Piotr Pamuła po porażce MKS-u Dąbrowa Górnicza: rywal był o dwie klasy lepszy

Po dwóch wyjazdowych porażkach MKS potrzebował w środowy wieczór zwycięstwa na własnym parkiecie, by przedłużyć serię. Spiker w hali wspominał już przed meczem o zaplanowanym na piątek kolejnym starciu, a miejscowi kibice domagali się zwycięstwa. Mieli sporo czasu na refleksję, bo pojedynek się opóźnił o kwadrans z racji… przedłużającej się telewizyjnej transmisji siatkarskiej.

Torunianom to nie przeszkodziło, już w pierwszej kwarcie rzucili siedem „trójek” i wyraźnie prowadzili. W połowie spotkania było 35:49, nawet konkurs rzutowy dla widzów wygrała „zawodniczka” z Torunia. Zryw gospodarzy nastąpił na początku czwartej kwarty, którą zaczęli od wyniku 44:68 i zdobyli 13 punktów z rzędu. Szybko jednak nadzieje dąbrowskich kibiców zostały rozwiane, mecz skończył się wynikiem 69:84, co dla MKS-u oznaczało koniec sezonu.

– Chcieliśmy wygrać choć jeden mecz. Niestety niewiele dziś mieliśmy do powiedzenia. Goście od samego początku trafiali za trzy na dużej skuteczności. Popełnialiśmy błędy. Nie realizowaliśmy tego, co było zaplanowane w ataku. Niestety rywal był dziś o dwie klasy lepszy – podsumował kapitan MKS-u, Piotr Pamuła.

Dąbrowian prowadził w tym sezonie Jacek Winnicki. Zastąpił latem Chorwata Drazena Anzulovica, z którym klub nie przedłużył umowy z powodów finansowych. Rok wcześniej MKS po raz pierwszy awansował do play off zajmując po zasadniczej części rozgrywek szóste miejsce. W ćwierćfinale lepsza okazała się jednak BM Slam Stal Ostrów Wlkp., wygrywając 3-0. Winnicki w tamtych rozgrywkach doprowadził ekipę Polskiego Cukru Toruń do wicemistrzostwa Polski.

Celem MKS-u był ponowny awans do play off, co zostało zrealizowane. Winnicki pozostanie szkoleniowcem MKS w kolejnym sezonie.