Piłkarz Roku. Kolejny z rodu

Wybierając drogę życia Wojciech Szczęsny poszedł w ślady ojca Macieja i także został bramkarzem. Pod względem osiągnięć dawno już go jednak wyprzedził.


1. Wojciech SZCZĘSNY (Juventus) – 24 336

Zanim „Szczena” został bramkarzem z największą liczbą występów w reprezentacji Polski – co zresztą osiągnął pod koniec 2022 roku – na boisku biegał jako… napastnik. Wychowany na warszawskiej Pradze zaczynał w Agrykoli Warszawa, uczęszczał do szkoły sportowej, a jako junior – już w roli golkipera – przeszedł do Legii. Jako senior nigdy jednak w jej barwach nie wystąpił, bo w wieku 16 lat trafił do wielkiego Arsenalu.

Rywalizacja z Fabiańskim

Tam rzecz jasna szkolił się pod okiem – między innymi – Arsene’a Wengera, legendy tego klubu. Mając 19 lat zadebiutował w barwach „Kanonierów”, lecz potem udał się na wypożyczenie do Brentford, na trzeci szczebel rozgrywkowy, by łapać minuty. Trener drużyny Andy Scott opowiadał, że po młodym Polaku widać było, że wyrośnie z niego bramkarz na poziom Premier League. Tak też się stało, a Szczęsny w Arsenalu zaczął regularnie występować od rozgrywek 2010/11. Doszło tam zresztą do pamiętnej rywalizacji między nim, a nieco starszym Łukaszem Fabiańskim. Później ta rywalizacja przez długi czas towarzyszyła im również w reprezentacji. O ile w kadrze bywało z nimi różnie, o tyle w Londynie wygrał „Szczena”.

Z czasem jednak sytuacja warszawiaka pogorszyła się. Na początku 2015 roku przegrał walkę z Davidem Ospiną, a gdy latem do zespołu sprowadzono doświadczonego Petra Cecha, Szczęsny musiał się „ewakuować”, bo wizja zajmowania trzeciego miejsca w hierarchii bramkarzy stawała się bardzo realna. Trafił na wypożyczenie do Romy i tam spisywał się kapitalnie. Na ławce trzymał przecież Alissona Beckera – dziś to brazylijski numer jeden i silny punkt Liverpoolu, który jednak do 2017 roku w Rzymie nie mógł liczyć na granie. Co się stało latem 5,5 roku temu? Juventus potrzebował następcy legendarnego Gianluigiego Buffona i wybrał właśnie Szczęsnego.

Bywa różnie

To była dla Polaka ogromna nobilitacja. Arsenal otrzymał za niego 18 mln euro, a „Stara Dama” wiele sobie obiecywała. Jesienią bieżącego sezonu „Szczena” pobił w „Juve” liczbę występów, którą zanotował jako „Kanonier” (czyli 181), choć trzeba przyznać, że w Turynie szło mu raz lepiej, raz gorzej. Wielokrotnie Włosi narzekali na niego, na jego pomyłki czy momenty niepewności. Ten natomiast często odpowiadał fenomenalnymi paradami, aczkolwiek momenty nierówności dawały o sobie znać. Spekulowano nawet, że Szczęsny może opuścić Juventus, ale jak na razie ma się w nim dobrze, choć plotek nie brakuje – łączy się go m.in. z Newcastle United.

Rok 2022 w klubie nie był dla niego zbyt udany. Jego gra nie była zła, ale cała drużyna zawodziła. Szczęsny nie dorzucił do kolekcji żadnego tytułu – w finałowych meczach o Puchar i Superpuchar Włoch Juventus przegrał z Interem Mediolan (Polak był w tych rozgrywkach rezerwowym), słabo też poradził sobie w lidze, nie zajmując nawet miejsca na podium. Dwukrotnie z kolei „Stara Dama” kompromitowała się w Lidze Mistrzów. W zeszłym sezonie lepszy okazał się Villarreal, ale chociaż było to na poziomie 1/8 finału. Jesienią tego roku z kolei „Juve” nie wyszło nawet z grupy, przegrywając aż 5 z 6 spotkań. Nastroje były więc mizerne, lecz od października drużyna wróciła na odpowiednie tory. W tym momencie, po dwóch kolejkach w 2023 roku jest wiceliderem, a „Szczena” notuje w Serie A passę 7 czystych kont z rzędu.

Nie ma kontaktu

To zrozumiałe, że w ostatnich latach wszystkie oczy w polskiej piłce były zwrócone na Roberta Lewandowskiego, ale 32-letni golkiper też nie ma się czego wstydzić. W swojej gablocie ma 10 trofeów – 3 mistrzostwa Włoch i po 2 puchary i Superpuchary tego kraju. W Anglii Arsenal za dużo w ostatnich kilkunastu latach nie wygrał, ale Szczęsny zdobył z nim 2 Puchary Anglii i 1 Superpuchar. W obu tych ligach zaliczył również sezony, w których notował najwięcej czystych kont pośród golkiperów, a w Italii – w rozgrywkach 2019/20 – został nawet najlepszym bramkarzem sezonu.

Jego ojciec Maciej, może być dumny z syna. Sam również był bramkarzem, ale nigdy nie wyjechał poza Polskę, gdzie zdobył tytuły mistrzowskie z trzema różnymi klubami. W reprezentacji zagrał tylko 7 razy, ale tylko raz nietowarzysko. Obaj panowie mają ze sobą jednak złe relacje – a tak po prawdzie to nie ma ich wcale. Nie wiadomo dokładnie o co chodzi, obaj za dużo na ten temat nie mówią, a kontaktów nie utrzymują ze sobą już od kilku lat. Maciej stwierdził kiedyś, że urwanie nastąpiło od strony syna, ale jak było naprawdę trudno stwierdzić; to wiedzą tylko obaj Szczęśni. Faktem jednak jest, że przez pewien okres kariery Wojciech rozmawiał ze swoim tatą po każdym meczu. Potem coś się popsuło. Bramkarz Juventusu nie miał okazji wychowywać się w domu z obojgiem rodziców, bo ci rozwiedli się w 1990 roku – w tym samym, w którym urodził się późniejszy bohater MŚ 2022.


Na zdjęciu: Wojciech Szczęsny – piłkarz numer 1 w 56. Plebiscycie „Sportu”. Za chwilę obroni karnego w wykonaniu Lionela Messiego.

Fot. Grzegorz Wajda