Piotr Rzepka: Faworyt jest oczywisty

Rozmowa z Piotrem Rzepką, byłem trenerem GKS-u Jastrzębie i Arki Gdynia.


Był pan zaskoczony, gdy w grudniu ubiegłego roku trener Ireneusz Mamrot odszedł z Arki?

Piotr RZEPKA: – Byłem bardzo zaskoczony. Trener Mamrot miał być bowiem trenerem na lata, tak jak w kilku klubach Wojciech Stawowy. Mamrot to solidna firma, pokazał dobrą robotę zarówno w Chrobrym Głogów oraz w Jagiellonii Białystok. To naprawdę był bardzo dobry wybór właścicieli Arki.

Rozstanie nastąpiło za porozumieniem stron, ale szkoleniowiec zapewne rozstał się z klubem nie dla kaprysu. Jakie były powody jego odejścia? Co mówiło się w Gdyni na ten temat?

Piotr RZEPKA: – Nigdy nie wiemy do końca, dlaczego trener odszedł z klubu. Tę wiedzę mają tylko on sam oraz właściciel klubu. To oni mogą udzielić odpowiedzi na pytanie o przyczyny rozstania. W kuluarach mówiło się o różnych wizjach rozwoju drużyny szkoleniowca i szefów klubu. Na tym tle doszło do nieporozumień. Arce od początku bieżącego sezonu przyświeca tylko jeden cel – bezpośredni awans do ekstraklasy, bez konieczności rozgrywania baraży. Tego wariantu gdynianie w ogóle nie biorą pod uwagę.

Arka jest silniejsza, czy słabsza niż w rundzie jesiennej? Doszli do niej tacy piłkarze jak Maciej Rosołek z Legii, Paweł Sasin z Górnika Łęczna, czy Fabian Hiszpański z Kalisza, który jednak ma na koncie kilkadziesiąt meczów w I lidze w barwach Wisły Płock oraz 5 występów w ekstraklasie jako zawodnik Podbeskidzia. Ubytki jednak też były znaczące, odeszli min. Szymon Drewniak, Maciej Jankowski, Bartosz Kwiecień, czy Adam Marciniak.

Piotr RZEPKA: – Piłkarze, którzy zimą odeszli z Arki, byli ważnymi postaciami w zespole z Gdyni. Ja na pewno nie pozbywałbym się Macieja Jankowskiego, który był bardzo ważnym ogniwem w drużynie. Dawał sobie radę w ekstraklasie, ale może ktoś uznał, że w I lidze nie potrafił dostosować się do zmiany sposobu grania? Jeżeli natomiast chodzi o nowe nabytki, to są to piłkarze znani i wartościowi, więc zapewne będą wartością dodaną. Każdy klub poszukuje skutecznego napastnika, dlatego Arka sięgnęła po Macieja Rosołka z Legii.

On już w stołecznej drużynie udowodnił, że ma instynkt strzelecki, a jego drugim atutem jest… status młodzieżowca. Pierwsza liga jest dla tego zawodnika znakomitym poligonem doświadczalnym, jeżeli nie będzie zachowywał się jak obrażona panienka, która została zesłana do I ligi za karę, to może to być kolejny, bardzo ważny etap w jego piłkarskim rozwoju. Regularna gra powinna być korzystna zarówno dla niego, jak i dla Arki.

Jak pan oceni zimowe ruchy transferowe zespołu z Jastrzębia Zdroju?

Piotr RZEPKA: – Runda jesienna pokazała, że zespół nie funkcjonuje tak, jak zakładano. Całe szczęście, że na finiszu ten marazm został zatrzymany, bo wyglądało to… strasznie. Dobrze, że w tym sezonie tylko jedna drużyna spada z I ligi, bo gdyby „leciały” cztery, piłkarze w pewnym momencie, po serii bodajże sześciu porażek, mogliby zwątpić w powodzenie misji ratunkowej. Jestem pewien, że morale by podupadło, a wówczas ciężko byłoby tchnąć w nich wiarę, że nie wszystko stracone.

Co się zaś tyczy nowych nabytków GKS-u – prawdopodobnie wzięli takich zawodników, którzy byli w ich zasięgu cenowym, na określonej półce transferowej. Aleksander Komor może być poważnym wzmocnieniem, natomiast Jakuba Niewiadomskiego – przyznaję szczerze – nie znam, więc niewiele mogę o nim powiedzieć.

To lewonożny obrońca, który grał w II lidze w rezerwach Lecha.

Piotr RZEPKA: – Polskie zespoły cierpią na deficyt lewonożnych zawodników, więc to może być dobry strzał. Ale aby boczny obrońca był wartościowym zawodnikiem w drużynie, najpierw musi zadbać o porządek u siebie, w strefie, a dopiero potem myśleć o akcjach ofensywnych. Z doświadczenia wiem, że młodzi się „podpalają” i skupiają się na grze do przodu. Mogą to robić pod warunkiem, że mają za plecami znakomitą „6”.

Pierwszy mecz zawsze jest naznaczony nutką niepewności, ale zapytam – która drużyna, pańskim zdaniem, jest faworytem piątkowego pojedynku?

Piotr RZEPKA: – To prawda, pierwszy mecz zawsze jest niewiadomą, ale dla mnie Arka jest zdecydowanym faworytem piątkowego spotkania. Na pewno bowiem ma znacznie większy potencjał czysto piłkarski niż Jastrzębie, a poza tym od kilku dni może trenować na naturalnej trawie, bo w Gdyni jest odwilż. No i przyświeca jej ambitny cel, jakim jest awans do ekstraklasy. Jeżeli chce go zrealizować, nie może gubić punktów z drużynami z ogona tabeli.

Identyczny wynik jak w rundzie jesiennej, czyli wygrana Arki 4:0, jest chyba mało prawdopodobny?

Piotr RZEPKA: – Rzeczywiście, jest mało prawdopodobny. Wtedy jastrzębianie byli w dołku, a mecz szybko się rozstrzygnął, bo Arka trzy gole strzeliła już do przerwy. To było wyjątkowe łatwe zwycięstwo zespołu z Gdyni. Żebyśmy znowu byli świadkami wysokiego wyniku, któraś z drużyn musiałaby się „zagapić”.


Czytaj jeszcze: Pierwszy egzamin

Jakie są szanse Arki na powrót do ekstraklasy? Do drugiego miejsca premiowanego bezpośrednim awansem traci tylko trzy punkty…

Piotr RZEPKA: – Zadyszka ŁKS-u i ostatnia wysoka porażka z Tychami na pewno dała „kopa” piłkarzom Arki. To dla nich duża motywacja. Ale w grupie pościgowej jest jeszcze pięć innych zespołów, które mają chrapkę i realne szanse na bezpośredni awans do ekstraklasy. Termalica chyba już nie da wydrzeć sobie promocji do elity, ma bowiem dużą przewagę, ale drugie miejsce jest w zasięgu kilku zespołów.

GKS 1962 Jastrzębie, który z powodzeniem przez dwa sezony prowadził pan w I lidze, może być spokojny o utrzymanie? Siedem punktów przewagi nad ostatnią w tabeli Resovią to spory kapitał.

Piotr RZEPKA: – W sporcie nigdy nie można sobie pozwolić na tzw. spokój. Ten sposób myślenia jest pułapką, ale przecież w Jastrzębiu są zawodnicy, którzy potrafią grać w piłkę. Trudno mi sobie wyobrazić, by GKS Jastrzębie w tym sezonie spadł do II ligi.


Na zdjęciu: Trener Piotr Rzepka za faworyta piątkowej potyczki w Gdyni uważa drużynę Arki.

Fot. Lukasz Laskowski/PressFocus