Piotr Rzepka: Unikać piasku w silniku

Mecze z Łotwą i Macedonią Północną powinny być dla biało-czerwonych przysłowiową bułką z masłem?
Piotr RZEPKA: – Po niezbyt udanych meczach wrześniowych w naszej szatni może być jakiś niepokój, zdobyliśmy przecież tylko jeden punkt, nie strzeliliśmy bramki. We wcześniejszych meczach zdobyliśmy komplet punktów, chociaż styl nie był zachwycający. Mecz z Łotyszami w Warszawie pokazał, że nie można lekceważyć przeciwnika. Długo utrzymywał się bezbramkowy remis, nasi rywale zmarnowali stuprocentowe okazje. Chyba zabrakło naszym reprezentantom należytej koncentracji. Nie odkryję Ameryki, jeżeli powiem, że w Rydze musimy szybko strzelić bramkę, by uniknąć kłopotów. Strata punktów w tym spotkaniu byłaby sensacją i spowodowała wrzucenie mnóstwa piasku w nasz silnik.

Fot. Jakub Kaczmarczyk/PressFocus

Dlaczego pomija pan mecz z Macedonią Północną?
Piotr RZEPKA: – Nim będziemy się martwić dopiero po czwartkowych spotkaniach, zwłaszcza znając wynik Macedończyków ze Słowenią. Jeżeli Macedonia wygra, stawka jeszcze bardziej się wyrówna i walka o dwa pierwsze miejsca w grupie będzie bardziej zażarta.

Który z tych meczów będzie trudniejszy dla naszej reprezentacji?
Piotr RZEPKA: – Tu nie ma czego porównywać, Macedonia to zupełnie inna półka niż Łotwa, dwa inne światy. Oni są w stanie wygrać z każdym zespołem z naszej grupy, a nawet narobić kłopotów topowym drużynom europejskim. Piłkarze z Bałkanów są bowiem zadziorni, nie przegrywają w szatni. Mecze z lepszymi zespołami wyzwalają w nich dodatkową energię i dodają motywacji.

Selekcjoner Jerzy Brzęczek największy dylemat będzie miał przy obsadzie lewej obrony?
Piotr RZEPKA: – To już tradycja naszego futbolu, „towarzysząca nam” przez całe dekady. W przypadku naszej reprezentacji to prawdziwy fenomen, wszak znakomici obrońcy grający na tej pozycji, jak Zygmunt Anczok, czy Adam Musiał, byli piłkarzami prawonożnymi. Typowo lewonożni, których pamiętam jeszcze z boiska, to Wojciech Rudy i nieżyjący już Marek Ostrowski.

Gdyby pan miał dokonać wyboru, który z kadrowiczów byłby pierwszy na liście? Bartosz Bereszyński, Maciej Rybus, czy Artur Jędrzejczyk?
Piotr RZEPKA: – To nie takie proste, musiałbym obejrzeć ich w treningu, porozmawiać z nimi. Każdy z nich ma swoje atuty i wady. Rybus jest bardzo przydatny w działaniach ofensywnych, Jędrzejczyk jest solidny, ale ma problemy z ustawieniem, bo musi przekładać piłkę na prawą nogę. Z kolei Bereszyński sam mówi, że jest prawym obrońcą. W mecz z Łotwą na pewno będziemy często korzystali z bocznych obrońców, z tyłu pozostawiając 2-3 piłkarzy. Wychodzi na to, że zagra tam Rybus lub Bereszyński.

Zaskakujące jest – mimo wszystko – powołanie Dominika Furmana z Wisły Płock? Ma realną szansę zagrania w którymś z meczów?
Piotr RZEPKA: – To jedna z największych niespodzianek, przynajmniej dla mnie. Byłem bardzo zaskoczony tą nominacją. Wisła Płock pomknęła w górę tabeli, a poza tym Jurek Brzęczek zna go bardzo dobrze. Czy zagra? Jeżeli reprezentacja Polski będzie wysoko prowadziła, może wejść na 15-20 minut. Moim zdaniem powołując Furmana Brzęczek dowartościował piłkarzy grających w polskiej ekstraklasie i pokazał im, że również z tej ligi można przebić się do kadry. To dobry ruch motywacyjny ze strony selekcjonera.

Miejsce na jednej flance jest „zarezerwowane” dla Kamila Grosickiego. Na drugiej powinien zagrać Przemysław Frankowski, czy Damian Kądzior?
Piotr RZEPKA: – Zawsze lubiłem dynamicznych, odważnych skrzydłowych. Na bokach powinni grać szybcy i wytrzymali zawodnicy. Takich ma w Bayernie Robert Lewandowski i efekty są widoczne – kapitan naszej reprezentacji regularnie strzela gole. Tacy piłkarze są mu również potrzebni w drużynie narodowej. Mimo wszystko postawiłbym na Frankowskiego, ale selekcjoner ma wybór i to jest dla niego jeżeli nie komfortowa, to kapitalna sytuacja. Którykolwiek z nich nie rozpocząłby meczu, to zmiennik może być wartością dodaną dla zespołu. Kądzior ma jeszcze ten atut, że może grać na obu flankach, lewej i prawej.

Powinniśmy zagrać tylko jednym napastnikiem? „Lewy” strzela w Bundeslidze bramki jak na zawołanie, ale Krzysztof Piątek i Arkadiusz Milik dalecy są od reprezentacyjnej formy.
Piotr RZEPKA: – Często bywa tak, że zawodnik przyjeżdżając na zgrupowanie kadry dostaje „czystego powietrza” lub jak kto woli – wiatru w żagle. Dużo jednak zależy od tego, jaka jest atmosfera w szatni. W Milanie źle się dzieje i widać, że Piątek jest przybity. Krzysiek w wysokiej formie musiał grać, a nie zawsze tak – niestety – było. Na szczęście mamy tak kreatywnego zawodnika jak Piotr Zieliński, który może grać za plecami Lewandowskiego.

Robert Lewandowski w końcu przełamie reprezentacyjną niemoc? Nie strzelił w drużynie narodowej gola od 214 minut.
Piotr RZEPKA: – Widać wyraźnie, że Robertowi gra w Niemczech służy. Ma w Bayernie wokół siebie lepszych piłkarzy niż w reprezentacji Polski, więc może skupić się na akcjach zaczepnych. Tymczasem w reprezentacji często wracał się po piłkę nawet na własną połowę (!), próbując odebrać przeciwnikowi piłkę nawet wślizgiem. Tracił niepotrzebnie siły, których potem brakowało mu pod bramką przeciwnika. Jakie bowiem szanse ma zmęczony napastnik w starciu z wypoczętym obrońcą, którego na dodatek asekuruje kolega, a nawet dwóch? Niewielkie, bo brakuje mu precyzji. On za bardzo chciał, a przecież kocha strzelać bramki, co udowadnia w Bayernie. Stał się lepszym piłkarzem, nauczył się strzelać rzuty karne i wolne. Teraz pozwala sobie na zagrania i sztuczki techniczne, których nie robią piłkarze o jego posturze. To świadczy o jego klasie i pewności siebie. Dlatego w kadrze zdejmijmy z niego obowiązki defensywne, od tego są – jak sama nazwa wskazuje – pomocnicy.

 

Na zdjęciu: Piotr Rzepka przekonuje, że z Roberta Lewandowskiego trzeba zdjąć obowiązki defensywne. Wtedy sukces murowany.