Piłkarze Odry nikogo się nie boją!

Po środowej wygranej z Wartą Poznań (2:1) drużyna z ul. Oleskiej awansowała na 4. pozycję, mając 4 punkty straty do wicelidera z Nowego Sącza, a dwa – do 3. w klasyfikacji ŁKS-u.

Chcą być coraz lepsi

– Mnie tabela będzie interesować po 34 kolejce. Dziś skupiamy się na tym, jak chcemy grać, co jest naszym DNA, jak Odra ma się prezentować, w jaki sposób przyciągać kibiców na stadion, by się z nią, z jej marką, utożsamiali. Zawodnicy o tym wiedzą. Wierzymy, że dobra gra będzie przynosić nam punkty. W tabeli jest tak płasko, że nie ma sensu tego analizować. Na razie chcemy po prostu rozwijać się i stawać coraz lepszym zespołem – mówi trener Mariusz Rumak.

Odra to drużyna najlepiej punktująca w tym sezonie w I lidze w roli gospodarza. Wygrała przed własną publicznością 6 z 9 meczów. Gdyby dołożyła ciut więcej punktów na wyjazdach (zdobyła 3 w 6 występach), mogłaby śmiało marzyć o najwyższych laurach.

Brak stabilności

– Nasza gra nie jest jeszcze do końca stabilna. Pamiętajmy jednak, że Odra to nowy projekt, z nowymi piłkarzami. Jesteśmy w tym składzie od trzech miesięcy, a czasu nie da się oszukać. Podam przykład Rakowa Częstochowa – tam trener Papszun pracuje z drużyną już trzeci rok i dopiero teraz zdominował tę ligę. Czy będzie dominował do końca sezonu? Tego nie wiemy, życie pokaże, ale dziś jest liderem. To owoc trzech lat sumiennej pracy zawodników i sztabu. Nam zdarzają się z kolei jeszcze spore wahania nawet na przestrzeni jednego meczu. Dobre momenty przeplatamy słabymi.

Przyznam jednak, że nie ma takiego zespołu, którego musielibyśmy się w pierwszej lidze bać. Musi się liczyć nasz sposób grania i z takim podejściem chcemy w tej lidze rywalizować – podkreśla Rumak, który latem trochę narzekał, że okienko transferowe nie przebiegało tak, jak chciałby, by docelowo przy Oleskiej za jego kadencji wyglądało. Po prostu brakowało czasu, zespół budowany był bardzo szybko, a mimo to gra dobrą piłkę i osiąga przyzwoite rezultaty.

Gotowi na transfery

– Już teraz przygotowujemy okienko zimowe. Wiadomo, że jest ono trudniejsze, bo większość kontraktów kończy się latem, ale mamy opracowane profile zawodników, których poszukujemy na dane pozycje. Wiemy, gdzie chcemy wspomóc rywalizację. Mamy fajnych zawodników, ale chodzi o to, by stale podnosili swoje umiejętności. Pracujemy nad pewnymi tematami.

Pozycji do obsadzenia będzie mniej, a czasu mamy zdecydowanie więcej niż latem. Nie chodzi oczywiście o to, by diametralnie zmieniać kadrę. Czasem jednak nawet jeden zawodnik jest w stanie bardzo wzmocnić zespół – przyznaje szkoleniowiec Odry.