisarz Rozgrywek Związku Piłki Ręcznej w Polsce Piotr Mystkowski.

Unikanie kontaktów…

W tzw. „strategii postępowania w okresie przygotowań do meczów PGNiG Pucharu Polski jak i w trakcie samego meczu” nie ma wymogu przeprowadzenia testów na koronawirusa. Mowa jest tylko o unikaniu „szerokich kontaktów i w miarę możliwości utrzymywaniu reżimu zbliżonego do izolacji przez okres przynajmniej 7 dni” (przed mecze). W miniony piątek według tych zasad w Legnicy I-ligowa Siódemka Miedź rozegrała ćwierćfinał z Azotami Puławy (17:35).

Co ciekawe, w startującej 5 września PGNiG Superlidze obostrzenia są surowe. W tym tygodniu zawodnicy i członkowie sztabów wszystkich klubów przejdą testy genetyczne, a zgodnie z protokołem postępowania przygotowanym przez specjalnie powołany zespół lekarzy i wirusologów na trybunach będzie mogła zasiąść tylko połowa z 25 procent miejsc – w Zabrzu będzie ich zatem między 110 a 140 (w zależności od rozlokowania). Dopiero z czasem i z rozwojem sytuacji epidemicznej w kraju superliga chce otworzyć trybuny szerzej.

Finał w październiku?

Można się spodziewać, że w środę limit 250 widzów i tak nie będzie w Zabrzu wyczerpany, także dlatego, że pucharowe rozgrywki nigdy nie cieszyły się szczególnym zainteresowaniem, na co wpływ ma również ciągła zmiana ich formuły.


Przeczytaj jeszcze: Górnik nie pojechał do Mielca


W sezonie 2019/20 Związek Piłki Ręcznej w Polsce od razu do turnieju Final Four „awansował” dwóch krajowych potentatów z Kielc i Płocka, pozostałym zostawiając dwa wolne miejsca. W czwartek w południe – po „zabrzańskim” ćwierćfinale – odbędzie się losowanie półfinałów, w których nie będzie rozstawienia, tak więc Łomża Vive i Orlen Wisła mogą trafić na siebie. Termin i miejsce miniturnieju finałowego nie są jeszcze znane.

– Rozmawiamy z PGNiG Superligą, żeby odbył się w jeden z pierwszych weekendów października, co wymagałoby jednak przełożenia ligowej kolejki – informuje Komisarz Mystkowski.


25

ZŁOTYCH kosztuje bilet „normalny” na pucharowy mecz NMC Górnika z Zagłębiem Lubin; ulgowe są w cenie 10 i 15 zł.


Na zdjęciu: Widzowie wracają na trybuny, ale aż takiej bliskości między zawodnikami a kibicami tym razem w Zabrzu nie będzie.

Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus