Piłka ręczna. Seria do podtrzymania

Nadrzędnym celem Górnika Zabrze jest przedłużenie serii triumfów.


Po przerwaniu ciągnącego się od początku roku pasma porażek ekipa Marcina Lijewskiego pokonała Stal Mielec (37:28) oraz Grupę Azoty Unię Tarnów (31:26) i pragnie już punktować regularnie. Najbliższą okazją do powiększenia dorobku będzie niedzielny (17.00) mecz z Zagłębiem Lubin. Choć rywale plasują się znacznie niżej, nie jest równoznaczne z łatwą przeprawą, tym bardziej że przed tygodniem – po zaciętym spotkaniu – zdołali pokonać (21:20) Gwardię Opole.

– To nieobliczalny zespół – podkreśla trener „górników”.

– Jednym razem fantastycznie zagra Roman Czyczykało, innym Staszek Gębala, a w kolejnym spotkaniu wściekle punktują skrzydłowi. Poza tym ich bramki strzeże kapitalny Marcin Schodowski, nakręcający się każdą interwencją, czym motywuje kolegów, którzy wpadają w podobny trans. Dla nas każdy mecz ma teraz rangę starcia o medal. Musimy walczyć na 100 procent od pierwszej do ostatniej minuty, a nie patrzeć na rywala.

W niedzielę „Szeryf” będzie mógł liczyć na skrzydłowego Dmytro Artemenkę i kołowego Dmytro Ilczenkę, Ukraińców grających do niedawna w Rosji. Obaj zaliczyli udane debiuty. Ten pierwszy w Tarnowie zdobył 7, a drugi 2 bramki.

– „Mały Dima” (Artmenko – przyp. red.) jest szybszy od prądu i – co najważniejsze – regularnie trafia do siatki, czego naszym skrzydłowym czasem brakowało. Z Unią pokazał, że w kontrze jest naszym pewnym punktem. Z kolei „Wielki Dima” (Ilczenko – przyp. red.) do tej pory funkcjonował w zupełnie innej obronie, więc musi się przestawić na „naszą”. Chce pracować, z pomocą Michała Adamuszka, który bardzo dużo mu podpowiada, czyni postępy, ale wszystkiego podczas jednego treningu się nie nauczy. Czas jednak działa na jego korzyść.

(RG)


Fot. Tomasz Kudala / PressFocus