Piłkarz Pniówka Pawłowice miał poważny wypadek!

Pasmo nieszczęść w drużynie Pniówka Pawłowice Śląskie rozpoczęło się już w styczniu br. W trakcie pierwszej połowy sparingu trzecioligowca z Beskidem Skoczów stoper Patryk Antończak złamał rękę w nadgarstku i zamiast do ośrodka „Start” w Wiśle, gdzie drużyna trenera Jana Wosia rozpoczynała zgrupowanie, pojechał do szpitala w Wiśle, a następnie wrócił do domu. Antończak do składu ekipy z Pawłowic wrócił dopiero w minioną sobotę, zagrał 45 minut w meczu sparingowym z Sołą Oświęcim (4:1).

Problem z Achillesem

Kolejnym pechowcem był bramkarz Bartosz Gocyk, który od ponad miesiąca ma problemy ze ścięgnem Achillesa, a bardziej precyzyjnie – jest to uraz mięśnia prostownika długiego palucha. Na temat jego perypetii zdrowotnych można by już było napisać rozprawę doktorską. – Gocyk otrzymał kilka zastrzyków, ale jego sytuacja zdrowotna niewiele się poprawiła – zauważył trener Jan Woś.

– Na razie nie gra w sparingach i tak naprawdę nie wiem, kiedy będzie do mojej dyspozycji. Na razie przełożono nam dwa mecze mistrzowskie, z Gwarkiem Tarnowskie Góry i Piastem Żmigród, więc można zażartować, że czas pracuje na korzyść Gocyka. Musimy jednak wziąć poprawkę na to, że „z marszu” nie wejdzie do bramki.

Skomplikowana diagnoza

Nie miał szczęścia pozyskany ze Stali Stalowa Wola Mateusz Wójcik. Boczny obrońca doznał kontuzji w sparingu z Fortecą Świerklany, lecz nie zdawał sobie z tego sprawy i przez prawie tydzień wychodził na treningi. Ból w nodze jednak nie ustawał i piłkarz w końcu pofatygował się do lekarza. Było podejrzenie złamania nogi, tymczasem okazało się, że to „tylko” poważne skręcenie stawu skokowego i naderwanie więzadła.

Precyzyjna diagnoza brzmiała cokolwiek skomplikowanie: „Nadmiar płynu w stawie skokowym, więzadła strzałkowo-skokowego wykazują cechy naderwania, obrys więzadeł nierówny. Więzozrost strzałkowo-piszczelowy wykazuje cechy uszkodzenia oraz naderwania. Osłabienie napięcia więzozrostu. Więzadło trójgraniaste wykazało zerwanie w około 50 procentach. Awulsyjne złamanie szczytu kostki przyśrodkowej z nieznacznym oderwaniem odłamu kostnego 10×5 milimetrów”.

Wypadek „Glenia”

Gdy sytuacja zdrowotna w zespole Pniówka zaczynała się powoli stabilizować – do treningów z pełnym obciążeniem wrócił Patryk Antończak, a Mateusz Wójcik zaczął trenować indywidualnie – na trenera Wosia niczym grom z jasnego nieba spadła wiadomość o wypadku samochodowym Kamila Glenca. – „Gleniu” w tym wypadku miał szczęście w nieszczęściu – przyznał szkoleniowiec III-ligowca z Pawłowic Śląskich. – Ma złamaną rękę i dwa pęknięte żebra. Obawiam się, ze w rundzie wiosennej nie pojawi się na boisku, ale chciałbym się mylić.

„Drobnica”

We wspomnianym już wcześniej sparingu z Sołą Oświęcim 4:1 (dwa gole strzelił Michał Szczyrba, po jednym Rafał Adamek i Mateusz Nowara), w składzie Pniówka zabrakło jeszcze Dawida Morcinka i Mateusza Habora. Ale ich problemy zdrowotne w porównaniu z innym kolegami to „drobnica” – Morcinka zmogła grypa, Habor ma problemy z mięśniem dwugłowym.

Jak już wcześniej wspomniał trener Woś, pawłowiczanie w tym roku jeszcze nie rozegrali żadnego meczu ligowego. Pojedynek z Gwarkiem Tarnowskie Góry został przełożony na 4 kwietnia (godz. 17.00), a z Piastem Żmigród na 11 kwietnia (godz. 17.00). W najbliższą sobotę Pniówek powinien zmierzyć się na własnym boisku z rezerwami Zagłębia Lubin (godz. 15.00), lecz rozegranie tego meczu również stoi pod znakiem zapytania.

– Na razie niczego nie przesądzamy, bo piłkarze i trenerzy wprost rwą się do gry – powiedział wiceprezes do spraw sportowych Pniówka, Rafał Wadas. – Dwa mecze już mamy przełożone na środy, co jest dla nas utrudnieniem, bo nasi piłkarze przecież pracują zawodowo. Jeżeli odwilż przyjdzie dopiero w środę, to może być problem z przygotowaniem płyty boiska do soboty. Na razie murawa jest mocno zmrożona, ale mimo wszystko jesteśmy dobrej myśli.